Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze ze szpitala im. Madurowicza protestują. Nie chcą pracować na starym sprzęcie

Agnieszka Jędrzejczak
Dyrektor Roman Bocian twierdzi, że wypowiedzenie klauzuli nie powinno wpłynąć na funkcjonowanie szpitala
Dyrektor Roman Bocian twierdzi, że wypowiedzenie klauzuli nie powinno wpłynąć na funkcjonowanie szpitala Łukasz Kasprzak
Lekarze ze szpitala im. Madurowicza w Łodzi będą mniej dyżurować. Chcą tym skłonić dyrekcję do zakupów nowego sprzętu i remontów.

Kilkunastu położników "Madurowicza" wypowiedziało dyrektorowi klauzulę opt-out (zgoda na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin tygodniowo). Lekarze obawiają się o bezpieczeństwo swoje i pacjentów. Podkreślają, że szpital jest niedoinwestowany. Brakuje odpowiedniego aparatu USG i KTG, sprzęt jest przestarzały, a inwestycje na oddziałach ginekologiczno-położnych w placówce wydają się być odległym marzeniem.

- Brakuje dobrego sprzętu, a ten, który mamy, jest wyeksploatowany. Zakupy są robione bardzo rzadko, a jeśli już, to nowe urządzenia są słabej jakości i szybko się psują. Bezpieczeństwo pacjentów jest zagrożone, bo urządzenia mogą nam podawać niedokładne wyniki, zdarza się, że podają błędne daty badania - przyznaje anonimowo jeden z lekarzy. - Podobnie jest z remontami na oddziale. Martwi nas to, że w szpitalu nie dzieje się nic dla polepszenia warunków naszej pracy. A ze strony dyrekcji nie ma chęci rozmowy z nami na ten temat - dodaje.

Lekarze, wypowiadając klau-zulę opt-out, w praktyce zrezygnowali z pełnienia dodatkowych dyżurów w szpitalu. Do tej pory położnicy mieli ich średnio cztery w miesiącu. Po złożeniu wypowiedzenia lekarz będzie mógł wziąć maksymalnie jeden taki dyżur.

Z naszych informacji wynika, że do wypowiedzenia klauzuli przymierza się też kilkunastu innych specjalistów ze szpitala. Dla lekarzy rezygnacja z dyżurów oznacza mniej pieniędzy, w tym przypadku nawet o połowę.

Specjaliści obawiają się nie tylko o bezpieczeństwo pacjentów. Nie da się ukryć, że placówka ma sporą konkurencję. Nowe porodówki w Łodzi wyrastają jak grzyby po deszczu. Niebawem na rynku usług medycznych dla mieszkanek woj. łódzkiego pojawi się kolejna, której standard porównywany jest przez niektórych do czterogwiazdkowego hotelu.

Co na to dyrekcja szpitala im. Madurowicza? Nie rozumie zarzutów lekarzy.

- Wypowiedzenie klauzuli nie powinno mieć żadnego wpływu na zabezpieczenie usług medycznych z zakresu położnictwa - zapewnia Roman Bocian, dyrektor szpitala im. Pirogowa w Łodzi, do którego przyłączono szpital im. Madurowicza. - W szpitalu od kilkunastu miesięcy trwają prace, związane z dostosowaniem pomieszczeń do wymogów. Są to m.in. remonty sanitariatów, sal chorych oraz dostosowanie szpitala do przepisów pożarowych. Ponadto wyposażamy oddziały w nowoczesny sprzęt, np. tomograf komputerowy, ultrasonografy, aparaty KTG, laparoskop - dodaje.

Ośrodek szpitalny im. Madurowicza jest jedyną porodówką w Łodzi finansowaną przez marszałka województwa łódzkiego. Jak przekazano nam w kancelarii marszałka, w tym roku szpital ten otrzymał z budżetu województwa dotację na modernizację oddziału laryngologicznego i zakup dwóch autoklawów parowych. Spółka Inwestycje Medyczne Łódzkiego planuje w najbliższym czasie kupić aparaty RTG i inny sprzęt medyczny dla "Madurowicza".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki