Arkadiusz Strehl jest łodzianinem. Walczy o pieniądze, niesłusznie pobrane z jego konta. Strażnik wypisał mandat osobie, legitymującej się skradzionym dowodem mężczyzny. Mandat został wystawiony w styczniu ubiegłego roku w Łodzi. W tym czasie pan Arek był w Anglii. Mieszka tam od siedmiu lat. Na Wyspach pracuje jako taksówkarz.
Sprawa dotyczy 50-złotowego mandatu. Z kosztami administracyjnymi kwota wynosi dokładnie 67,80 zł. Mandat dotyczył palenia papierosów w miejscu niedozwolonym. Łodzianin podkreśla, że strażnik nie sprawdził zdjęcia, rysopisu i daty ważności dokumentu, która... minęła dwa lata temu.
- Kradzież dowodu była zgłoszona policji. Strażnik to zignorował - dodaje pan Arek.
Łodzianin napisał do magistratu i do komendanta strażników. Załączył wyjaśnienia z udokumentowanymi datami. Dodał wydruk ze swojego dziennego zestawienia firmowego, zawierający listę prac, wykonywanych w danym dniu.
- Wszystko zajęło cztery strony, list ważył z pół kilograma, dokumenty, wyciągi, adresy. Urząd odpisał, że nie jest uprawniony do weryfikowania zasadności i poprawności wystawienia mandatu. Strażnik, który mandat wystawił, złożył oświadczenie, że osoba na zdjęciu w dowodzie wyglądała tak samo jak osoba, której dał mandat - denerwuje się pan Arek.
Po naszej interwencji strażnicy przesłali do sądu komplet dokumentacji, którą zgromadzono w związku ze skargą naszego Czytelnika. Nie chcieli komentować sprawy. Czekają na wyrok sądu.
W środę w Sądzie Rejonowym Łódź-Widzew odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie. Obecność pana Arka nie była konieczna, dlatego nie przyjechał on z Anglii.
- Musiałbym ponieść koszty podróży i hotelu - mówi mężczyzna.
Sędzia Mirosław Nockowski uznał, że konieczne jest uzupełnienie materiału dowodowego.
- Nadesłana została kserokopia dokumentów dotyczących skradzionego dowodu osobistego. Potrzebne są oryginały - tłumaczył sędzia Nockowski.
Rozprawa została odroczona do maja. Sąd zwróci się do prokuratury i urzędu miasta po oryginały dokumentów.
Pan Arek wnosi, by na straż miejską nałożona została kara w wysokości 5 tys. zł. Łodzianin chce, by te pieniądze funkcjonariusze przekazali na dom dziecka.
- To ma być kara za działanie straży miejskiej na szkodę obywatela i marnotrawstwo publicznych środków przez tę instytucję - mówi Arkadiusz Strehl. - Wnoszę też o nałożenie na komendanta straży miejskiej obowiązku ukarania karą dyscyplinarną strażnika, który dopuścił się błędu oraz przeprowadzenia szkolenia dla strażników z zakresu identyfikacji osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?