Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź nie zagra w sobotę z Sandecją. PZPN zawiesił licencję łodzianom

Paweł Hochstim
Komisja Licencyjna PZPN uznała, że obiekt w Byczynie, który został zgłoszony przez Widzew, nie spełnia wymogów PZPN
Komisja Licencyjna PZPN uznała, że obiekt w Byczynie, który został zgłoszony przez Widzew, nie spełnia wymogów PZPN Jarosław Kosmatka
Zaplanowany na sobotę w Byczynie mecz piłkarzy Widzewa z Sandecją Nowy Sącz nie odbędzie się. Z powodu niespełnienia przez łódzki klub wymogów licencyjnych Polski Związek Piłki Nożnej zawiesił Widzewowi licencję, a spotkanie z Sandecją zostanie zweryfikowane jako walkower dla gości.

Nie ma co ukrywać - szefowie Widzewa stąpali po bardzo cienkim lodzie i ryzykowali walcząc o to, by móc mecze rozgrywać w Byczynie. Dzisiaj doprowadzili tym klub niemal do upadku. W najmniej korzystnym scenariuszu 18 marca Widzew przegra trzeci mecz walkowerem i zostanie relegowany z pierwszej ligi.

Ostatecznie licencja Widzewa została zawieszona nie z powodu niedostosowania obiektu w Byczynie do wymogów pierwszej ligi - komisja ostatecznie zaakceptowała obiekt - a braku pozwolenia na organizację imprez masowych. Tę powinien wydać burmistrz Poddębic, bo na terenie tej gminy chciał swoje mecze rozgrywać Widzew.

Mimo negatywnej opinii policji burmistrz Piotr Sęczkowski wydał pozwolenie, ale tylko na jedno spotkanie, z Sandecją, bo było wiadomo, że i tak odbędzie się ono bez udziału kibiców.

- Nie było możliwości wydania pozytywnej decyzji na kolejne spotkania w tym sezonie, bo były braki formalne - mówi Sęczkowski.

Wiadomo, że chodzi o opinię poddębickiej policji, która uznała, że obiekt w Byczynie nie nadaje się do organizacji imprez masowych. Oczywiście burmistrz może wydać zgodę wbrew opinii policji, ale sporo wtedy ryzykuje. W przypadku zajść w trakcie imprezy grozi mu nawet kara więzienia.

- Chciałem pomóc Widzewowi, bo od trzydziestu lat jestem kibicem łódzkich klubów piłkarskich. Zrobiłem wszystko, co można, a nawet chyba więcej - mówi Sęczkowski i trudno nie przyznać mu racji, bo już w przypadku spotkania z Sandecją sporo ryzykował, tym bardziej, że wbrew zakazowi wojewody łódzkiego do Byczyny wybierała się spora grupa kibiców. Oficjalnie jednak nie na mecz, a na manifestację.

Zgoda burmistrza nie dotarła jednak do PZPN. - Poinformowałem członków komisji, że dokument został właśnie wydrukowany i jest w drodze do związku, ale przewodniczący odparł, że to za późno. To, co tutaj się wyrabia, to zwykły bandytyzm - powiedział reporterowi Radia Łódź obecny na posiedzeniu komisji właściciel klubu Sylwester Cacek.

PZPN w wydanym komunikacie napisał, że przed posiedzeniem Widzew był wielokrotnie informowany o konieczności dostarczenia pozwolenia.

- Przedstawiciel klubu został poinformowany, że niedostarczenie zezwolenia do momentu rozpoczęcia będzie skutkować zawieszeniem licencji. Termin ten został następnie ponownie przesunięty do godziny 12. Do tego momentu zezwolenie nie zostało przedstawione - napisał PZPN.

Co teraz może zrobić Widzew? Wprawdzie Cacek powiedział, że dla niego ta decyzja kończy sezon, ale Widzew może jeszcze walczyć. Klub już złożył odwołanie, a teraz musi przekonać policję w Poddębicach, by zmieniła swoją opinię i dała szansę burmistrzowi. Widzew poprosił też o przełożenie meczu z Sandecją, ale szanse są praktycznie zerowe i można założyć, że zostanie zweryfikowane jako walkower 3:0 dla Sandecji.

Na dziś Widzew nie może grać w pierwszej lidze, więc za każdy nierozegrany mecz będzie karany walkowerem. Jeśli nie uzyska wszystkich zgód do 18 marca, gdy ma zaplanowany trzeci wiosenny mecz, zostanie relegowany z ligi, a nowy sezon rozpocznie w trzeciej lidze.

Ponadto rozpocznie go z ujemnymi punktami, bo komisja nałożyła na klub też karę regulaminową w postaci odjęcia w nowym sezonie trzech punktów oraz po jednym za każdy mecz rozegrany w Byczynie.

Jeśli zatem Widzew wywalczy ostatecznie zgodę na udział w rozgrywkach, nowy sezon rozpocznie z dziewięcioma ujemnymi punktami, bo do rozegrania w Byczynie ma sześć spotkań. Może też wskazać inny stadion, ale wtedy problemem będzie uzyskanie pozwolenia na organizację imprez masowych, które trzeba złożyć przynajmniej na 30 dni przed jej rozpoczęciem.

To nie koniec problemów, bo do wczoraj Widzew musiał spłacić ok. 1,8 mln zł długów wynikającej z sądowego układu z wierzycielami. Klub nie poinformował, czy pieniądze zostały przelane. Spóźnienie z płatnością może spowodować uchylenie układu i postawienie klubu w stan likwidacji.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki