Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodzieje sklepowi pobili ochroniarza, a drugiemu grozili scyzorykiem. Zostali złapani w tramwaju

Wiesław Pierzchała
Tomasz Bolt/Polskapresse
Mieszkańcy Pabianic byli świadkami niecodziennego pościgu po ulicach i w tramwaju, jaki miał miejsce w poniedziałkowe popołudnie.

Przed godziną 13 w markecie Mila przy ulicy Łaskiej w Pabianicach pojawili się dwaj 20-latkowie. Jednak zamiast skupić się na zakupach, przystąpili do kradzieży artykułów. Ich poczynania zauważył pracownik ochrony, który wszczął alarm. Spłoszeni złodzieje porzucili łupy i wybiegli ze sklepu, a ochroniarz pobiegł za nimi. Wówczas jeden ze złodziei rzucił się z pięściami na ochroniarza i mocno go poturbował.

Incydent ten zauważyli dwaj ochroniarze w wieku 36 i 37 lat z pobliskiego marketu Biedronka. Ich reakcja była błyskawiczna. Ruszyli na pomoc napadniętemu mężczyźnie. Widząc nadciągającą odsiecz, złodzieje rzucili się do ucieczki, zaś dwaj ochroniarze z Biedronki pobiegli za nimi. Zauważyli, że przestępcy przy skrzyżowaniu ulic Łaskiej i Mielczarskiego wsiadają do pierwszego wagonu tramwaju linii 41, jadącego w stronę Łodzi.

Ochroniarze wskoczyli do drugiego wagonu. Jeden z nich wyjął telefon komórkowy i zadzwonił po pomoc do oficera dyżurnego policji w Pabianicach, który natychmiast wysłał funkcjonariuszy. Zauważył to jeden z 20-letnich złodziei. Dlatego na najbliższym przystanku przesiadł się do drugiego wagonu i... od zaskoczonego ochroniarza zażądał wydania telefonu, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie dzwonił na policję.

Gdy ochroniarz stanowczo odmówił, napastnik wyjął z kieszeni scyzoryk i zaczął nim grozić. Na szczęście tramwaj dojechał do przystanku u zbiegu ulic Zamkowej i Żeromskiego, a więc blisko miejscowej komendy, na którym czekali już policjanci.

- Kiedy tramwaj się zatrzymał, funkcjonariusze weszli do wagonów i wyprowadzili zakutych w kajdanki złodziei. Trafili oni do policyjnego aresztu - informuje komisarz Joanna Szczęsna, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.

Policjanci przeszukali plecak jednego ze złodziei i znaleźli w nim 14 czekolad i 4 odświeżacze powietrza, które tego samego dnia zostały skradzione w jeszcze innym markecie - Tesco.

Okazało się, że jeden z 20-latków to notoryczny złodziej, który był już notowany w policyjnych kartotekach.

- Odpowie karnie za kierowanie gróźb karalnych i zmuszanie ochroniarza przy użyciu niebezpiecznego narzędzia do określonego zachowania oraz za uszkodzenie ciała pracownika ochrony, który - jak się okazało - udaremnił złodziejskiemu duetowi kradzież różnych artykułów z marketu. Za te czyny 20-latkowi grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia podinspektor Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Natomiast drugi 20-latek, w którego plecaku znaleziono skradzione czekolady i odświeżacze, stanie przed sądem, ale odpowie jedynie za wykroczenie.

Po przesłuchaniu, podczas którego złodzieje przyznali się do winy, 20-latkowie zostali zwolnieni do domu.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki