Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adwokat: Szef ma prawo skrytykować podwładnego, ale jeśli go ośmiesza, to już jest mobbing

Alicja Zboińska
archiwum prywatne
Z Piotrem Wojciechowskim, adwokatem, ekspertem prawa pracy, rozmawia Alicja Zboińska

Mój szef skrytykował mnie przy kolegach z pracy, uznał, że źle sobie radzę z obowiązkami. Był bardzo nieprzyjemny, poczułam się okropnie. Czy to znaczy, że byłam mobbingowana?
To nie jest mobbing, gdyż brakuje jednego ważnego warunku, a mianowicie celu. Szef ma naturalne prawo nas krytykować, potwierdził to nawet Sąd Najwyższy w swoich publikacjach. To po prostu kompetencja szefa. Gdyby jednak się okazało, że te zachowania miały być motywowane chęcią ośmieszenia pani, odizolowania od kolegów, byłby to mobbing. Istotny jest bowiem cel, który przyświeca osobie oceniającej pracownika. W tej dziedzinie jest wiele nieporozumień.

A jeśli szef raz skrytykował mnie przy wszystkich, by mnie ośmieszyć w oczach kolegów, odsunąć ich ode mnie, to jest to już mobbing?
Jednorazowe działanie nie może być mobbingiem, jest nim proces długotrwały. Jednorazowy proces może natomiast być naruszeniem dóbr osobistych pracownika, jego czci. O mobbingu można natomiast mówić na przykład w sytuacji, gdy szef przez dłuższy czas zleca pracownikowi zbyt wiele zadań albo- wręcz przeciwnie - nie zauważa go, izoluje. Nie przyznaje premii, nagród, długi okres, na przykład przez lata. Udaje, że tej osoby po prostu w firmie nie ma.

Pojęcie mobbingu w polskim kodeksie karnym pojawiło się stosunkowo niedawno. Czy Polacy mają świadomość tego zjawiska, czy zdają sobie sprawę, że mogą się bronić?
Świadomość mobbingu rośnie, co w ostatnich tygodniach pokazała chociażby sprawa Kamila Durczoka. Ten incydent ma zarazem charakter edukacyjny, nasze społeczeństwo z tego incydentu także przekonuje się, czym jest mobbing, molestowanie. Dzisiejsze czasy bardziej stawiają na komunikację, prostsze mówienie, dlatego też podnosi się świadomość społeczeństwa. Do 2004 roku w kodeksie nie było pojęcia "mobbing". W Polsce jesteśmy więc na etapie pogłębiania wiedzy, budowania procedur antymobbingowych, wdrażania ich w praktyce. Temu zjawisku towarzyszy też trochę histerii, gdyż ludzie mylą pojęcie mobbingu z innymi zjawiskami. Poza tym utarło się, że w Polsce szef to z reguły zły człowiek. Przełożonych się u nas nie lubi.

Na światło dzienne wychodzi coraz więcej przypadków mobbingu. Ostatnio poskarżyli się na to pracownicy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy. To jednak chyba tylko wierzchołek góry lodowej, bo kto zaryzykuje oskarżenie szefa o mobbing.
Rzeczywiście, wiele osób boi się zgłosić fakt, że ich przełożony ich mobbingował. W końcu na ścianach w naszych firmach wiszą tabliczki z hasłami typu: szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego. Takie jest stereotypowe postrzeganie stosunków w pracy, ale trzeba zarazem pamiętać o tym, że krzywda wyrządzona przez mobbera może być nieodwracalna, jeśli sobie na to pozwolimy. Koszty leczenia szkód psychicznych mogą być gorsze i nie mam na myśli tylko czynnika materialnego.

Jeśli jednak zdecydujemy się na walkę z mobbingiem, np. w sądzie, to chyba nie wystarczy tylko pójść do sądu i powiedzieć: byłem mobbingowany. O czym powinniśmy pamiętać?
Istotne będą dowody. Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo je zgromadzić, ale bez nich będzie trudno o wygraną. Mogą to być różne rzeczy: zeznania świadków, dokumenty, z których wynika, że zostaliśmy pozbawieni uprawnień, przywilejów, a także nagrania. Istotny jest emocjonalny stosunek szefa do nas, o mobbingu może świadczyć agresja psychiczna, ale niekoniecznie wulgaryzmy ze strony przełożonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki