Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć trzymiesięcznej Nadii. Arkadiusz A. skatował córeczkę, bo płakała...

Wiesław Pierzchała
archiwum
Proces odwoławczy 29-letniego Arkadiusza A., który na śmierć pobił 3-miesięczną córeczkę, odbył się w czwartek w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.

W sądzie niższej instancji wyrodny ojciec został skazany na 25 lat więzienia. Obok niego na ławie oskarżonych zasiadała matka dziecka, 21-letnia Martyna P., której śledczy zarzucili, że nie reagowała na to, że Nadia była bita i miała sińce na twarzy. Według śledczych w ten sposób naraziła córeczkę na utratę zdrowia lub życia, za co matce groziło do pięciu lat więzienia. Jednak matka Nadii została uniewinniona.

Na początku ich procesu w Sądzie Okręgowym na korytarzu doszło do incydentu, kiedy babcia Nadii, nie mogąc pogodzić się z utratą ukochanej wnuczki, chiała pobić prowadzonego w kajdankach przez policjantów Arkadiusza A.

Ojciec pobił 3-miesięczną Nadię na śmierć, matka nie reagowała. Początek procesu

Po procesie obrońca ojca Nadii wniósł apelację, domagając się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd niższej instancji. Natomiast z uniewinnieniem Martyny P. nie pogodziła się prokuratura, która też wniosła apelację, domagając się ukarania matki Nadii. Stąd proces odwoławczy.

Pewnym zaskoczeniem było to, że oskarżonych bronili wczoraj nie adwokaci, lecz... aplikanci. I trzeba przyznać, że nieźle sobie radzili. Broniący oskarżonego Łukasz Krakowski podważył opinię biegłego i zaznaczył, że Sąd Okręgowy nie wyjaśnił wielu wątpliwości.
- Są to wątpliwości pozorne. Wszystkie kwestie Sąd Okręgowy jasno i logicznie przedstawił w uzasadnieniu wyroku - skontrował go prokurator Konrad Garda.

Natomiast Piotr Majewski podkreślił, że oskarżona nie wiedziała, że Nadia była bita przez ojca. Owszem, dziecko miało sińce na twarzy, ale matka była przekonana, że to nic groźnego.

Śmierć dziecka na Rewolucji 1905 r. Nadia była maltretowana przez rodziców

Ostatnie pobicie Nadii, po którym dziewczynka zmarła, odbyło się pod nieobecność Martyny P. Dlatego - według Piotra Majewskiego - słusznie ją uniewinniono. Czy Sąd Apelacyjny podzieli jego argumenty? Przekonamy się 22 kwietnia, gdy będzie ogłoszony wyrok.
Do tragedii doszło w nocy z 22 na 23 września 2013 r. w mieszkaniu przy ul. Rewolucji w Łodzi.

Śmierć trzymiesięcznej Nadii. Awantura przed procesem rodziców dziecka [ZDJĘCIA]

- Wkurzył mnie płacz Nadii, więc uderzyłem ją pięścią w twarz. Martyny nie było w domu, bo wyszła na zakupy- mówił w śledztwie ojciec. - Po moim uderzeniu dziecko zaczęło ściskać piąstki. Nadia zrobiła się cicha i nie płakała. Wydawała jedynie jęki i stęknięcia.
Śledczy ustalili, że oskarżony bił dziecko, mocno ściskał, rzucał o łóżko i łóżeczko, a raz bardzo mocno uderzył pięścią w twarz. Nadia miała liczne obrażenia: sińce, urazy głowy i połamane żebra. Urazy te sprawiły, że dziecko zmarło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki