Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin gimnazjalny 2015. Testy z języka polskiego sprawdzone. Ratowali samoloty i Lewandowskiego

Matylda Witkowska
Polska Press
W ostatni weekend nauczyciele współpracujący z Okręgową Komisją Egzaminacyjną w Łodzi sprawdzali egzamin gimnazjalny z polskiego.

Test z polskiego odbył się w niecały miesiąc po tym, jak niemiecki pilot Andreas Lubitz rozbił samolot nad Alpami. Co łączy te dwa wydarzenia?

- Autorzy testu wymagali, aby gimnazjaliści napisali opowiadanie "o podróży, podczas której wydarzyło się coś, co sprawiło, że ktoś stał się sławny". Mnóstwo opowiadań uczniów dotyczyło samolotów, terrorystów i turbulencji - opowiada polonista z Łodzi, który spędził ostatni weekend na ocenianiu prac trzecioklasistów z gimnazjów. Przykład? - "Mężczyzna zasiadł za sterami samolotu, bo piloci czymś się zatruli. Uratował nam życie!" - cytuje z własnych notatek nauczyciel.

Inne dramatyczne historie dotyczą przewodnika wycieczek, który "dał się zabić wilkom, aby uratować życie dziecka" albo ojca narratora opowiadania, ratującego piłkarza Roberta Lewandowskiego, gdy ten "upadł na stacji benzynowej, rozbił sobie głowę i mógł się wykrwawić".

Nie wszystkie postacie z opowiadań gimnazjalistów są warte naśladowania. - "Kolega uderzył w zoo zwierzę kamieniem i dzięki temu stał się sławny" - cytuje fragment kolejnej pracy łódzki polonista. Zaś informację o wydarzeniu "opublikowano w gazecie, a nawet w prasie".

Poloniści, którzy sprawdzali arkusze, otrzymują za ocenienie każdego 8,86 zł brutto. Najbardziej pracowici i doświadczeni radzą sobie nawet z setką arkuszy. W tym roku czytali nie tylko opowiadanie, ale i wypowiedź pisemną, "Czy każdego celebrytę można nazwać człowiekiem sławnym?", układaną po lekturze fragmentów tekstów Leszka Kołakowskiego i Mirosława Pęczaka.
Nauczyciele, oceniający polski, zgromadzili się w weekend w szkołach wybranych przez OKE. Tożsamość autorów opowiadań pozostała dla nich nieznana.

W tym roku zmieniły się procedury oceniania prac z matematyki. Specjalista od tego przedmiotu mógł oceniać arkusz korzystając z komputera w domu. Nie otrzymywał do ręki arkusza, ale jego skan na monitorze. Ponadto skupiał się na sprawdzaniu tylko jednego zadania, a nie wszystkich otwartych - jak rok temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki