Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Stanisław Liszewski: "Łódzkie środowisko akademickie potrzebuje jedności" [WYWIAD]

Paweł Patora
Krzysztof Szymczak
Z prof. Stanisławem Liszewskim, który po 24 latach pełnienia funkcji prezesa Łódzkiego Towarzystwa Naukowego, postanowił, ze względu na stan zdrowia, nie kandydować w wyborach na kolejną kadencję, rozmawia Paweł Patora.

W jakim stanie było Łódzkie Towarzystwo Naukowe wiosną 1991 roku, gdy został Pan po raz pierwszy wybrany na jego prezesa?

Towarzystwo przeżywało wtedy trudny okres. Od wielu lat było afiliowane przy Polskiej Akademii Nauk, więc środki na działalność otrzymywało z Akademii. Jednak na początku lat 90. podlegała ona, jak cały kraj, przemianom. Gdy zostałem prezesem ŁTN, prezes PAN wypowiedział nam afiliację. Na szczęście udało mi się jeszcze wynegocjować z Akademii pieniądze na wydawnictwa naukowe. Na pozostałą działalność Towarzystwa nie dostaliśmy już ani grosza. To były te pierwsze kłopoty, które musiałem pokonać.

Pierwsze, ale zapewne nie ostatnie...
Kolejne wiązały się z siedzibą Towarzystwa. Gdy rozpoczynałem prezesowanie, zajmowaliśmy wspólnie z PAN lokal w budynku przy Piotrkowskiej 179. Był on wyremontowany przez władze miasta, które jednak nie załatwiły spraw własnościowych. Po zmianach ustrojowych w Polsce, odnalazł się spadkobierca właściciela tego budynku i zażądał jego zwrotu. Akademia, po przegraniu kilku spraw w sądzie, zdecydowała się na przeprowadzkę, a my zostaliśmy wtedy, w 1996 roku, bez swojego lokalu.

Jak zatem wygłądała droga ŁTN od bezdomności do zajęcia tej pięknej zabytkowej willi Oskara Zieglera przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie 11, gdzie teraz mieści się siedziba Towarzystwa?

Dobrze się złożyło, że zostałem w tym czasie rektorem Uniwersytetu Łódzkiego i rozpocząłem budowę nowych obiektów uczelni. Do zespołu budynków w kwartale ulic Kopcińskiego, Narutowicza, Wierzbowa i Jaracza przeprowadziła się geografia, zwalniając kilka zajmowanych miejsc, m. in. willę Zieglera. Senat uniwersytetu wydał wtedy zgodę na przekazanie tej willi w użytkowanie Łódzkiemu Towarzystwu Naukowemu. Jednak była ona bardzo zaniedbana. W różnych miejscach szukałem środków finansowych na remont. Zwróciłem się do moich kolegów rektorów, żeby dokonali zrzutki na ten cel. I jak mogli, tak pomogli. Na przykład ówczesna Akademia Medyczna zmieniła tu instalcję elektryczną. Pozytywnie rozpatrzył też naszą aplikację miejski konserwator zabytków, który pokrył koszty remontu, określone na 1,3 mln zł. I tak, dzięki zaangażowaniu i życzliwości wielu ludzi, takich jak Jan Rydz, wicekanclerz UŁ, czy konserwator Wojciech Szygendowski, udało się doprowadzić remont do końca.

Kiedy nastąpiło uroczyste zakończenie prac remontowo-renowacyjnych?

Dokładnie nie pamiętam, ale był to mniej więcej rok 2000. Pamiętam natomiast, iż podczas przekazania willi w użytkowanie sekretarka powiedziała mi, że ktoś ukradł rynny. I rzeczywiście okazało się, że brakuje miedzianych rynien i kawałka miedzianego dachu, co zresztą sfilmowała obecna na uroczystości ekipa telewizyjna. Później, chociaż to wbrew sztuce renowacji zabytków, trzeba było zamontować rynny plastikowe.

Gdzie odbywały się spotkania ŁTN przez te lata, gdy trwał remont willi?

Na szczęście, zanim musieliśmy opuścić budynek przy Piotrkowskiej, udało się wyremontować jedną salkę tego pałacyku i w niej spotykaliśmy się. Oczywiście poza walnymi zgromadzeniami, bo mamy 500 członków, a tu nawet teraz mieści się co najwyżej 100 osób.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Jakie są najważniejsze cele ŁTN?

Zgodnie ze statutem, mamy trzy główne cele: prowadzenie działalności naukowej, w szczególności na rzecz miasta i regionu, integracja środowiska akademickiego oraz popularyzacja nauki. Robiłem wszystko, aby te cele realizować.

Co udało się zdziałać w ramach pierwszego z nich?

Nieprzerwanie wydajemy 11 tytułów czasopism naukowych. Pieniądze na ten cel uzyskujemy częściowo z ministerstwa, a częściowo od wydziałów uczelnianych, w których znajdują się redakcje naszych wydawnictw. Część z tych czasopism jest wydawana od czasów przedwojennych, niektóre w językach obcych, wszystkie są punktowane. Zyski ze sprzedaży wydawnictw stanowią najważniejszą część przychodów ŁTN. Wydajemy też monografie. Gdy przewodniczyłem Radzie ds. Szkolnictwa Wyższego i Nauki przy Prezydencie Miasta Łodzi, doprowadziłem do tego, że co roku można było uzyskać granty na badania na rzecz Łodzi o wartości do 500 tys. zł. Teraz tego zaniechano, ale dzięki tym grantom udało się opracować i wydać wiele prac, m. in. tak fundamentalne, jak atlas miasta Łodzi, monografia miasta Łodzi i monografia województwa łódzkiego.

Jak realizował Pan drugi ze statutowych celów ŁTN, jakim jest integracja środowiska?

Na rzecz tej integracji działało w Towarzystwie wielu wspaniałych ludzi, choćby takich, jak nieodżałowana prof. Teresa Pajszczyk-Kieszkiewiczowa, która prowadziła dom otwarty dla środowiska naukowego, co w Łodzi - w przeciwieństwie do Krakowa czy Poznania - było niespotykane. W ŁTN od 20 lat organizujemy, wspólnie z Akademią Muzyczną w Łodzi, koncert noworoczny dla środowiska akademickiego, a w mniejszym, 60-osobowym gronie odbywają się kolacje wigilijne. Organizujemy jubileuszowe spotkania z naukowcami. Każde z nich połączone jest z wydaniem zeszytu z cyklu "Sylwetki łódzkich uczonych". Ukazało się już 120 takich zeszytów. Każdy z nich zawiera też bibliografię prac prezentowanej osoby. W ramach działań integracyjnych wydajemy już ósmy tom cyklu, często pasjonujących, autobiografii pt. "Moja droga do nauki". Bardzo trafionym pomysłem okazały się też zainicjowane przez prof. Ewę Marynowicz-Hetkę, organizowane od siedmiu lat w siedzibie ŁTN, cykle wykładów dla doktorantów. Po każdym wykładzie jest dyskusja i spotkanie z wykładowcą przy herbacie.

Trzeci cel ŁTN - popularyzacja nauki - realizowany jest głównie na dorocznym Festiwalu Nauki, Techniki i Sztuki, którego 1. edycja odbyła się 14 lat temu z Pana inicjatywy...

Tak, choć uważam, że pora już zastanowić się nad zmianą formuły tego festiwalu. Warto zainteresować nim inne niż dotychczas grupy społeczne i wyjść z nim poza Łódź.

Co uważa Pan za najważniejsze w dorobku ŁTN i w zadaniach, jakie stoją jeszcze przed Towarzystwem?

Działania na rzecz jedności środowiska akademickiego. Budynki wyższych uczelni są już prawie wszystkie. Teraz powinniśmy zadbać o jak najlepsze wypełnienie tych budynków ludźmi, którzy nie tylko tworzą naukę, ale też atmosferę akademicką. W Łodzi wciąż jeszcze trzeba ją budować. I w tym kierunku starałem się działać od początku mojej pacy w ŁTN. Pracy, dzięki której ja też wiele zyskałem...

Co zalicza Pan do tych zysków?

Przede wszystkim to, że poznałem tu wielu wspaniałych ludzi. Czas przebywania z nimi pomógł mi wzbogacić swój światopogląd. Przychodziłem tu z przyjemnością, a nawet z radością, mimo licznych trudności, jakie musiałem pokonywać. Teraz, gdy po ośmiu kadencjach odchodzę z funkcji prezesa, mam przekonanie, że wybrana przez nas droga była właściwa. Utwierdziło mnie w tym kilka gestów. Prof. Jan Guzek, medyk, który był wiceprezesem ŁTN, przekazał przed śmiercią, za pośrednictwem swojej córki, na rzecz Towarzystwa, umeblowanie swojego gabinetu. Gdy w ubiegłym roku byliśmy w biedzie finansowej, bo nie dostaliśmy spodziewanych dotacji z ministerstwa, to na mój apel o darowizny, w ciągu trzech miesięcy wpłynęło około 50 tys. złotych. Wtedy też przyszedł do nas Zygfryd Rymaszewski, emerytowany profesor prawa, który złożył oświadczenie, że co miesiąc będzie wpłacał na konto Towarzystwa 100 zł. Takie wyciskające łzy z oczu gesty świadczą o tym, że dla wielu osób ŁTN oznacza istotną wartość.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki