Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Seria Niezgodna: Zbuntowana" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Monolith
Popularność "Igrzysk śmierci" wywołała falę kolejnych serii książkowo-filmowej młodzieżowej fantastyki, w której nastoletni bohaterowie mają na koncie więcej ofiar niż Drużyna Pierścienia. Gdy ten trend się znudzi - a dziś wszystko się nudzi - możemy się spodziewać, że ktoś opisze (a potem sfilmuje) przedszkolaków demolujących populację świata przyszłości przy pomocy karabinów z klocków Lego i pod wodzą Andżeliki z Muchomorków.

Jednym z odrostów powieściowego cyklu Suzanne Collins jest "Seria Niezgodna" (w wersji książkowej autorstwa Veroniki Roth), której druga część, "Zbuntowana", weszła na ekrany naszych kin. Oprócz licznych podobieństw mamy też znaczącą różnicę - "Igrzyska..." to jednak historia bardziej złożona i wielopoziomowa, z głębszymi spostrzeżeniami i lepiej przemyślanym tematem. "Niezgodna" zaś to już jedynie rozstrzelana rozrywka, w miejscach gdzie próbuje psychologizować lub sugerować drugą warstwę szybko rozświetlająca się pustką.

W "Zbuntowanej" podejmowane są usilne działania dla wzmocnienia osobowości i charakteru postaci z części pierwszej. Nastoletnia Tris Prior uświadamia sobie, że dar wyjątkowości to także klątwa, dręczy się przekonaniem, że jest odpowiedzialna za śmierć rodziców i że przynosi swoim bliskim same nieszczęścia - w zamian otrzymuje porady w stylu: musisz sobie wybaczyć, wszystko da się naprawić... Zadanie odnalezienia swojej tożsamości i opowiedzenia się po jednej ze stron otrzymują brat Tris, Caleb oraz Peter Hayes. Jedynie Tobias Eaton, bardziej znany jako Cztery, nawet w obliczu rodzinnych odkryć pozostaje klocem do siania postrachu. Swoją drogą Cztery to ciekawy temat na badania, jacy mężczyźni mają fascynować dzisiejsze dziewczyny...

Wszyscy oni zostają wrzuceni w rzeczywistość miasta za murem (lub przed murem, zależy jak na to później spojrzeć), gdzie ludzie zostali podzieleni na frakcje, rządzeni są twardą ręką w imię pokoju, a za najbardziej niebezpiecznych uważa się tych, którzy - jak Tris - nie pasują do żadnej z grup. Na tej bazie oczywiście można budować sobie wiele interpretacji od niezmiennego wśród ludzi nieposzanowania dla odmienności, po złudność systemów zbudowanych na jednej słusznej idei, z nieustannym pragnieniem wolności, sprawiedliwości i równości w tle. Lecz takie działania w przypadku tego filmu mogą świadczyć jedynie o wrażliwości widza i przypominają wlewanie wody do dziurawej szklanki.

Jeżeli jednak zamkniemy uszy na drętwotę dialogów, a rozum na minifilozofię i niezliczone dziury w logice, możemy poddać się wizualnym pomysłom twórców filmu. Musimy też zgodzić się z tym na przykład, iż to oczywiste, że wyszkolone młode wojsko nie jest w stanie dogonić biegnąc przez las dziewczyny i dwóch chłopaków, nie mówiąc o tym, żeby trafić ich z regulaminowej broni. I tak dalej, i tym podobnie. Poza tym właściwie niewiele w filmie zostaje (zaskakujące, jak niewiele w tym kinie akcji jest emocji i napięcia), ale wizja zniszczonego Chicago, a przede wszystkim sekwencja pokonywania przez Tris kolejnych symulacji pomniejszają niedosyt. Plusem jest również to, że infantylny wątek romansowy nie został tu zanadto wyeksponowany. A było ciut, ciut...

W ramach jakie proponuje "Zbuntowana" trudno o wielkie aktorskie kreacje, ale pozytywne wrażenie pozostawiają po sobie Shailene Woodley jako Tris, która subtelnie wprowadziła w swą postać nieco bólu i umiejętnie wykorzystuje swoje nietypowe, jak na gwiazdę "strzelanki", warunki fizyczne oraz ujmująco arogancki i egocentryczny Miles Teller w roli Petera, odświeżający filmowe "nadęcie" każdym wejściem w kadr. Najbardziej atrakcyjna okazuje się jednak ekranowa rywalizacja zimnej Kate Winslet (tyranka Jeanine) z wyrachowaną Naomi Watts (przewodzącą buntownikom Evelyn). I tylko żal, że apetyt został rozbudzony, a pojedynku jest tak niewiele...

A właśnie specyficznie pojmowany feminizm okazuje się jednym z najwyraźniej podkreślonych aspektów filmu. Niemal wszystkie stanowiska przywódcze zajmują tu kobiety (po światowej wojnie wywołanej pewnie przez mężczyzn), kobieta też zostaje powołana do zbawienia ludzkości. Nie wygląda jednak na to, by gdy kobiety zaczną rządzić światem, miało być na nim mniej okrucieństwa, bezwzględności i żądzy władzy. Można by nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Ale może dlatego, że panie mają pozostawić sobie tylko takich intelektualnych przeciwników, jak Tobias...

Przed nami jeszcze dwa filmy "Serii Niezgodna", bo zgodnie z tradycją księgowych ostatnich lat, trzecią część cyklu podzielono na dwa obrazy (premiery marzec 2016 i 2017). I to dowodzi raczej tego, że dziś światem rządzą małolaty.

OCENA: 2/6

SERIA NIEZGODNA: ZBUNTOWANA
USA, sci-fi
reż. Robert Schwentke
wyst. Shailene Woodley, Theo James

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki