Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie przygotowani na wszystko

Adam Tubilewicz
Magdalena Kamińska pokazuje zawartość swojego plecaka przetrwania, który pozwala przetrwać 72 godziny od kataklizmu
Magdalena Kamińska pokazuje zawartość swojego plecaka przetrwania, który pozwala przetrwać 72 godziny od kataklizmu Krzysztof Szymczak
"Bycie preppersem to stan umysłu". Polscy "przygotowani" spotkają się na poligonie pod Łodzią. Moda na bycie przygotowanym przyszła do nas z USA i fascynuje coraz więcej osób.

Przygotowują się na "W", czyli wojnę, atak atomowy lub klęskę żywiołową. Wiedzą, jak rozpalić ognisko krzesiwem i przy pomocy sznurowadła zbudować schronienie w lesie. Poznajcie łódzkich preppersów - ludzi gotowych na (prawie) wszystko.

Preppersi z dziada pradziada

Magda Kamińska jest fizjoterapeutką. Na co dzień pracuje jako konsultantka w pionie technicznym jednego z łódzkich operatorów internetowych. W firmie pełni także funkcję kapitana obrony cywilnej. Mąż Magdy jest zawodowym żołnierzem i instruktorem krav magi. Mieszkają w centrum Łodzi.

Kultura preppingu (od ang. prepared - przygotowany) narodziła się w USA. Amerykańscy preppersi to zorganizowana, kilkumilionowa społeczność. Prowadzą specjalistyczne portale, fora i kursy. Mają nawet własny program w telewizji. W Polsce liczebność preppersów szacuje się na kilkanaście tysięcy. Jak mówi Magda, większość z nich nie wie nawet, że są preppersami. - Ludzie zajmowali się tym od lat, ale nie wiedzieli, że ma to w ogóle jakąś nazwę.

Łódzcy preppersi nie tworzą zwartej społeczności. Magda zalicza do nich zarówno grupy pasjonujące się ASG (repliki broni palnej z amunicją na sprężone powietrze), Stowarzyszenie "Kompanja BRUS", a także liczne grupy rekonstrukcyjne wzorujące się na istniejących jednostkach wojskowych: - To maksymalnie kilkadziesiąt osób. Mamy swoje miejsca spotkań. Jesteśmy grupą znajomych i możemy zorganizować się w dowolnym miejscu - dodaje. - Łączy nas pasja, ale także ogromny patriotyzm i pamięć o historii Polski.

Jednak nie każdy, kto nosi spodnie moro i replikę karabinu M2 jest preppersem.- Dla mnie to bardziej stan umysłu - śmieje się Magda. - Nie chodzi tu o gromadzenie jak największej ilości sprzętu, ale o wiedzę i doświadczenie. Niektórzy twierdzą, że im mniej ekwipunku, tym lepiej. Nie neguję tego, ale uważam, że pewne minimum należy zawsze mieć przy sobie, nawet jeśli jesteśmy w stanie pomieścić w głowie wszystkie książki i poradniki. Trzeba we wszystkim znać umiar - mówi.

Preppersi przygotowują się na zdarzenie, które określają jako "W". Najczęściej wymieniane są: wybuch bomby atomowej, wojna, a nawet…inwazja zombie- bo "gdy jesteś gotowy na atak żywych trupów, jesteś gotowy na wszystko".

Jak mówi Magda, nie ma takiej sytuacji, na którą da się przygotować w stu procentach.

- W życiu zawsze potrzebna jest dobra organizacja i dobra logistyka. Jesteśmy przygotowani żeby mieć w domu np. zapas jedzenia i wody na dwa tygodnie. Często znajomi dziwią się np., że kupiłam trzy kilogramy cukru na zapas. Ale wiem, że jeśli coś się zadzieje to do mnie będą przychodzić po ten cukier. Ludzi zrobili się wygodni. Mają supermarket za rogiem i nie dopuszczają myśli, że pewnego dnia może go zabraknąć. Jesteśmy pokoleniem, które nie dotknęło biedy ani wojny. Mam wrażenie, że dajemy się omamić fałszywym poczuciem bezpieczeństwa. Historia mówi sama za siebie. 1 września 1939 dzieci też poszły do szkoły…

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Bycie preppersem to też umiejętność współpracy z innymi w sytuacji zagrożenia. - Prepping to nie tylko ja i mój plecak, ale też rodzina, sąsiedzi, znajomi. Trzeba umieć przewodzić grupie, formułować jasno polecenia, ale też, mając obok osobę z większym doświadczeniem, umieć się podporządkować- mówi Magda.

Podstawa wyposażenia każdego preppersa to plecak przetrwania. Mniejszy EDC (Every Day Carry) zawiera rzeczy, które należy mieć zawsze przy sobie. Z kolei w BOB (Bug Out Bag) powinniśmy trzymać przedmioty, które mają pozwolić na przeżycie 72 godzin po "W", zanim dotrą do nas służby ratunkowe.

Survival w Piątku

Pierwszy Konwent Preppers Poland potrwa od 29 do 31 maja. Na poligonie Battle Arena pod Piątkiem spotka się kilkaset osób. Sprawdzą m.in. jak obronić się przed uzbrojonym napastnikiem, przejdą kurs survivalu i pierwszej pomocy, nauczą się rozpoznawać dzikie rośliny oraz poznają sposoby na przygotowanie zapasów o długim terminie przydatności. Koszt udziału w wydarzeniu to 79 zł. Do dyspozycji preppersów będzie 8 hektarów terenu. Warto zabrać namiot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki