Piłkarską wiosnę można podzielić na trzy etapy: czas do przerwy na mecze reprezentacji narodowych, końcówkę sezonu zasadniczego oraz rundę finałową. Dla kibiców najważniejsze jest to, że Lech nadal jest w grze o podwójną koronę. Poniżej przedstawiamy plusy i minusy pierwszej części wiosny.
Na plus:
+ Indywidualne popisy
Wiosną bardzo dobrze prezentuje się kilku graczy Kolejorza, którzy pchają wózek do przodu. Wśród nich wymienić należy Barrego Douglasa czy Karola Linettego. – On pokazał, że powołanie do reprezentacji nie jest na wyrost. Druga bramka z Legią to zasługa jego mądrego wyprowadzenia piłki – komplementuje młodego piłkarza Dariusz Kofnyt, były zawodnik Kolejorza.
+ Zdobycz punktowa
Lech choć sam gubił punkty, to jednak zbliżył się do Legii (w tej chwili przewaga drużyny Berga to tylko trzy oczka). Ma też lepszy bilans bramkowy z warszawską drużyną, co przy tak wyrównanej stawce może się okazać szczególnie istotne.
+ Gra u siebie
Lech kontynuuje świetną passę przy Bułgarskiej. Nawet gdy momentami drużynie nie idzie, udaje się wygrywać, a to ważna cecha. – Kolejorz u siebie zawsze atakuje i to się może podobać – uważa nasz ekspert. Lech jako jedyny zespół tej wiosny w Ekstraklasie może pochwalić się kompletem wygranych u siebie.
+ Bliżej Warszawy
Podopieczni Skorży z łatwością poradzili sobie ze Zniczem Pruszków w półfinale Pucharu Polski. Lech dawno nie miał realnej szansy na zdobycie podwójnej korony. Grę po przerwie na mecze kadr narodowych Lech zacznie właśnie od rywalizacji w PP.
Na minus:
- Forma niektórych graczy
Część zawodników wyraźnie dołuje w tej rundzie. – Jestem rozczarowany postawą Kownackiego, którego sporo jest w prasie, telewizji, głośno było o jego zakładzie, tymczasem wiosną wciąż jeszcze nie strzelił gola. Szymon Pawłowski nie jest w optymalnej dyspozycji, również Kasper Hamalainen nie był ostatnio tym samym piłkarzem co jesienią, kiedy potrafił wziąć na siebie dwóch, trzech przeciwników i ich okiwać. Być może gol pozwoli mu się przełamać – twierdzi Kofnyt.
- Bilans wyjazdowy
- Chcąc walczyć o mistrzostwo, trzeba wygrywać wyjazdach. Na nic by się zdała wygrana nad Legią, gdyby Lech teraz przegrał lub zremisował w Bełchatowie – tłumaczy Kofnyt.
- Uzależnienie od Trałki
- Powiem szczerze, że zaskoczyło mnie to, jak mocno Lech jest zależny od swojego kapitana. W moim odczuciu powinien grać bardziej do przodu, a nie tak blisko linii obrony. Okazuje się, że on jest w Lechu mocną osobowością i jest niezbędny tej drużynie – opisuje Kofnyt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?