Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas na drugie "Daleko od szosy"

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego Grzegorz Gałasiński
Lepszej okazji chyba nie było. Czy się polskim miastom nazywającymi się filmowymi podoba czy nie, pierwszy polski film fabularny nagrodzony Oscarem z żadnym z nich nie może kojarzyć się tak jak z Łodzią. Możemy być z tego dumni jak tłumy łodzian, które odwiedzały Muzeum Kinematografii, żeby obejrzeć statuetkę za "Idę".

Tak na marginesie, jedna z największych klap frekwencyjnych ostatnich lat, czyli "Hiszpanka", ma także łódzki akcent. O filmie głównie mówi się źle, ale jest jeden element, który budzi zachwyt. To pokazanie Poznania z tamtych czasów. Autorem makiet do filmu jest Marek Skrobecki, bez pracy którego zapewne animowany "Piotruś i Wilk" miałby dużo mniejsze szanse na Oscara.

Łatwo sobie wyobrazić jak w filmie z wielkim budżetem mogłaby wyglądać Łódź według Skrobeckiego. Łódzkich akcentów w całej naszej kinematografii było mnóstwo. To tu powstawały "Zakazane piosenki" - pierwszy polski powojenny. I można by teraz wymieniać kolejne tytuły godzinami. Najlepszy moim zdaniem polski serial w historii i najlepiej zagrany : "Daleko od szosy" ( tu w rywalizacji jeszcze mogłaby uczestniczyć "Droga") to wspaniale utrwalona rzeczywistość Łodzi lat 70. i chyba najbardziej "łódzki" film w historii, chociaż rzadko o tym pamiętamy. Paradoksem jest to, że arcydzieło jakim niewątpliwie jest "Ziemia Obiecana" i najbardziej opiewany przez nas film, wcale nie powstawał jako pochwała miasta. A tak go dziś odbieramy, cytując jego fragmenty gdy chcemy pokazać patriotyzm.

Gdyby robić zestawienie najbardziej łódzkich twórców to jest duża szansa, że taki ranking wygrałby Marek Koterski. Reżyser, który nauczył wielu z nas dystansu do miasta i może nie portretował go pięknie, ale na pewno bardzo wyraziście. Do dziś nie doczekał się gwiazdy na Piotrkowskiej, być może z powodu jednego z najsłynniejszych cytatów w historii naszego kina, czyli : "Łódź k…." . "Edi" Piotra Trzaskalskiego także nie pokazywał Łodzi pięknej niczym cukierkowa reklamówka. A dla mnie pokazywane tam kadry z pięknym ujęciem Pomorskiej świadczą o wyjątkowości miasta.

Wyobraźcie sobie Państwo, że Woody Allen dostaje zamówienia, żeby stworzyć filmy w Krakowie i Łodzi, tak jak powstawały w Rzymie, Paryżu i Barcelonie. Kraków pewnie byłby kopią tamtych, za to Łódź miałaby szansę stać się miejscem potraktowanym wyjątkowo. Przypomnijcie sobie Państwo zachwyty wygłaszane przez Davida Lyncha nad naszą architekturą, postindustrialnością. Już wielu twórców myślało - i słusznie - o tym, że nasze miasto to miejsce na zrobienie kultowego kina niczym "Dym" Wima Wendersa, jednak nikomu jak dotąd to się nie udało. A dobre filmy są w stanie sprawić, że nie tylko turyści pojawiają się w miastach, ale także biznes. Po sukcesie Nothing Hill, tytułowa londyńska dzielnica stała się modna i droga. Wystarczyła świetna historia i role Julii Roberts z Hugh Grantem.

Przypuszczam, że gdyby dziś powstawał film na takim poziomie jak "Daleko od szosy", to Krzysztof Stroiński i jego partnerki mieliby szanse na pomnik, a autobus z placu Dąbrowskiego (oczywiście czerwony "ogórek") do Łagiewnik byłby oblężony przez turystów. I tu się pojawia problem jak wykorzystać największy sukces polskiego kina i zrobić łódzki film, który po latach będzie nie mniej rozpalał wyobraźnię niż "Ziemia Obiecana"?

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki