Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów zakończy sezon w środę?

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pewnie pokonali na wyjeździe Jastrzębski Węgiel 3:0 i do zdobycia brązowego medalu potrzebują jednej wygranej.

- Nie był to może najpiękniejszy mecz w tym sezonie, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Prowadzimy 2:0 i chcemy zakończyć tę rywalizację w trzecim meczu we własnej hali - mówi Andrzej Wrona, środkowy bełchatowskiego zespołu.

Gracze PGE Skry nie mieli większych problemów z odniesieniem zwycięstwa, a wszystkie trzy sety były bardzo podobne do siebie - wyrównana gra trwała do pierwszych przerw technicznych, jastrzębianie zresztą na każdej z nich prowadzili - a później bełchatowianie przyspieszali i pewnie zwyciężali. Znów na dobrym poziomie grał Facundo Conte, którego odpowiedniej formy tak bardzo brakowało podczas półfinałowych starć z Lotosem Treflem Gdańsk. Trener bełchatowskiej drużyny Miguel Falasca po raz pierwszy od dawna nie musiał przeprowadzać istotnych zmian w trakcie gry, bo jego zawodnicy grali na odpowiednim poziomie.

- Rzeczywiście, to pierwszy mecz od dawna, gdy nie ma drastycznych zmian w trakcie spotkania. Nie było fajerwerków, ale graliśmy równo i trzeba powiedzieć, że w miarę pewnie wygrywaliśmy sety - dodaje Wrona.

Jastrzębianie w tym sezonie też mają wielkie problemy z formą swoich czołowych graczy. Słabą końcówkę sezonu ma atakujący Michał Łasko, co przekłada się na grę całego zespołu. Dlatego Jastrzębski Węgiel nie jest w stanie specjalnie narobić problemów PGE Skrze.

Oczywiście, bełchatowianie nadal nie grają na takim poziomie, na jakim są w stanie grać. W sobotę w Jastrzębiu Zdroju długo rozkręcał się Michał Winiarski, znów przeciętnie zagrał Mariusz Wlazły, ale tym razem te problemy nie miały wpływu na zwycięstwo. Patrząc na graczy Falaski widać, że są już bardzo zmęczeni tym sezonem, ale wszystko wskazuje na to, że w środę będzie już po wszystkim i zakończą rozgrywki z drugim w historii klubu brązowym medalem.

- Wiadomo, że chcielibyśmy zagrać na takim poziomie, jak kilka miesięcy temu. Rozmawialiśmy w szatni, że skoro nie jesteśmy w stanie osiągnąć najwyższego pułapu, to chociaż ustabilizujmy ten średni. I to nam się w tym meczu udało - mówi Wrona.

Co ciekawe, ostatnie spotkanie odbędzie na dzień przed 10. rocznicą zdobycia przez Skrę pierwszego mistrzostwa Polski. 30 kwietnia 2005 roku w Olsztynie bełchatowianie pokonali trzeci raz w finale PZU AZS 3:0 i cieszyli się ze zwycięstwa w lidze. Tego złota nie oddali przez 6 kolejnych lat, aż ich dominację przerwała Asseco Resovia Rzeszów, która najpewniej i w tym sezonie sięgnie po złoty medal, bo w finałowej rywalizacji z Lotosem Treflem Gdańsk prowadzi już 2:0, a trzecie spotkanie odbędzie się we wtorek o godz. 20 w Rzeszowie. Z kolei bełchatowianie równo 24 godziny później rozpoczną trzecie spotkanie o brązowy medal, które odbędzie się w hali Energia.

Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 20:25, 20:25)

Stan rywalizacji: 2:0 dla PGE Skry.

Jastrzębski Węgiel: Masny 2, Gierczyński 9, Kosok 7, Łasko 6, Bartman 7, Pajenk 6, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski 2, Czarnowski, Filippov, Popiwczak, Quesque. Trener: Roberto Piazza.

PGE Skra: Uriarte 5, Conte 14, Wrona 4, Wlazły 7, Winiarski 11, Lisinac 11, Piechocki (libero) oraz Brdjović, Marechal. Trener: Miguel Falasca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki