Niestety, centrala AK nie doceniła tych szkiców i odłożyła je na półkę. O tej i innych frapujących historiach możemy przeczytać w książce Remigiusza Piotrowskiego, 31-letniego łódzkiego polonisty i pasjonata historii, pt. "Rozkaz: Trzaskać! Zapomniane akcje polskiego podziemia", którą wydało PWN.
Autor opisuje tajne operacje m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi i na Kresach. Nie ukrywa, że robota konspiracyjna w Łodzi była arcytrudna, bowiem w mieście włączonym do III Rzeszy było dużo Niemców oraz rozbudowany aparat policyjny i sieć konfidentów. Mimo to dziesiątkowane wpadkami i wsypami podziemie akowskie działało skupiając się jednak nie na akcjach zbrojnych, lecz na pracy wywiadowczej oraz na akcji "N". Polegała ona na drukowaniu w języku niemieckim ulotek i gazetek. Następnie dostarczano je m.in. niemieckim żołnierzom, tak aby siać wśród nich dezinformację i nieufność wobec wodza III Rzeszy.
Akcję zapoczątkowała wizyta w Łodzi Jana Nowaka-Jeziorańskiego, który spotkał się z Zygmuntem Walterem-Jankem, szefem wywiadu AK w okręgu łódzkim. Omówili akcję "N" na terenie III Rzeszy. Mózgiem operacji został Jan Lipsz - "Anatol". Redagował "dywersyjne" teksty dla Niemców, które trafiały do siatki kolporterów. Wśród nich klasą dla siebie była Halina Kłąb. "Była to szczupła, zgrabna, niebieskooka blondynka, która zaskarbiała sobie zaufanie i sympatię Niemców" - pisze autor.
Dzięki temu kobieta docierała do Berlina, Wiednia, Monachium i Hamburga, w którym wyszukiwała też obiekty strategiczne, co ułatwiło aliantom skuteczne bombardowanie. Nasi bohaterowie na polecenie AK podpisali volkslisty, co im ułatwiło tajną robotę.
Niestety, oboje wpadli w 1944 r. Halina Kłąb przeżyła, zaś Jana Lipsza zastrzelił przesłuchujący go funkcjonariusz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?