Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister, jego spluwa i telefon

Marcin Darda
Grzegorz Gałasiński
Informacja o tym, że prokuratura interesuje się jakim to sposobem Cezary Grabarczyk wszedł w posiadanie pozwolenia na broń nowością nie jest. Pisała już o tym tzw. prawicowa prasa, tyle że ani prokuratura, ani sam minister sprawiedliwości w zasadzie niczego ujawnić nie chcieli.

Ministra przesłuchano, a my wiemy mniej, niż wiedzieliśmy wcześniej. Otóż potwierdzono, że prokuratura podejrzewa istnienie szajki oficerów KWP w Łodzi, która mijając procedury podpisywała potrzebne kwity.

Co ciekawe, wcześniej, zanim ministra przesłuchano, w prasie pojawiały się informacje, że w czasie, gdy miał on zdawać egzamin w Łodzi, jego telefon logował się w Warszawie. Mnie zaskakuje jedno: dotychczas minister konsekwentnie odmawiał dziennikarzom odpowiedzi na pytanie, czy pozwolenie na broń posiada, czy nie.

Gdyby powiedział, że posiada, naturalne byłoby pytanie jakim cudem, skoro podczas egzaminu w Łodzi, on był w Warszawie. I nagle, po przesłuchaniu ministra, w sprawie nadchodzi odwilż: ministertwo nie unika informacji, prokuratura zaś oznajmia, że przy wydawaniu pozwolenia dla ministra (czyli jednak je ma) nieprawidłowości były, jednak o zarzutach mowy być nie może.

Na logikę wyjaśnienie jest proste: egzamin zdawał w Łodzi, a telefon zostawił w Warszawie. Słaby punkt tej logiki jest taki, że minister mógł powiedzieć to od razu, a unikał odpowiedzi, co tworzyło i tworzy aurę jakichś szemranych interesów. Ale nie powiedział.

Dlatego nie mogę się doczekać końca śledztwa. Powie dużo nie tylko o logice ministra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki