Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Avengers: Czas Ultrona" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Jestem zły, bardzo zły... Ultron robi wrażenie, nie da się jednak ukryć, że "ludzki" czarny charakter działa mocniej niż "kupa żelastwa"
Jestem zły, bardzo zły... Ultron robi wrażenie, nie da się jednak ukryć, że "ludzki" czarny charakter działa mocniej niż "kupa żelastwa" The Walt Disney Company Polska
Efektownie zrealizowany film "Avengers: Czas Ultrona" wszedł na ekrany łódzkich kin.

Produkcja "Avengers: Czas Ultrona" zarobi dla swoich twórców halę worków z dolarami. Fani uniwersum Marvela nawiedzą gromadnie kina i wyjdą prawdopodobnie zadowoleni, bo to czysto komiksowy film z licznymi odniesieniami do innych tytułów ze świata superbohaterów. A co warte podkreślenia, uczestnictwa w projekcji mogą nie żałować również ci, którzy za gośćmi w rozmaitych maseczkach i pelerynkach nie przepadają.

W całej tej awanturze chodzi o jedno: nieustanną walkę dobra ze złem, przeciwstawianie się osobników z nadnaturalnymi mocami lub operujących nieprawdopodobnymi gadżetami wrogom ludzkości nadchodzącym z kosmosu lub z umysłu szalonego naukowca czy milionera. Z biegiem lat dobrzy stają się coraz bardziej niejednoznaczni, a źli mają za zadanie uwodzić ludzką perwersyjną fascynację mroczną stroną natury. Avengersi idealnie tę zasadę spełniają, podnosząc wszystko do potęgi: dobrych jest już spora banda, a źli organizują się w armie. I właśnie od znakomicie sfilmowanej bitwy film Jossa Whedona się rozpoczyna (lekkie rozczarowanie wiąże się z tym, iż kolejne batalistyczne sekwencje są już słabsze). Efektownie i dynamicznie wpadamy razem z bohaterami w tę opowieść i w dobrym tempie utrzymujemy się do finału. Whedon (zarazem reżyser i scenarzysta) dobrze czuje tę konwencję i robi wiele, by zadowolić oczekiwania widza. Co zrozumiałe, "Czas Ultrona" nie ma świeżości poprzednika; twórcy musieli się też kierować tym, co wydarzyło się w szeregu innych filmów związanych z postaciami z drużyny Avengersów, co nie zawsze tej produkcji wychodzi na dobre. Ale są tu moc i przygoda. I pogoń za emocjami. Można nawet odnieść wrażenie pewnego przeładowania pomysłami i wątkami, które chciano tu zaznaczyć, szczególnie tymi, które mieli docenić widzowie znający inne filmy Marvela. Ale przecież to naturalne, że w tej stylistyce każda następna produkcja ma być mocniejsza, efektowniejsza i potężniejsza. By po dojściu do ściany zacząć jeszcze raz...

W "Czasie Ultrona" Whedon nierówno traktuje swoich bohaterów. Nie mając być może pomysłu na to, co jeszcze można "wycisnąć" z Tony'ego Starka/Iron Mana, dokładniej przygląda się np. Clintowi Bartonowi, czyli Sokolemu Oku. Nie jest to już osiłek biegający z łukiem, teoretycznie ten "zwykły" wśród niezwykłych, ale człowiek o najbardziej poukładanej w tym gronie osobowości, ze spełnionym życiem rodzinnym i mający niezwykle istotną rolą do spełnienia w cementowaniu całej grupy. Lepiej poznajemy też Bruce'a Bannera zmieniającego się w Hulka, który na ekranie zostaje "wrobiony" w intrygujący i nienachalnie poprowadzony wątek romansowy z Natashą Romanoff vel Czarną Wdową (ale któż by nie chciał romansować ze Scarlett Johansson). Ba, za sprawą mającej moc wnikania w ludzkie umysły bliźniaczki Wandy Maximoff (kolejna dobra postać w tym świecie) mamy możliwość spojrzenia w przeszłość superbohaterów, co jednak nie zostało w pełni wykorzystane.

Zaskakujące, iż najsłabszym elementem tej układanki okazuje się czarny charakter. Wytwór naukowego geniuszu, cybernetyczny mózg pochłaniający stworzoną przez człowieka sieć danych i przybierający postać sarkastycznego żywego robota, po prostu nie działa i w żaden sposób nie jest w stanie tak zająć uwagi, jak wielu znanych "człowieczych" złoczyńców. Okazuje się, że największa nawet inteligencja, ale sztuczna, nie ma w kinie takiej siły i elektryczności, jak potwór żyjący w człowieku.

Nie mogąc się obronić odpowiednio strasznym złem, Whedon wprowadza sporą dawkę humoru i charakterystycznych dla tej estetyki słownych utarczek superbohaterów. Są też udane sceny mające na celu ich uczłowieczenie - np. przyjacielska balanga, której uczestnicy próbują podnieść młot Thora. Wszystko jest jednak tłem dla walki, eksplozji, łomotu, totalnych zniszczeń i niezliczonych efektów specjalnych. A tych atrakcji jest tu co niemiara.

Avengersi to, po Drużynie Pierścienia, kolejny zespół, który podkreśla potęgę jedności. W grupie siła, wspólne działanie jest skuteczniejsze, walcząc ramię w ramię lepiej można wrogowi dokopać. Czyżby kończył się czas narcyzów?

Ocena: 4/6

Avengers: Czas Ultrona,
USA, sci-fi,
reż. Joss Whedon,
wyst. Robert Downey Jr., Chris Evans

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki