Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy zamienili się w drwali. Z ulic Łodzi znikają stare drzewa

Matylda Witkowska
Przy okazji remontów z ulic Łodzi znikają stare drzewa. Od 2008 roku w Łodzi wycięto prawie 66 tysięcy drzew. Na ich miejsce nasadzono niespełna 42 tysiące. Do tego stuletnie drzewa zastąpiono małymi drzewkami.

Łódź łysieje w oszałamiającym tempie. Choć trudno w to uwierzyć, jeszcze kilkadziesiąt lat temu ulice miasta wysadzone były bujnymi szpalerami drzew. Wraz z rozwojem motoryzacji drzewa zaczęły znikać, a obecne, sprzyjające ekologii czasy, zamiast zatrzymać ten proces, tylko go nasiliły. Działania miasta, związane z sadzeniem kwiatków na trawnikach czy uzupełnianiem szpalerów, bardziej przypominają dawne próby odwracania uwagi od problemu niż realną poprawę stanu rzeczy.

Wystarczy spojrzeć na przedwojenne fotografie, by przekonać się, że zieleń w Łodzi była kiedyś bujniejsza. Potężne drzewa rosły na niemal całej długości ulicy Piotrkowskiej, dzisiejsza aleja Kościuszki była zielonym deptakiem, a na Gdańskiej oprócz tramwaju mieściły się też drzewa. Z czasem jednak zieleń zaczęła znikać. Cięli nie tylko lubiący postęp komuniści. Także w całkiem współczesnych czasach drzewa znikają coraz szybciej.

Nie wiadomo, ile dokładnie jest w Łodzi drzew, bo nikt ich nie liczy. Wiadomo jednak, ile się ich wycina. Według danych łódzkiego magistratu tylko w latach 2008 - 2014 wydano pozwolenia na wycinkę niemal 66 tys. drzew, przy nasadzeniach zamiennych wynoszących 41,5 tys. W ten sposób przy okazji wycinek drzewostan Łodzi zmniejszył się o 25 tys. drzew. Tylko w ubiegłym roku wycięto ponad 2 tys. więcej drzew niż zasadzono w zamian.

Cięć dokonywały instytucje, inwestorzy oraz osoby prywatne. Nie oznacza to jednak, że liczba drzew dokładnie o tyle się zmniejszyła. Część drzew dosadzili dobrowolnie prywatni inwestorzy, a takich zasadzeń nikt nie liczy.

Lasy, parki, skwery, czyli zielone płuca pofabrycznej Łodzi [ZDJĘCIA]

Widać za to, kiedy drzewa znikają, zwłaszcza jeśli dzieje się to w publicznych miejscach. Do rangi symbolu urósł przypadek placu Dąbrowskiego, nazwany przez internautów w nawiązaniu do potocznej nazwy słynnej fontanny "brazylijską depilacją". W okresie międzywojennym plac ten był pełen trawników, drzew i krzewów. Także po wybudowaniu Teatru Wielkiego i fontanny zostawiono miejsce na drzewa, trawniki i rabatki. Niestety, zniknęły one niemal całkowicie przy budowie nowej fontanny, a plac zamienił się w betonową pustynię, odwiedzaną głównie przez deskorolkarzy.

Wielkie emocje wzbudziły także drzewa na Piotrkowskiej. Według pierwotnej koncepcji w trakcie remontu na deptaku miało pojawić się około 200 drzew. Statystycznie - po jednym na kamienicę. Mówiło się o dostojnych, dorastających do 35 metrów platanach klonolistnych lub nieco tylko niższych miłorzębach dwuklapowych. Drzewa miały pojawić się na całym odcinku deptaka, a te bliżej placu Wolności, ze względu na węższy chodnik, miały stać w donicach. Skończyło się na 64 rachitycznych klonach kulistych, które w dobrych warunkach mogą osiągnąć 7-10 metrów. Drzewa w donicach w czasie realizacji pominięto.

Obecnie okazją do wielkich wycinek są trwające w całej Łodzi remonty dróg. Pozbywanie się drzew przy tej okazji ułatwia fakt, że za drzewa wycinane i sadzone podczas remontów odpowiada... Zarząd Dróg i Transportu, a wykonujące projekty firmy z założenia koncentrują się na drogach i ich parametrach, drzewa traktując jako element dodatkowy. Efekty są nieciekawe: tylko podczas remontu ulicy Kopernika wycięto kilkadziesiąt drzew, niektóre z nich miały około stu lat.

Drzewa zniknęły też przy okazji przebudowy ulicy Inflanckiej. Wycięto 90 z ponad 200 rosnących tam drzew, dzięki czemu powstała szeroka arteria - wygodna, ale zachęcająca kierowców do bezwiednego przyciskania pedału gazu. Także przy okazji przebudowy trasy W-Z wycięto drzewa przed Centralem, a rosnące między Wólczańską i Gdańską naruszono i nie wiadomo, czy przetrwają.

Czas na zieleń w Łodzi. W mieście pojawi się 5 tysięcy nowych drzew

Przy okazji budowy torowiska na ulicy Piotrkowskiej, ku zdumieniu mieszkańców, wycięto ostatnich pięć rosnących tam starych drzew. Natomiast na, nomen omen, ulicy Wierzbowej podczas przebudowy zlikwidowany ma być szpaler drzew, choć zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego drzewa mają być zachowane. Mieszkańcy są oburzeni, a Zarząd Dróg i Transportu w zamian chce posadzić krzewy i kwiaty, tłumacząc, że korzenie drzew kolidują z infrastrukturą.
Jednak coraz częściej łodzianie o drzewa chcą walczyć. Niekiedy kończy się to pozytywnie, jak w przypadku dosadzenia 27 lip na ulicy Lipowej, o które mieszkańcy musieli walczyć aż 5 lat. Sukcesem skończyła się też walka o zazielenienie ulicy Kopernika. Co prawda w celu zasadzenia 14 śliw wiśniowych trzeba było zdemontować położoną zaledwie pół roku wcześniej kostkę, jednak jak zapewniali urzędnicy, koszt nie był zbyt wysoki.

Gorzej poszła obywatelska próba wzbogacenia ulicy Piotrkowskiej w donice z drzewami. W ramach budżetu obywatelskiego 2014 były menedżer Piotrkowskiej Włodzimierz Adamiak zaproponował postawienie na gołym odcinku Piotrkowskiej 25 donic z drzewami. Po głosowaniu zmienił jednak zdanie i ostatecznie miasto kupiło jedynie 16 katalp, za to w drogich, designerskich donicach za łączną cenę 155 tys. zł, co zbulwersowało wielu łodzian. W kolejnym roku projektu zwiększenia liczby donicowych drzew już nie wybrali.

Podobne wątpliwości pojawiły się przy okazji wiśni na woonerfie. Podczas gdy z jednej strony łodzianie gremialnie pod nimi wypoczywają, o tyle już ich cena (16 tys. za sztukę) wzbudziła powszechne niezadowolenie i uznana była za skandal.

Obserwując reakcje mieszkańców Łodzi, można dojść do smutnego wniosku, że chcą zieleni, pod warunkiem że nie będzie ona zbyt droga. Tymczasem drzewa w mieście, zwłaszcza te rosnące w ścisłym centrum, po prostu są drogie. Jak zauważył dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej na wtorkowym spotkaniu Fundacji Fenomen o zieleni w mieście, drzewa za darmo rosną tylko leśnikom.

Drzewa przy ulicy: szansa czy zagrożenie?

Natomiast współczesne wielkomiejskie drzewa coraz częściej otrzymują systemy napowietrzania, nawożenia, ochrony systemu korzeniowego, co powoduje poważne koszty. Na przykład skromne klony z ulicy Piotrkowskiej osiągnęły sumę... 8 tys. zł za sadzonkę.

Nowoczesna technika ma też tę zaletę, że pozwala posadzić drzewa niemal wszędzie. Mogą one wyrastać praktycznie z betonu, co pod znakiem zapytania stawia tłumaczenia Zarządu Dróg i Transportu, że drzew np. przy Wierzbowej zasadzić się nie da.

Problemem Łodzi jest natomiast podziemna infrastruktura i brak istnienia specjalistycznych kanałów, zbierających rury i kable. Ich instalacja wymaga nakładów i dobrej woli gestorów sieci. Pozwoliłaby jednak na swobodne sadzenie drzew w całym mieście.

Nie można też powiedzieć, że miasto drzew w ogóle nie sadzi. Zgodnie z obowiązującą polityką pozytywnego PR urzędnicy chwalą się na lewo i prawo liczbą nasadzeń. Przykładowo na ulicy Inflanckiej zamiast 90 wyciętych drzew, ma być posadzonych ponad 200 drzew i krzewów, na Piotrkowskiej zamiast 5 starych pojawi się 9 młodych drzewek, a pod Centralem zamiast 16 starych - 7 nowych.

Na ten rok ZDiT oraz ZZM wspólnie zapowiedziały posadzenie 5 tys. drzew. Z tego około 4,7 tys. pojawi się wzdłuż dróg, kolejne 300 w łódzkich parkach. Choć brzmi to imponująco, jest to jednak zaledwie połowa tego, co rocznie znika z terenu miasta. Nawet zakładając, że drugie tyle dosadzą prywatni inwestorzy, nie jest to liczba, która jest w stanie zmienić oblicze miasta.

Dodatkowo drzewo drzewu nierówne. Stuletnich okazów z kilku- lub kilkunastoletnimi drzewkami porównać nie sposób. Biorąc pod uwagę, że drzewo do osiągnięcia pełnej wysokości potrzebuje co najmniej kilkudziesięciu lat, efekty obecnego trzebienia drzew odczuwać będziemy jeszcze długo. A ewentualną radość z obecnych nasadzeń zastępczych w najlepszym wypadku na dobre odczują dopiero nasze wnuki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki