Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: ewakuacja szpitala Kopernika (ZDJĘCIA)

(Ad.)
Ćwiczenia w łódzkim szpitalu Kopernika.
Ćwiczenia w łódzkim szpitalu Kopernika. Krzysztof Szymczak
Ewakuacja pacjentów i personelu, opanowanie paniki w szpitalu, a także skażenie podejrzanym proszkiem - dramatyczne sceny rozegrały się w piątek w szpitalu Kopernika. Były to wspólne ćwiczenia pracowników szpitala, strażaków i policji.

Informacja o symulowanych zdarzeniach:

1. Symulacja skażenia biologicznego i ćwiczenia z zakresu dekontaminacji
W urzędzie pocztowym na obrzeżach Łodzi w paczce niewiadomego pochodzenia znaleziono proszek, który rozsypał się. Skażeniu uległo 20 osób. Po dekontaminacji wstępnej wykonanej na miejscu przez funkcjonariuszy straży pożarnej, do Szpitala im. Kopernika przywieziono specjalnym autobusem strażackim wszystkich "poszkodowanych".
W tym momencie zaczynają się właściwe ćwiczenia. Trzy osoby z tych 20 poszkodowanych doznały obrażeń: jedna osoba złamała nogę, dwie osoby mają silne duszności. Lekarz w specjalnym ubiorze ochronnym (kombinezon i maska) wchodzi do autobusu i ocenia stan poszkodowanych, po czym decyduje, którzy z nich kwalifikują się do leczenia szpitalnego i mają zostać poddani dekontaminacji ostatecznej jako pierwsi. Wszystkie osoby skażone nieznaną substancją ulegają dekontaminacji w odpowiedniej kolejności. Dekontaminację ostateczną wykonuje personel medyczny.

Na zewnątrz szpitala, w pobliżu głównej izby przyjęć, ustawiona jest prawdziwa komora dekontaminacyjna z przedziałami dla poszkodowanych leżących i dla chodzących oraz dla kobiet i mężczyzn. Dekontaminacja ostateczna polega na polewaniu całego ciała ciepłą wodą z detergentem przez 2 minuty, następnie polewanie czystą wodą przez 1 minutę. Po dekontaminacji wszyscy poszkodowani zostają ubrani w specjalne ubrania podekontaminacyjne (bielizna, cienki kombinezon z włókniny oraz cienki kombinezon z PCV , buty, maski ochronne na twarz).

Trzy osoby z obrażeniami kwalifikowanymi do leczenia szpitalnego zostają skierowani na odpowiednie oddziały szpitala, pozostali będą poddani obserwacji w izbie przyjęć szpitala.

2. Symulacja pożaru w położniczej izbie przyjęć szpitala i ćwiczenia z zakresu ewakuacji pacjentów i personelu oraz opanowania masowej paniki
W izbie położniczej szpitala wybucha pożar (do symulacji pożaru użyty został wyłącznie tzw. dym estradowy ciemnego koloru). W miejscu zdarzenia wybucha "panika", podobnie w sąsiadującej głównej izbie przyjęć. Zachodzi potrzeba ewakuacji osób oczekujących w izbie przyjęć oraz pacjentów Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (w tych rolach wystąpili strażaccy "aktorzy").

Wokół szpitala zbiera się "tłum gapiów" (w tej roli kilku pracowników administracyjnych szpitala), pojawiają się ekipy telewizyjne i fotoreporterzy. Funkcjonariusze straży pożarnej wraz z lekarzami dyżurnymi izby przyjęć oraz SOR-u kierują akcją ewakuacyjną. Miejsce zdarzenia zabezpieczają funkcjonariusze Policji.

W obu ćwiczeniach biorą udział ci pracownicy szpitala, którzy w sytuacji wystąpienia realnych zdarzeń będą odpowiedzialni za ich opanowanie: lekarze, pielęgniarki i pozostały personel pomocniczy, wicedyrektor ds. lecznictwa, pracownicy administracyjni odpowiedzialni za bezpieczeństwo i higienę pracy oraz rzecznik prasowy szpitala (udział w informowaniu opinii publicznej o zdarzeniach).

***

Jak wynika z informacji przekazanych przez kierownictwo PSP, ćwiczenia były ewenementem w skali kraju, ponieważ szpitale w Polsce wyjątkowo rzadko decydują się na szkolenia tego rodzaju. WSS im. M. Kopernika, będący największym szpitalem w województwie łódzkim i jednym z 13-stu centrów urazowych w Polsce, pragnie poprzez szkolenia na symulowanych zdarzeniach jak najlepiej przygotować się do sprawnego opanowania ewentualnych realnych zdarzeń.
(Informacja prasowa)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki