Trwa dyskusja o zakazie sprzedaży alkoholu na ul. Piotrkowskiej między godz. 23 a 10 rano. Zakaz miałby się pojawić wraz z wprowadzeniem na Piotrkowskiej parku kulturowego.
Iwona Hekner, właścicielka sklepu Bachus przy Piotrkowskiej 71, o możliwym zakazie dowiedziała się w poniedziałek. Jest oburzona.
- Chcę się spotkać z innymi właścicielami sklepów. Będziemy protestować przeciwko takiemu pomysłowi - mówi.
Jej sklep od miesiąca w piątki i soboty pracuje do godz. 2 w nocy. Oprócz typowej spożywki oferuje alkohol.
- Z samych artykułów spożywczych nie byłabym w stanie utrzymać sklepu na Piotrkowskiej w strefie zero - mówi właścicielka. - Wraz z podatkiem i opłatą dla wspólnoty płacę za lokal ok. 8 tys. zł miesięcznie - mówi.
Ograniczenia miałyby dotknąć 14 sklepów znajdujących się na deptakowej części Piotrkowskiej, objętej parkiem kulturowym. Nie dotyczyłyby natomiast lokali gastronomicznych i sklepów na południe od trasy W-Z. Na całej długości Piotrkowskiej jest 115 lokali z alkoholem i tylko 35 sklepów.
Pomysł doceniają natomiast restauratorzy. - Grupa młodych ludzi pijących wódkę na klatce schodowej skopała niedawno mojego kota Rademenesa. Mam nadzieję, że zakaz ukróci takie zachowania - mówi Adam Kubicki, właściciel pubu Rademenes.
Jednak zdaniem Adama Kubickiego, proponowane godziny są nieprzemyślane. - Bardziej dotkliwy byłby zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach między godz. 20 a 5 rano - radzi.
Restauratorzy mają nadzieję, że po wprowadzeniu zakazu mniej będzie osób przynoszących do ogródków własny alkohol. - Niedawno wyrzuciłem z ogródka trzy dziewczyny. Zamówiły piwo, a potem wyciągnęły z torebek małpki z własnym alkoholem - mówi Adam Kubicki.
Pomysłu broni też straż miejska, od której wyszła propozycja zakazu nocnej sprzedaży alkoholu. - To na razie luźna propozycja, która ma być przedmiotem dyskusji - mówi Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej. - Jednak naszym zdaniem zakaz pomógłby w utrzymaniu porządku na Piotrkowskiej. Byłoby mniej śmieci i potłuczonego szkła. Klienci sklepów monopolowych nie mają gdzie załatwiać potrzeb fizjologicznych, chowają się po podwórkach i bramach, zostawiają też puste butelki - wylicza.
Nie wiadomo jednak, jak miałby być technicznie przeprowadzony zakaz. Sklepy typowo monopolowe pewnie zostałyby nocą zamknięte. Natomiast spożywcze musiałyby się ograniczyć do produktów bezalkoholowych. Służby porządkowe kontrolowałyby przestrzeganie zakazu.
- W podobny sposób pilnujemy już zakazu sprzedaży alkoholu i papierosów nieletnim - ocenia Leszek Wojtas. - Jeśli ktoś po godz. 23 wejdzie do sklepu z pustymi rękami, a wyjdzie z alkoholem, będziemy to widzieć.
Za nieprzestrzeganie zakazu sprzedawcom groziłyby poważne konsekwencje. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków, za nieprzestrzeganie regulaminu parku kulturowego grozi grzywna (od 20 zł do 5 tys. zł) kara ograniczenia wolności lub aresztu (do 30 dni).
Po wprowadzeniu zakazu łodzianie nadal mogliby kupić w centrum miasta alkohol, jednak nie na Piotrkowskiej. Nie mieliby z tym problemu, bo w Łodzi działa 1271 sklepów z alkoholem i 566 punktów gastronomicznych. W 2014 r. wpłaciły one do kasy miasta 13 mln zł tzw. kapslowego.
O pomyśle łodzianie będą mogli wypowiedzieć się od 26 maja w konsultacjach społecznych. Zakaz może nie być wprowadzony, mogą także jeszcze zmienić się godziny jego obowiązywania.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?