Taki wynik nie jest zaskoczeniem. Kandydaci spoza głównego układu rząd-opozycja szanse wyborcze mają nikłe. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: prawo konserwuje istniejący układ polityczny. Jak zauważył Stanisław Michalkiewicz, gdyby wybory mogły cokolwiek zmienić, już dawno byłyby zakazane.
W polskiej rzeczywistości wygrywa ten, kto ma poparcie głównych partii i pieniądze. Na Komorowskiego miliony dała PO. Na Dudę - PiS. To były nasze miliony. Z kolei obie te partie dostają te miliony jako premię za to, że wygrały wybory do Sejmu i Senatu. Bezpartyjny Kukiz o takiej kasie mógł tylko marzyć, dlatego jego wynik zadziwia i zarazem dowodzi, że wyborcy zaczynają mieć dość układu.
Na koniec: gratulacje należą się wyborcom, którzy poszli do urn i wiedzieli komu dać swój głos. A także tym, którzy wiedzieli przeciw komu głosować. Warto też zrozumieć tych, którzy zostali w domach, bo żaden z 11 kandydatów na strażnika żyrandola nie przekonał ich do siebie. Inni nie poszli do wyborów przekonani, że ich głos nic nie zmieni. Takich było wielu. Zauważmy przy okazji, że absencja wyborcza to ważny sygnał dla rządzących i przywilej demokracji, która daje nam wybór, że nie musimy wybierać. Warto to docenić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?