Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe Centrum Łodzi zaczyna przyciągać inwestorów

Jacek Losik
materiały prasowe UMŁ/archiwum Dziennika Łódzkiego
Prywatni inwestorzy lokują pieniądze w okolicach NCŁ. Magistrat: "To dobry znak". Doradca rynku nieruchomości: "To tylko jednostki".

Pierwsi inwestorzy uwierzyli, że Nowe Centrum Łodzi, czyli nowa dzielnica miasta, która powstanie w pobliżu dworca Łódź Fabryczna, będzie miejscem, które zapewni im dochody.

W NCŁ na razie jeszcze nikt nie inwestuje, bo nowa dzielnica Łodzi musi dopiero powstać, ale jej okolice dla wielu już są atrakcyjne.

Firma AAS Property Investment kupiła kamienicę przy ulicy Tuwima 50. Stoi ona między dwoma wjazdami do zrewitalizowanego kompleksu EC1. W budynku mieszkalno-usługowym zarezerwowano już cztery z 14 mieszkań, sprzedano jeden z dwóch lokali użytkowych (za mkw. trzeba zapłacić 4,2 tys. zł).

- Działa magia NCŁ. Zdecydowaliśmy się na zakup kamienicy właśnie ze względu na bliskość EC1 - mówi Aleksander Szcześniak z AAS Property Investment. - Kamienica była w nieciekawym stanie. Wyremontowaliśmy ją tak, by pasowała do tego miejsca. Wykorzystaliśmy m.in. płytki klinkierowe, zostawiliśmy gdzieniegdzie odkryte cegły, zostawiliśmy oryginalną stolarkę okienną - opisuje.

"Magia NCŁ" zadziałała też na ulicy Piramowicza. Tu prywatny inwestor ulokował pieniądze w czterokondygnacyjnym budynku usługowo-handlowym. Różnica jest taka, że był już właścicielem kamienicy, ale musiał przeprowadzić jej kapitalny remont. - Decyzja właściciela o remoncie podyktowana była umiejscowieniem budynku - twierdzi Adam Kulczyński, odpowiedzialny za remont kamienicy. - O nowych lokatorach mogę powiedzieć tylko tyle, że są to m.in. muzycy i prawnicy.

Czy to początek hossy na rynku nieruchomości w tym miejscu? Ekspert Tomasz Błeszyński jest sceptyczny. Podkreśla, że dwie kamienice to jaskółki, które wiosny nie czynią. - Z moich informacji wynika, że inwestorzy nie pchają się do NCŁ - twierdzi doradca rynku nieruchomości. - W centrum Łodzi jest więcej nowych mieszkań niż chętnych do ich kupna. Wynika to m.in. z tego, że rynek nie jest tak rentowny, jak w innych miastach. Gdyby inwestorzy wyczuli, że NCŁ jest żyłą złota, spaliby pod urzędem miejskim, byleby tylko kupić działkę lub nieruchomość - mówi Błeszyński.

Rzecznik magistratu Marcin Masłowski ma nadzieję, że chętnych nie zabraknie. - Każda prywatna inwestycja wokół NCŁ to dobra wiadomość. To dobry znak. Byłoby przykro, gdyby wokół nowoczesnego centrum zostały zaniedbane rejony. Wszyscy liczą na to, że pobliskie kwartały będą remontować - mówi Marcin Masłowski.

Rzecznik dodaje, że władze miasta chcą, by w NCŁ zamieszkały osoby, które pracują w Warszawie. Ma ich zachęcić wygodne i szybkie połączenie ze stolicą i niski czynsz.

Te oczekiwania ponownie studzi Tomasz Błeszyński. - Bardziej atrakcyjne są mniejsze gminy niedaleko Warszawy - mówi.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki