Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Olczak: Łódź cierpi na nadmiar reklam i pastelozę

Matylda Witkowska
Bartłomiej Olczak
Bartłomiej Olczak Krzysztof Szymczak
Tylko kara finansowa może powstrzymać wywieszanie reklam - uważa Bartłomiej Olczak z Fundacji Fenomen

Fundacja Fenomen ogłosiła niedawno nowe obszary działalności. Wśród nich jest walka o ład w przestrzeni publicznej. Na czym polega wasze działanie?
Prowadzimy projekt "Przestrzeń dla Łodzi", który ma na celu poprawę estetyki w przestrzeniach publicznych. Zajmuje się m.in. nielegalną reklamą. Zwracamy uwagę, że reklamodawcy nie liczą się z tym, gdzie wieszają swoje reklamy, a często robią to nielegalnie. Pokazujemy reklamy nieestetyczne, o krzykliwych barwach i kształtach. Ale nie chcemy koncentrować się tylko na negatywnych aspektach. Pokazujemy też, i to na łódzkich przykładach, że reklamy można zrobić dobrze. Wystarczy się przejść po Piotrkowskiej, by zobaczyć ładnie zaaranżowane witryny i szyldy.

Jak to pokazujecie?
Prowadzimy fanpage "Przestrzeń dla Łodzi" na portalu Facebook. Umieszczamy tam zdjęcia dobrej i złej reklamy. Rozpoczęliśmy też nowy projekt pt. "Recepta na dobrą przestrzeń". To cykl warsztatów, skierowanych do licealistów, który ma zwrócić ich uwagę na problem estetyki w przestrzeniach publicznych. Prowadzimy je w trzech liceach. Pokazujemy uczniom problem nadmiernych reklam, pstrokatych bloków, malowania parterów na różne kolory czy złego oświetlenia budynków, bo i ono może popsuć ich wygląd. Potem uczniowie znajdują przykłady w swoim otoczeniu. I codziennie idąc do szkoły mają świadomość, że otoczenie jest brzydkie.

Ale czy świadomość użytkowników Facebooka i licealistów coś zmieni?
Naszym zdaniem kształcenie plastyczne i estetyczne w szkołach jest pomijane i ogranicza się do zrobienia kilku wycinanek. Dlatego uznaliśmy, że skoro brakuje edukacji, pokażemy licealistom, że można to zrobić inaczej. Ale robimy też inne rzeczy. Fundacja Fenomen włączyła się też w ogólnopolską akcję wysyłania listów do senatorów pt. "Posprzątajmy reklamy", która miała na celu wprowadzenie poprawek do ustawy krajobrazowej. Czasem też zwracamy uwagę na problem reklam bezpośrednio właścicielom nieruchomości.

Jakie są największe problemy estetyczne Łodzi?
Podobnie jak w całej Polsce - przede wszystkim reklamy. Problemem są też witryny oraz szyldy sklepów: są mało estetyczne, krzykliwe, a czasem zasłaniają elewację. Często też na budynkach wiszą reklamowe płachty. Ale nie tylko reklamy szpecą Łódź: problemem są partery malowane w różne kolory, a także dziwna kolorystyka bloków. Szczególnie na Retkini mamy wykwit tzw. pastelozy, czyli nietypowej kolorystyki budynków wielorodzinnych. Na blokach znajdziemy tam piramidy, tęcze i inne rzeczy.

Jak można walczyć z "pastelozą"?
Przez uświadamianie, dawanie dobrych przykładów i pokazywanie, że można lepiej. Niestety estetyka jest dziedziną mocno subiektywną. Dlatego nawet jeśli uważamy, że biały kolor na budynkach jest lepszy niż krzykliwy różowy, trudno przekonać innych do naszego zdania.

Jakie jest Pana zdaniem najbardziej oszpecone miejsce w Łodzi?
Myślę że teren wokół Centralu i budowanego przystanku przesiadkowego na trasie W-Z. Nie pamiętam, by kiedyś nie było w tym miejscu jakiejś wielkoformatowej reklamy. Do tego dochodziły jeszcze budki z jedzeniem, które zostały teraz usunięte. Ale nawet budowa trasy W-Z spowodowała oblepienie tego miejsca płachtami z reklamą budowy. To chyba najbardziej zapchane reklamami miejsce w Łodzi.

Przystanek Pana zdaniem nie będzie szpecił?
Według projektu nie gryzie się z otoczeniem i nie przeszkadza. Dach ma być kolorowy, ale to porządne i estetyczne rozwiązanie, które zachowuje umiar.

A planowany wiadukt na skrzyżowaniu marszałków?
Jestem przeciwny wiaduktowi, ale ze względów komunikacyjnych. Moim zdaniem jest zbędny.

Wracając do estetyki: przyglądacie się działaniu miasta w sprawie reklam?
Oczywiście. Należy pochwalić "Księgę standardów ulicy Piotrkowskiej", która dokładnie określa, jak tworzyć reklamy dla konkretnych stylów kamienic. Niestety, poza Piotrkowską niewiele w sprawie estetyki się działo. Wynikało to z braku narzędzi do takiego działania. Po wejściu w życie ustawy krajobrazowej będzie można wprowadzić prawo miejscowe, które określi bardzo dokładnie, jak powinna wyglądać reklama i jaka powinna być jej wielkość. Będą mogły też być naliczane kary. To bardzo dobre rozwiązanie. Mam wrażenie, że najskuteczniejsze. Bo tylko dotkliwa kara finansowa może powstrzymać wywieszanie reklam

Co trzeba by zrobić, by poprawić wygląd Łodzi?
Myślę, że jeżeli powstanie dobrze skonstruowane prawo miejscowe, które dokładnie określi, w jakich miejscach mogą być reklamy i jak mają wyglądać, to ono wystarczy. I wcale nie będzie trzeba jakichś cudów, żeby sprawa reklam w Łodzi została uporządkowana.

Rozmawiała Matylda Witkowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bartłomiej Olczak: Łódź cierpi na nadmiar reklam i pastelozę - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki