Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Kurzawa: "Piotrkowską trzeba zarządzać tak samo, jak centrum handlowym" [WYWIAD]

rozm. Matylda Witkowska
Piotr Kurzawa po nominacji na menedżera, może wiele rzeczy dla Piotrkowskiej załatwiać szybciej
Piotr Kurzawa po nominacji na menedżera, może wiele rzeczy dla Piotrkowskiej załatwiać szybciej Krzysztof Szymczak
Z Piotrem Kurzawą, nowym menedżerem ulicy Piotrkowskiej, rozmawia Matylda Witkowska.

Od prawie roku jest Pan twarzą ulicy Piotrkowskiej. Czy po niedawnej nominacji na menedżera ulicy Piotrkowskiej coś się w pańskiej pracy zmieni? A może to tylko zmiana formalna?

To przede wszystkim zmiana formalna, która jednak bardzo pomoże w praktycznych kwestiach mojego funkcjonowania w strukturach urzędu miasta. Do tej pory byłem zwykłym pracownikiem Biura Promocji, Turystyki i Współpracy z Zagranicą. Obowiązywały mnie zupełnie inne procedury. Nawet przy zdobywaniu wiedzy na temat ulicy Piotrkowskiej musiała być zachowana hierarchia. Na przykład wszystkie dokumenty musiały posiadać sygnaturę mojego dyrektora. Teraz będąc pełnomocnikiem prezydenta Łodzi ds. ulicy Piotrkowskiej występuję bezpośrednio. Dzięki temu wiele rzeczy mogę załatwić szybciej. To naprawdę oszczędza czas.

A w kwestiach merytorycznych? Czy nowe stanowisko bardzo zmieni Pana działalność na rzecz Piotrkowskiej?

Chcę kontynuować trend związany z organizacją imprez na Piotrkowskiej, który zapoczątkowaliśmy w zeszłym roku. Ale chcę też powalczyć o handel i wspierać te rodzaje działalności, które już tu są. Będę rozmawiał z podmiotami, które są zainteresowane obecnością na Piotrkowskiej. W tym przypadku nowe stanowisko też się przyda. Zupełnie inaczej przecież wygląda, gdy na rozmowę przychodzi podinspektor z biura promocji, a zupełnie inaczej, gdy osobiście rozmawia menedżer ulicy Piotrkowskiej.

Jak chce Pan zadbać o ten handel? Podobno miasto chce ściągnąć na Piotrkowską dużych graczy, takich jak H&M czy Zara...

Walczymy o dobre marki na Piotrkowskiej. Rozpoczęliśmy różne rozmowy. Jedne są bardziej zaawansowane, inne mniej, inne jeszcze w powijakach. Ale to właśnie jest nasze marzenie: żeby znowu wprowadzić handel na Piotrkowską.

Czy jest możliwe, żeby przy ul.Piotrkowskiej, tak jak przy wielkich ulicach handlowych Europy, działały duże domy handlowe?

Myślę, że powinniśmy mieć marzenia bardziej przyziemne. Na tę chwilę mamy jeszcze sporo wolnych lokali użytkowych w rękach prywatnych. Trzeba zadbać, żeby znaleźli najemców. Bo miejskie lokale praktycznie wszystkie są wynajęte. Będziemy starać się, by Piotrkowska była na tyle atrakcyjna, żeby ludzie chcieli te puste lokale wynajmować.

Jak chce Pan to zrobić?

Przede wszystkim promując Piotrkowską jako ciekawą przestrzeń i dobre miejsce do prowadzenia biznesu. Właścicieli nieruchomości trzeba wesprzeć choćby przekazywaniem informacji o Piotrkowskiej. Dlatego będziemy prowadzić działania promocyjne w nowej formie. Wkróce ją przedstawimy. Osobom, które chcą wejść w przestrzeń ulicy Piotrkowskiej musimy stworzyć pakiet nośników, bo na razie ich nie ma. Tymczasem przedsiębiorca przychodzi do nas jak do centrum handlowego. Zadaje pytania: Na co może liczyć? Jakie możemy mu zaoferować formy promocji? Teraz przekazujemy mu informacje o wolnych lokalach i kontakty do właścicieli. A nad promocją musimy jeszcze popracować.

Piotr Kurzawa nowym menadżerem ulicy Piotrkowskiej

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Czyli w zeszłym roku priorytetem były imprezy, a w tym roku promocja?

W ubiegłym roku celem było ściągnięcie ludzi na Piotrkowską i przekonanie ich, że warto tu przyjchodzić. I to się w dużej mierze udało. Teraz musimy skupić się na tym, co na Piotrkowskiej już jest. Ale żeby ludzie się tym dowiedzieli, musimy stworzyć odpowiednie kanały informacyjne. Zauważmy, że w każdym centrum handlowym jest tablica informacyjna, która pokazuje jakie sklepy można w nim znaleźć. Dla Piotrkowskiej musimy stworzyć podobny system standów i mapek sytuacyjnych. Niedawno pojawiła się sprawa strony internetowej ulicy Piotrkowskiej. Wkrótce będzie ona bardziej funkcjonalna. Chciałbym na przykład, żeby przedsiębiorca mógł za jej pomocą w prosty sposób poinformować klientów.

Słowem chce Pan zarządzać Piotrkowską tak jak centrum handlowym?

Dokładnie tak. Przez pięć lat pracowałem w Ikea w centrum handlowym Port Łódź. I rozwiązania, które funkcjonują jako standard w centrum handlowym chciałbym przenieść na rynek ulicy Piotr-kowskiej. Jeśli przedsiębiorca decyduje się wejść z działalnością do centrum handlowego to dowiaduje się, że będzie mógł umieszczać swoje posty na wspólnej stronie, dostanie też mapkę centrum na którym będzie naniesiony mój sklep. Na Piotrkowskiej o to wszystko trzeba zadbać.

Dla przedsiębiorców przyzwyczajonych do stylu działania centrów handlowych taka oferta to pewnie oczywistość, której wymagają...

Nie dla wszytkich. Wielu przedsiębiorców, także z ulicy Piotrkowskiej, nie ma żadnej wiedzy na ten temat. Nigdy nie prowadzili działalności w centrum handlowym, więc nawet nie wiedzą, że takie rzeczy można robić. W centrach handlowych co miesiąc płaci się składkę na marketing. U nas na Piotrkowskiej nikt za takie działania nie płaci. Ale musimy to robić, bo to już standard.

Którego wymagają na przykład wielkie marki, by wejść na Piotrkowską?

Takie działania są potrzebne i niezbędne, by przekonać duży brand zainteresowany wejściem na Piotrkowską. Kolejną rzeczą są badania tzw. customer flow, czyli tego jak ludzie poruszają się po Piotr-kowskiej. Będziemy je robić w tym roku. Część informacji pochodzić będzie z monitoringu. Jest on na tyle dobry, że pokaże, jak poruszają się ludzie po Piotrkowskiej. Bez wyników takich badań właściwie nie możemy podejmować z dużymi markami żadnej sensownej dyskusji.

Poza funkcją handlową dostrzega Pan jakieś inne funkcje ulicy Piotrkowskiej? Będzie je Pan rozwijać?

Wciąż szukamy najmocniejszych stron Piotrkowskiej. Wiadomo, że w funkcji kulturalno-rozrywkowej ta ulica jestbardzo mocna. Jest bezkonkurencyjna na terenie miasta i plasuje się wysoko wśród innych polskich metropolii. Pod tym względem od dawna jest dobrze. Czy pod nogami kostka była stara, czy nowa, to ludzie i tak wieczorami na Piotrkowską przychodzili. Tę funkcję trzeba oczywiście też wzmacniać np. pomagając w przekazaniu informacji o nowych restauracjach, promocjach czy zmianach menu.

Wie Pan, jaki powinien być prawidłowy stosunek sklepów do knajp na Piotrkowskiej?
Nie, zresztą nie mamy na to wpływu. Bo o ile w lokalach miejskich możemy jeszcze decydować, o tyle w prywatnych, które na Piotrkowskiej stanowią zdecydowaną większość, decydują właściciele.

Jest Pan drugim menedżerem, po Włodzimierzu Adamiaku, który nie jest prezydentem lub wiceprezydentem. Adamiak zrezygnował, bo - jak mówił - nie mógł się przebić z pomysłami. Pan da sobie radę?

Nie jestem od tego, by przekonywać ludzi do moich pomysłów. Jakbym chciał to robić, to stworzyłbym coś własnego i tam się realizował. Tutaj muszę wprowadzić standaryzację. Coś, co funkcjonuje już wszędzie i na tej podstawie zarządzać ulicą.

Uda się?

Gdybym nie wierzył, że mi się uda, to nie podjąłbym się tego zadania. Na pewno jest ciężka praca przede mną, ale do odważnych świat należy.

A ile lat zajęłoby panu doprowadzenie Piotrkowskiej do stanu w którym będzie już dobrze?

Nie da się tego powiedzieć, bo zarządzanie to ciągła praca. Wiemy, jakie są oczekiwania dzisiaj, ale trudno powiedzieć, jakie będą oczekiwania w stosunku do Piotrkowskiej za pięć lat.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki