Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Krzysztof Grzegorzewski: "Sztab prezydenta w końcu wziął się do roboty"

rozm. Marcin Darda
mat. prasowe
Z doktorem Krzysztofem Grzegorzewskim, medioznawcą z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Marcin Darda

Który z kandydatów Pana zdaniem wygrał niedzielną debatę telewizyjną? A może był remis?

Raczej na pewno, a przynajmniej jeśli chodzi o drugą część, zdecydowanie wygrał Bronisław Komorowski. Andrzej Duda niestety wygadywał głupoty, ale zdecydowanie tę debatę przegrali dziennikarze.

Dlatego że nie panowali nad obydwoma kandydatami?

Też, ale przede wszystkim dlatego, że zadawali beznadziejne pytania. Nie dowiedziałem się niczego, czego wcześniej już bym nie wiedział. Pytanie pt. "Jak doprowadzić do zgody narodowej" to naiwność, granicząca z dziecinadą. W kwestii polityki zagranicznej padło kilka istotnych wątków, ale dziennikarze nie wyszli poza banały. To zaś z kolei skutkowało tym, że obaj kandydaci weszli w swoje stare, znane śpiewki. Pierwsza część debaty po prostu usypiała... Komorowski zrobił jeden błąd: właśnie ten, że wniósł po pierwszej turze o zmianę konstytucji poprzez referendum. Duda chciał to wykorzystać, ale z tego jak mu to wyszło, ów błąd wcale skrajnym się nie okazał. Duda moim zdaniem przegrał głównie dlatego, że się zdenerwował. Było to widać przy okazji pytań o dopłaty bezpośrednie dla rolników, o in vitro. O zdenerwowaniu świadczyła mowa ciała. Mówił bardzo gładko, jak prawnik i to było słychać, ale z drugiej strony jego argumentacja była emocjonalna, a nie racjonalna. Nie odpowiadał na pytania prezydenta, a prezydent się z niego w gruncie rzeczy śmiał.

Właśnie. Padły po debacie pytania, czy prezydent nie był zbyt agresywny jak na kandydata "zgody". Zaszkodzi mu to?

Może zaszkodzić w takim sensie, że da do ręki przeciwnikom argumenty, że zadawał złośliwe pytania, że podnosił głos, że próbował pod koniec skonfliktować wyborców. Ale to wszystko są bzdury. Wyborcy i tak są skonfliktowani, poza tym wiedzą, że żadnej zgody narodowej nie ma i nie było, a udział w tym mają politycy obu tych obozów.

Czy ta debata wskazuje zwycięzcę wyborów albo świadczy o przełamaniu kampanii ze strony prezydenta?

Wynik wyborów po debacie przesądzony nie jest, ale ta kampania rzeczywiście przez zachowanie prezydenta w debacie została przełamana. Jest tak dlatego, że prezydent i jego sztab w końcu wzięli się do roboty. To było jak walnięcie pięścią w stół i stwierdzenie "biorę się do roboty, a wy popatrzcie na tego młodego człowieka z PiS i nie dajcie się nabierać". Sztabowcy ukonkretyzowali prezydenta na tyle, że on przestał coś bredzić o zgodzie, tylko zaczął zadawać ostre pytania, zaczął zachowywać się ofensywnie. Zrobił to ostro i agresywnie, ale jego wyborcy mogą powiedzieć, że w końcu się obudził. To nie jest błąd. Komorowski był złośliwy i agresywny, ale nikt nie powie, że dał się wyprowadzić z równowagi. A Duda, owszem, a świadczyła o tym mimika twarzy, nerwowe mruganie oczami, a także bezradny uśmiech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki