- Musimy naprawdę się sprężyć i pokazać w Jastrzębiu, że jesteśmy mocni i lepsi od nich - mówi środkowy PGE Skry Karol Kłos, który w końcówce sezonu więcej czasu spędza wśród rezerwowych, bo trener Miguel Falasca mocniej stawia na dwóch innych środkowych, Andrzeja Wronę i Srecko Lisinaca.
Gdy po dwóch spotkaniach PGE Skra wygrywała 2:0, wydawało się, że kwestia medalu dla bełchatowskiego zespołu jest tylko formalnością, bo w obu meczach siatkarze Falaski byli zespołem zdecydowanie lepszym od jastrzębian. Zawodnicy PGE Skry nie ukrywali, że chcą najszybciej jak to możliwe, by zakończyć sezon. Część z nich latem będzie występować w reprezentacjach swoich krajów, więc kilka dodatkowych dni wolnego było bezcenne. Ale jastrzębianie po zaciętym meczu wygrali w Bełchatowie 3:2 i przedłużyli rywalizację o brązowy medal. Przynajmniej do niedzieli, a jeśli okaże się, że w niedzielę Jastrzębski Węgiel znów wygra, wówczas kwestia brązowego medalu rozstrzygnie się dopiero w środę w Bełchatowie.
Brązowy medal, oczywiście oprócz kwestii prestiżowych, może mieć ważne znaczenie dla przyszłości klubu, bo da szansę gry w Lidze Mistrzów. Wiadomo, że miejsce w Lidze Mistrzów mają zapewnione dwa pierwsze zespoły w PluLidze - mistrz Polski Asseco Resovia Rzeszów i wicemistrz Lotos Trefl Gdańsk. Trzeci zespół będzie mógł starać się o tzw. dziką kartę. Wprawdzie nie ma gwarancji, że Europejska Federacja Siatkarska przyzna ją akurat polskiej drużynie, ale jest to bardzo prawdopodobne. Polskie drużyny reprezentują wysoki poziom, a ponadto, w przeciwieństwie do całej reszty, gwarantują duże zainteresowanie kibiców i mediów.
Niedzielny mecz w Jastrzębiu-Zdroju rozpocznie się o godz. 20. Pokaże go Polsat Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?