Radni zgodzili się na przekształcenia w łódzkich placówkach służby zdrowia

Rozpoczęło się też przekształcanie placówek z dzielnicy Górna, które zostaną połączone w Miejskie Centrum Medyczne „Górna”. Cały proces ma zakończyć się do końca roku, aby w połowie przyszłego roku silne podmioty mogły starać się o jak najlepsze kontrakty z NFZ.

Najwięcej kontrowersji wywołały zmiany dotyczące Miejskiej Przychodni Wieloprofilowej "Śródmieście". Przeciwko zmianom były trzy związki zawodowe i rada społeczna tej placówki. Przekształceniom sprzeciwiają się również radni PiS.

Zmiany w łódzkiej służbie zdrowia zostały wprowadzone głosami radnych PO i SLD. Najważniejszy był głos SLD, ponieważ w poprzedniej kadencji radni tej partii sprzeciwiali się komercjalizacji służby zdrowia. Takie obietnice składało SLD w kampanii wyborczej. Obecnie lewica nie używa słowa "komercjalizacja" tylko "przekształcenia" w służbie zdrowia.

Radni PiS są zdania, że SLD sprzeniewierzyło się swoim ideałom. Radny Łukasz Magin (PiS) przypomniał, że Leszek Miller opowiedział się w kampanii, że nie dojdzie do prywatyzacji i komercjalizacji w łódzkiej służbie zdrowia.

- Radni SLD realizują program PO, a nie swój, który nieśli na sztandarach przed wyborami - powiedział radny Łukasz Magin.

- Wspieramy taki model łódzkiej służby zdrowia, jaki pozwala świadczyć wysokiej jakości usługi medyczne i gwarantuje ciągłość pracy - argumentował wiceprezydent Tomasz Trela, szef łódzkiego SLD. - Efekty przekształceń poznamy po okresie kontraktowania usług z NFZ. Jestem przekonany, że będą to dobre kontrakty. Działania PiS prowadzą do upadku miejskich placówek służby zdrowia.

Szef klubu radnych SLD Sylwester Pawłowski nazwał opór radnych PiS sabotażem i demontażem placówek. Łukasz Magin przekonywał, że skoro wiadukt na skrzyżowaniu marszałków wzbudził kontrowersje i został poddany konsultacjom społecznym, to tak samo należy zrobić w przypadku zmian struktury łódzkiej służby zdrowia.

Łączenie placówek ma pozwolić na zdobycie maksymalnej liczny punktów w konkursie na usługi medyczne. Pozwoli również na oszczędności rzędu 600 tys. zł rocznie. Zwolnienia z pracy dotkną jedynie administracji, czyli dyrekcji i księgowości przyłączanych placówek. Dla pacjentów nic nie powinno się zmienić.