Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibole niszczą ściany budynków. Mieszkańcy na zamalowanie napisów wydają setki złotych

Roman Bednarek
Zwolennicy klubów piłkarskich zniszczyli elewację prywatnego domu i kilkanaście ścian szczytowych bloków na osiedlu Widok w Skierniewicach. Problem z niszczeniem elewacji sprayem dotyczy w bardzo dużym stopniu również Łodzi. W ubiegłym roku miasto wydało na zamalowanie elewacji kamienic ponad 100 tys. zł.

Kilka dni temu swoimi bohomazami zniszczyli odnowioną elewację domu mieszkalnego u zbiegu ul. Łowickiej i Armii Krajowej, a więc na skraju osiedla Widok.

- Malunki zauważyłem w poniedziałek rano, zdenerwowałem się i zaraz zgłosiłem to policji - mówi Grzegorz Kowalski, właściciel posesji. - W nerwach nie zauważyłem, że pomazane zostały także murowane słupki ogrodzenia. Dopiero jak wróciłem z komendy zadzwonił sąsiad i poinformował mnie, że słupki też mam zniszczone.

Pan Grzegorz wycenił straty na 500 zł. - Jeśli dodać te słupki, to będą one oczywiście większe - podkreśla.

W nocy z 19 na 20 kwietnia "artyści" zniszczyli nie tylko elewację domu pana Grzegorza. Pomazali także szczytowe ściny kilkunastu bloków należących do Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- To był jakiś zmasowany atak. Sądząc po treści napisów, jakie zamieścili, byli to kibice łódzkiego Widzewa - ocenia prezes spółdzielni Krzysztof Tułacz. - Oczywiście zgłosiliśmy to na policję.

Spółdzielnia nie wyliczyła jeszcze strat, jakie poniosła w wyniku aktu wandalizmu, ale prezes szacuje, że przywrócenie elewacji budynków do poprzedniego stanu będzie kosztować co najmniej kilka tysięcy zł.

- Na szczęście jesteśmy ubezpieczeni od tego rodzaju przypadków, więc napisy zamalujemy na koszt ubezpieczyciela - mówi prezes. - Zawsze robimy to na bieżąco, ponieważ utrzymanie budynku zarówno w odpowiednim stanie technicznym, jak i estetycznym należy do obowiązków jego zarządcy lub właściciela.

Na zwrot kosztów odnowienia elewacji nie może liczyć natomiast pan Grzegorz. - Mam budynek ubezpieczony i nawet zgłosiłem ten fakt w firmie ubezpieczeniowej, ale dostałem odpowiedź, że moje ubezpieczenie nie obejmuje takich przypadków - wzdycha Grzegorz Kowalski. - I teraz nie wiem, czy odnawiać elewację. Bo ja się napracuję i poniosę koszty, a następnego dnia może się okazać, że ściana znowu jest pomazana.

Mieszkaniec Skierniewic może tylko liczyć na to, że policja znajdzie wandali, którzy zostaną zmuszeni do usunięcia szkód, jakie wyrządzili. Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze poczynili już pewne ustalenia.

- Prowadzone są czynności wyjaśniające przez dzielnicowych - mówi Justyna Florczak-Mikina, rzeczniczka skierniewickiej policji. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że aktów wandalizmu dokonała grupa od dwóch do pięciu młodych mężczyzn, ubranych w sportowe kurtki i buty, dwóch z nich mogło mieć na głowach czapki.

Rzeczniczka ocenia, że zawiadomienia o pomazanych budynkach wpływają na policję sporadycznie. Od 1 stycznia 2014 r. do 22 kwietnia tego roku skierniewicka policja przeprowadziła 12 postępowań wyjaśniających w takich sprawach.

- Z tego w co najmniej połowie przypadków sprawy zostały skierowane do sądu z wnioskiem o ukaranie. Dotyczyły one zarówno osób dorosłych, jak i nieletnich - informuje Justyna Florczak-Mikina.

Grafficiarze wandale za swoje czyny odpowiadają na podstawie art. 63a kodeksu wykroczeń. Paragraf 2. artykułu mówi, że "W razie popełnienia wykroczenia można orzec przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia oraz nawiązkę w wysokości do 1.500 zł lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego".

Bywa, że tacy "artyści", niszczący swoimi malunkami elewacje budynków, wpadają w ręce stróżów prawa zupełnie przypadkowo. Tak było w nocy z 21 na 20 kwietnia w Rąbieniu w pow. zgierskim. Policjanci na drodze krajowej nr 71 zauważyli zaparkowaną obok serwisu samochodowego hondę, a w niej dwie osoby - 29-letniego kierowcę i 20-letnią pasażerkę. W aucie policjanci znaleźli laptop pochodzący z kradzieży oraz czarną farbę w sprayu. Okazało się, że mężczyzna ma na koncie co najmniej dwa rysunki wykonane w Łodzi - jeden na ul. Pomorskiej, drugi na Rojnej. Mężczyźnie poza zarzutem paserstwa przedstawiono także zarzuty z kodeksu wykroczeń.

Problem z niszczeniem elewacji sprayem dotyczy w bardzo dużym stopniu również Łodzi. Walkę o prymat w mieście kibiców Widzewa i Łódzkiego Klubu Sportowego widać niemal na każdej kamienicy. Nierzadko ofiarą "artystów" padają świeżo odnowione elewacje, na których renowację miasto wydaje miliony złotych.

- Tylko na zamalowywanie napisów na miejskich kamienicach w zeszłym roku wydaliśmy ponad 100 tys. zł - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi. - Rozpoczęliśmy malowanie elewacji farbą antygraffiti w ramach programu "Mia100 kamienic" i będziemy to robić nadal - dodaje.

Farby, które mają ułatwić ścieranie napisów, pokryły 37 miejskich kamienic. Co, jeśli napisy pojawią się na prywatnych posesjach lub blokach należących do spółdzielni? - Zarządca budynku ma obowiązek usunąć taki napis - twierdzi Masłowski. - Nad egzekwowaniem tego nakazu czuwa straż miejska.

Przepisy mówią jasno - napis ma zniknąć w 24 godziny od pojawienia się. Tak wynika z uchwały Rady Miejskiej w Łodzi. Nakaz zamalowania napisu wystawia straż miejska. W ubiegłym roku wydała ich 200, w tym roku było 26. Kara za niezastosowanie się zarządcy lub administratora budynku to 500 zł mandatu. W praktyce czas na usunięcie graffiti bywa dłuższy niż doba.

- Do każdej sytuacji staramy się podejść indywidualnie - zapewnia Leszek Wojtas, zastępca naczelnika wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej. - Termin przesuwany jest chociażby ze względu na niekorzystne warunki lub wielkość napisu.

Andrzej Kapelański, prezes zarządu spółdzielni mieszkaniowej Retkinia - Północ, przyznaje, że usuwanie napisów nie jest kosztowne, ale męczące. - Musimy to robić kilka razy do roku - mówi. - Szczególnie pilnujemy, aby na naszych budynkach nie pojawiały się obraźliwe napisy. W niektórych miejscach założyliśmy monitoring, głównie tam, gdzie założony jest klinkier. Gdzie indziej mamy uszykowane farby w kolorze elewacji.

wsp: Jacek Losik

Źródło x-news: Częstochowianka chce ochronić płot przed grafficiarzami. Z pomocą jednego z nich

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki