Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tej kompanii było dwóch Wojtków: profesor Narębski i niedźwiedź, który stał się jej symbolem

Paweł Stachnik
Prof. Wojciech Narębski pokazuje swój mundur
Prof. Wojciech Narębski pokazuje swój mundur Paweł Stachnik
SYLWETKA. Prof. Wojciech Narębski - naukowiec, geochemik, uczestnik bitwy pod Monte Cassino, 14 kwietnia 2015 r. ukończył 90 lat. Mimo wieku cały czas jest aktywny. Działa naukowo i społecznie, opowiada o dziejach bitwy i II Korpusu Polskiego we Włoszech

Urodził się w 1925 r. we Włocławku. Gdy miał cztery lata, cała rodzina przeniosła się do Wilna, gdzie upłynęło jego dzieciństwo.
Po wybuchu wojny i nastaniu sowieckiej okupacji Wojciech Narębski zaangażował się w działalność konspiracyjnej organizacji Związek Wolnych Polaków. Po roku takiej działalności, 18 kwietnia 1941 r., Narębski i cała grupa młodocianych konspiratorów zostali aresztowani i trafili do więzienia na Łukiszkach.

Potem znalazł się w sowchozie Darowskoje pod miastem Kirow. Zetknął się tam z trzema polskimi podoficerami z jednego z wileńskich pułków, którzy wzięli go pod opiekę. Podoficerowie wybierali się do tworzącej się na południu polskiej armii i zabrali go ze sobą. Gdy po wielu dniach podróży dotarli wreszcie do Buzułuku, w którym formowały się polskie oddziały, silnie wycieńczony chłopiec (miał zaledwie 16 lat!) trafił z biegunką na trzy miesiące do szpitala. Z ciężkiej choroby ledwo wyszedł cało.

Po wyleczeniu przydzielono go do oddziału wartowniczego, a następnie do 9. Dywizji Piechoty, z którą potem przez Morze Kaspijskie trafił do Iranu. Trafił do 2. Kompanii Transportowej, przemianowanej później na 22. Kompanię Zaopatrywania Artylerii, znaną z oryginalnej maskotki - oswojonego niedźwiedzia o imieniu Wojtek. - Było nas w tej kompanii dwóch Wojtków - śmieje się prof. Narębski.

Niedźwiedź był niezwykle przyjazny. Lubił zapasy z żołnierzami, chętnie pił piwo, łatwo się zaprzyjaźniał, przestawiał skrzynki z amunicją. - Zwierzę ma tendencje do naśladowania. Widząc, jak my męczymy się, ładując na pakę ciężarówki skrzynie z pociskami, podchodził i pomagał nam tak, jak potrafił. Skrzynię, w której były cztery pociski, każdy ważący po jakieś 25 kg, z trudem dźwigaliśmy we dwójkę, on z łatwością podnosił i przesuwał. Legendą jest natomiast to, że nosił pojedyncze pociski. Ale właśnie taki jego wizerunek stał się symbolem naszej kompanii: w kierownicę wpisany Wojtek trzymający w łapach pocisk - opowiada profesor.

Po zakończeniu działań wojennych przeniósł się do Anglii. Tam Wojciech zdał dużą maturę i zapisał się do miejscowej szkoły technicznej (Mining and Technical College w Barnsley), na której zaliczył rok chemii. W Anglii nieuchronnie pojawiła się kwestia powrotu do kraju. Profesorowi udało się nawiązać kontakt z rodziną w Polsce. Mimo dramatycznych przeżyć (ojciec był więziony przez Niemców, a potem Sowietów w tym samym więzieniu Łukiszki co wcześniej Wojciech, siostra siedziała w sowieckim więzieniu i łagrze, a brat uciekł z domu i był w AK), rodzina przetrwała w komplecie. Wraz z całą kadrą Uniwersytetu Stefana Batorego, której ojciec był profesorem, przeniosła się z Wilna do Torunia, gdzie właśnie tworzono Uniwersytet Mikołaja Kopernika.

W takiej sytuacji podchorąży Narębski podjął decyzję i przybył do kraju w 1947 r. Od razu też podjął studia chemiczne na UMK w Toruniu. Po magisterium razem ze świeżo poślubioną żoną w 1953 r. trafił do Krakowa na studia doktoranckie. Odtąd to Kraków stał się jego miastem.
Z
ajął się tu geochemią, czyli nauką wykorzystującą metody chemiczne do badań skał i minerałów. Formalnie zatrudniony był w Muzeum Ziemi PAN w Warszawie, w praktyce zaś pracował na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ponad 50 lat spędził w Zakładzie Mineralogii i Petrografii UJ.

Tam się habilitował, tam został profesorem. Dzięki znanemu geologowi prof. Krzysztofowi Birkenmajerowi mógł wyjechać na Spitsbergen, by badać tam utwory geologiczne. Jako pierwszy w Polsce zastosował metody geochemiczne do odtworzenia genezy skał, a sposób ten na stałe wszedł do metod badawczych geologów. Zasługi prof. Narębskiego w badaniu skał rejonów polarnych uhonorowano nazwaniem jednego z przylądków na Antarktydzie jego nazwiskiem - Narębski Point.

Na emeryturę przeszedł w 1995 r., ale to nie osłabiło jego aktywności. Przewodniczy krakowskiemu oddziałowi Związku b. Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Działa w Polskiej Akademii Umiejętności. Utrzymuje kontakty z wieloma organizacjami włoskimi i badaczami zajmującymi się dziejami II Korpusu. Sam też bada jego historię i publikuje artykuły i książki na ten temat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski