Łódź: dymisja dyrektora Bąka

- Złożyłem ją w czwartek w wydziale edukacji magistratu - przyznał wczoraj rano Bąk w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim". Ale już wieczorem okazało się, że dymisję wycofał.

Rezygnacja miała być wyrazem protestu przeciw planom urzędników. Janusz Bąk jako dyrektor prestiżowego ogólniaka spodziewał się uruchomienia w nowym roku szkolnym siedmiu pierwszych klas.

- Zdenerwowałem się informacją, że przyznano mi tylko prawo do pięciu nowych oddziałów - opowiadał wczoraj Bąk.

W poniedziałek do naszej redakcji przyszedł nawet list od jednej ze zdesperowanych uczennic XXI LO. "W ramach jakichś cięć, naszej szkole w roczniku 2011/2012 zostaną odebrane dwie klasy. Miało być ich siedem. Nasz Dyrektor - Janusz Bąk dla dobra szkoły oraz po to, by zadbać o jej renomę, podał się do dymisji. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie, nie są wstanie wyobrazić sobie, że owa dymisja zostanie przyjęta" - napisała licealistka. Poinformowała nas, że nauczyciele wystosowali już odpowiednią petycję do władz miasta.

"Zastanawiamy się, dlaczego naszej szkole, do której od lat zgłasza się największa liczba gimnazjalistów, gdzie wyniki maturalne uczniów plasują ją na drugim miejscu w Łodzi, a także szkole, gdzie nauczyciele tak bardzo się starają, odbiera się dwie klasy, a co za tym idzie godziny lekcyjne - czyli pracę nauczycielom" - pisze licealistka. "Nie wyobrażamy sobie, by w zaistniałej sytuacji Dyrektor musiał podawać się do dymisji, dla dobra uczniów i szkoły".

W poniedziałek wieczorem doszło spotkania Bąka z Krzysztofem Piątkowskim, wiceprezydentem miasta odpowiedzialnym za edukację.

- Pan dyrektor Bąk wycofał dymisję. Nie ona była tematem rozmowy, lecz problemy łódzkiej oświaty - mówił Piątkowski.

Bąk już przed spotkaniem z wiceprezydentem złagodził swoje stanowisko. Wydział edukacji poszedł bowiem na ustępstwa. Obecnie proponuje XXI LO uruchomienie sześciu klas pierwszych, choć jak mówi Piątkowski, nic nie jest przesądzone. Wiceprezydent przypomina, że w tym roku kandydatów do szkół ponadgimnazjalnych będzie o pół tysiąca mniej niż przed rokiem, a ich dyrektorzy już w 2010 roku przygotowali o 3 tysięcy więcej miejsc niż kandydatów.
Nabór rusza 1 kwietnia.