Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agencja finansowa na Teofilowie nie przekazywała pieniędzy. Ludzie płacili, a ich długi rosły

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Po każdej złożonej przez osoby poszkodowane reklamacji, agencja przelewa pieniądze na właściwe konto. Pytanie, co dzieje się z tymi pieniędzmi wcześniej?
Po każdej złożonej przez osoby poszkodowane reklamacji, agencja przelewa pieniądze na właściwe konto. Pytanie, co dzieje się z tymi pieniędzmi wcześniej? Jakub Pikulik/archiwum Polsapresse
Na policję zgłaszają się klienci agencji finansowej działającej na łódzkim Teofilowie. Opłacali w niej rachunki, ale pieniądze nie trafiały tam, gdzie trzeba.

Na targowisku na Teofilowie w Łodzi od kilku lat działa agencja pośrednictwa finansowego. Można tam wpłacić pieniądze za czynsz, media, telefon. Sygnał o tym, że w agencji finansowej dzieją się złe rzeczy, otrzymaliśmy od pani Ewy. 13 października wpłaciła w firmie Usługi Finansowo-Księgowe Tadeusz B. przy ul. Rojnej pieniądze za usługi telekomunikacyjne na rzecz Netii.

Pani Ewa w następnych miesiącach otrzymywała rachunki za telefon z wyszczególnioną kwotą zadłużenia. - Nie martwiłam się, bo wiedziałam, że mam wszystko zapłacone - mówi łodzianka. Gdy jednak otrzymała oficjalne wezwanie do zapłaty, postanowiła sprawdzić, co stało się z jej pieniędzmi.

- 23 lutego poszłam do agencji na targowisku, gdzie wpłaciłam pieniądze za telefon. Usłyszałam, że jeśli coś jest nie tak, to mam złożyć reklamację. Pracownik nie potrafił wyjaśnić, dlaczego pieniądze nie trafiły do Netii - mówi nasza Czytelniczka.

Pani Ewa dowiedziała się, że pieniądze do Netii nie wpłynęły. Zdenerwowana spisała reklamację, a pracownik punktu finansowego potwierdził pisemnie, że przelew do Netii został zrealizowany... 13 października.

Dwa dni później, 25 lutego, kobieta ponownie skontaktowała się z operatorem telefonicznym. Pieniądze zostały już przelane. Co na to właściciel punktu?

- Reklamacje u nas zdarzają się tak samo, jak w innych agencjach finansowych. Wszystkie oficjalne reklamacje załatwiamy od razu - mówi Tadeusz B.

Rzeczywiście, po każdej złożonej przez osoby poszkodowane reklamacji agencja przelewa pieniądze na właściwe konto. Pytanie, co się dzieje z tymi pieniędzmi wcześniej.

Oficjalne reklamacje są przyjmowane, ale ludzie oprócz wstydu i nerwów muszą dodatkowo płacić koszty egzekucyjne w różnych instytucjach.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W trakcie kilkunastominutowej wizyty na targowisku o sposobie pracy agencji opowiedziało nam kilkanaście osób. Żadna z nich nie wypowiadała się inaczej niż "złodziej" i "oszust".

- Ten człowiek załatwił mnie na blisko 6 tys. zł. Dopiero żona poszła i wyperswadowała mu, że ma natychmiast przelać pieniądze - mówi właściciel punktu usługowego na tym samym targowisku na Teofilowie.

- Sąsiadka przez tego pana straciła mieszkanie. Spłacała u niego raty za nie. On nie przelewał dalej pieniędzy. Po kilku miesiącach bank nie wytrzymał i mieszkanie zostało zlicytowane - mówi pani Krystyna. - Gdy zorientowała się, że pieniędzy nie przelewała agencja, w której je wpłacała, było już za późno - dodaje łodzianka.

- Rozliczamy się w systemie zbiorowym przez mBank. Pieniądze idą minimum przez dwa banki. Zdarzają się takie przypadki, że środki nie są przelewane od razu. Nie przetrzymujemy pieniędzy - mówi pan Tadeusz.

Co na to bank?

- Nie mamy z tą firmą żadnych relacji biznesowych i nie mamy nic wspólnego z prowadzonymi przez nią działaniami - mówi Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku.

Właściciel agencji finansowej przyznaje, że dwie osoby złożyły skargi na policji. Czy czuje się winny? - To osądzi policja - mówi.

- Do tej pory zgłosiło się do nas sześciu pokrzywdzonych. Oficjalnie prowadzimy dochodzenie w sprawie o przywłaszczenie. Grozi za to kara więzienia do lat trzech - mówi asp. Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Osób poszkodowanych może być więcej. Wiele z nich to lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej "Teofilów".

- Już kilkadziesiąt osób zgłosiło się do nas z takim problemem. Najczęściej dopiero, gdy wysłaliśmy zawiadomienie o zaległości w opłatach za czynsz. Wtedy mieszkańcy informowali nas, że płacili u pośrednika finansowego i nie rozumieją, dlaczego mają zaległość - mówi Agnieszka Dębicka, główna księgowa SM "Teofilów" w Łodzi.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki