Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe choroby tropikalne w Łodzi. Szczepienia nie wystarczą...

Jacek Losik
Polska Press/archiwum
W 2014 r. pojawiły się w Łodzi choroby, których jeszcze u nas nie było. Wielu podróżnych przygotowania kończy na szczepieniach. To za mało.

- Oszczędzanie na przygotowaniach do egzotycznej podróży to fatalny pomysł. Nie ma co zgrywać bohatera - mówi Jakub z Bełchatowa po przeżyciach, jakie miał w trakcie wycieczki do Tajlandii, Laosu i Kambodży. - Myślałem, że zrobiłem wszystko co trzeba, zaszczepiłem się, a i tak okazało się, że można było zrobić więcej...

Pan Jakub i jego dziewczyna do wyprawy przygotowywali się trzy miesiące przed wylotem. Zaszczepili się na najczęściej występujące choroby, m.in. na tężec, błonicę, dur brzuszny i wirusowe zapalenie wątroby typu A. To jednak nie wystarczyło.

Bełchatowianin zaraził się wirusem dengi, przenoszonym przez kilka gatunków komarów. Choroba ma trzy postacie, z czego jedna może zakończyć się wstrząsami, krwotokiem i zgonem. Nie wynaleziono jeszcze szczepionki na wirusa dengi. Można się nim zarazić w tropikalnych krajach Azji Południowo-Wschodnie, Afryki Subsaharyjskiej, Ameryki Środkowej i Południowej oraz na wyspach Oceanii.

- Objawy wystąpiły, jak byłem w Tajlandii. Siedem dni miałem gorączkę przeszło 40 stopni, ogólne bóle ciała, a badania wykazały, że spadł poziom płytek krwi. Później na trzy dni trafiłem do szpitala - wspomina pan Jakub. - Najgorsze było to, że na tę chorobę nie ma lekarstwa. Jedyny sposób walki z nią, to leczenie objawów, wspomaganie organizmu i oczekiwanie, aż sam ją zwalczy - dodaje.

Ostatecznie udało się. Bełchatowianin wyzdrowiał, wrócił do Polski, a koszty leczenia (13 tys. zł) pokryła agencja ubezpieczeniowa. Tego typu historie nie są rzadkością.

- Coraz więcej podróżujemy po świecie, przez co do Łodzi trafiają chorzy na nowe choroby tropikalne - mówi Urszula Jędrzejczyk, powiatowy inspektor sanitarny. - W 2014 r. pojawiło się kilka chorób, które dotąd nie występowały w naszym mieście, albo nie było ich od bardzo długiego czasu - dodaje.

W ubiegłym roku łodzianie przywieźli z Indii dur brzuszny, trzy osoby, które były na Dominikanie zachorowały na zapalenie wątroby typu A, z Kamerunu przywieziono malarię.

Wzrost zainteresowania dalekimi podróżami widoczny jest w łódzkim Centrum Medycyny Podróży, w którym mieszkańcy mogą zaszczepić się przed wyprawą. Jak przypomina Zbigniew Solarz, rzecznik wojewódzkiego sanepidu, szczepionka, to nie jedyny środek zapobiegawczy.

Osiem tygodni przed wyjazdem należy udać się do poradni medycyny podróży na konsultację z lekarzem, którego należy poinformować m.in. o tym, gdzie, po co (praca lub wycieczka) i na jak długo jedziemy oraz o naszym stanie zdrowia. Doktor poinformuje o sytuacji zdrowotnej w danym regionie, ustali zasady profilaktyki przed malarią, zaproponuje odpowiednie szczepienia, podpowie, jak skompletować apteczkę i jak ustrzec się zakażenia.

Trzeba przede wszystkim dbać o higienę, pić tylko wodę butelkowaną, unikać lodu niewiadomego pochodzenia, myć zęby w przegotowanej wodzie, obierać owoce i warzywa. W przypadku chorób, na które nie ma szczepionki, a które są przenoszone przez komary (np. malaria i denga), należy zaopatrzyć się w moskitiery lub odstraszacze. Ważne jest również rozpoczęcie chemioprofilaktyki, np. brania leków przeciwmalarycznych jeszcze przed wyjazdem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki