Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin pozwał ZUS, gdyż jego mama dostaje za mało pieniędzy

Alicja Zboińska
Marcin Adamusiak swoich racji chce dochodzić w sądzie
Marcin Adamusiak swoich racji chce dochodzić w sądzie Krzysztof Szymczak
W piątek rozpoczyna się proces, który Marcin Adamusiak wytoczył I oddziałowi ZUS w Łodzi. Uważa, że ZUS źle gospodaruje emeryturą jego mamy.

Mama pana Marcina z Łodzi przeszła zawał serca, miała też złamaną kość udową. To znacznie nadszarpnęło jej zdrowie, 86-letnia łodzianka wymaga całodobowej opieki. Od listopada 2013 roku przebywała w zakładzie opiekuńczo-leczniczym przy ulicy Liściastej, natomiast od listopada ubiegłego roku mieszka w zakładzie przy ulicy Pieniny, który prowadzi szpital im. WAM. Syn, który zarazem jest jej pełnomocnikiem, twierdzi, że od stycznia tego roku emerytura mamy jest źle rozdzielana przez I oddział ZUS w Łodzi.

- Zgodnie z przepisami i umową, jaką mama zawarła ze szpitalem, miało być potrącane 70 proc. dochodu, czyli emerytury, jako odpłatność za pobyt w zakładzie - mówi Marcin Adamusiak. - Pozostała kwota miała trafiać na konto mamy. Początkowo tak było. Od stycznia jednak ZUS zaczął naliczać świadczenie według innej podstawy, wskutek czego mama traci miesięcznie około 170 zł.

Maksymalna odpłatność w wysokości 70 proc. dochodu netto, czyli np. renty, emerytury, zasiłków jest zapisana w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych. ZUS natomiast powołuje się na ustawę o emeryturach i rentach, z której wynika, że opłata nie może być wyższa niż 65 proc. przychodu, czyli kwoty świadczenia brutto.

Pan Marcin uważa, że w tym przypadku nie ma sprzeczności, gdyż ZUS nie musi przekazywać na konto zakładu równo 65 proc. brutto emerytury, tylko wysokość potrącenia wyliczyć tak, by nie było ono wyższe niż 70 proc. świadczenia netto.

Marcin Adamusiak złożył skargi do ZUS, NFZ oraz do dyrekcji szpitala im. WAM. W odpowiedzi z ZUS przeczytał, że potrącenie naliczane jest zgodnie z prawem. NFZ przedłużył termin udzielenia odpowiedzi, a dyrekcja szpitala - jak twierdzi łodzianin - nie odniosła się do jego uwag.

Doktor Magdalena Szczepaniak, naczelnik wydziału organizacji i analiz I oddziału ZUS w Łodzi, nie komentuje szerzej sprawy. Tłumaczy, że mama pana Marcina skorzystała z prawa do odwołania się od decyzji i sprawa toczy się przed sądem.

Anna Leder, rzeczniczka łódzkiego oddziału NFZ, zaznacza, że fundusz 3 kwietnia przekazał odpowiedź łodzianinowi.

- Pismo otrzymaliśmy od niego 12 lutego, poprosiliśmy o wyjaśnienia dyrekcję szpitala - mówi Anna Leder. - Z przedstawionego stanowiska wynika, że placówka nie pobiera dopłat od pacjentów, a opłatę przekazuje ZUS.

Jacek Dudek, rzecznik szpitala im. WAM, tłumaczy, że placówka odpowiedziała na skargę pana Marcina, a także udzieliła wyjaśnień NFZ.

- Zwróciliśmy się także do ZUS z prośbą o zweryfikowanie tej sprawy - mówi Jacek Dudek. - ZOL nie dochodzi od pacjentów lub ich rodzin dodatkowych opłat, jak również nie zamierza pobierać wyższych opłat w przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki