Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo na Składowej w Łodzi. Oskarżony do policjantów: "Chyba zabiłem Ankę!"

Wiesław Pierzchała
Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Na ławie oskarżonych zasiądzie 61-letni rencista Edward G. Prokuratura zarzuca mu zabicie przyjaciółki Anny M. Grozi mu dożywocie.

Do tragedii doszło 27 września 2014 roku w Łodzi. Następnego dnia o godz. 8 oficer dyżurny KMP otrzymał informację, że w mieszkaniu przy ul. Składowej znajdują się zwłoki kobiety. Gdy policjanci dotarli na miejsce, oskarżony powitał ich słowami: "Chyba zabiłem Ankę!".

Faktycznie, w mieszkaniu znajdowały się zwłoki Anny M., która mieszkała z Edwardem G. Okazało się, że kobieta otrzymała cios nożem, po którym wykrwawiła się na śmierć. Stróże prawa zabezpieczyli nóż, na którym były ślady krwi.

Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Śródmieście. Przesłuchano sąsiadów, którzy powiedzieli, że to oskarżony prowadził dom i opiekował się Anną M., bo była niepełnosprawna.

Sąsiedzi raczej nie utrzymywali z nimi kontaktów towarzyskich, niemniej przyznali, że w ich mieszkaniu nie dochodziło do awantur. Jednak opinie nie były jednolite: jedni twierdzili, że 61-latek był spokojny, zaś drudzy utrzymywali, że czasami był wulgarny i agresywny. Ustalono również, że podczas wizyt pracownicy socjalnej MOPS Anna M. nie skarżyła się na oskarżonego.

Podczas przesłuchania Edward G. wyjaśnił, że podczas tragicznego wieczoru przygotowywał kolację, posługiwał się nożem i nie wie, co było dalej, ponieważ był pod wpływem alkoholu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki