Rzeczywiście. Nawet w takich "przyfrontowych" krajach, jak Czechy czy Słowacja tamtejsi politycy i za nimi media nie rzężą bez przerwy, często bez sensu o Putinie, czołgach na placu Czerwonym, motocyklistach i o tym, że wojnę mamy przy naszych granicach. Nie wspominając przy tym, że z Warszawy do Doniecka jest 1,5 tysiąca km. I że to jeszcze nie wojna.
Mój kolega z Kanady, były opozycjonista, odniósł wrażenie, że my, tu w kraju, mamy za złe Związkowi Radzieckiemu to, że bezbożna Armia Czerwona wyparła z Polski chrześcijański Wehrmacht. I że niedługo okaże się, że Polska pod Niemcami była krainą miodem i mlekiem płynącą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?