Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź na dnie - tylko do której ligi spadnie?

Wojciech Grzegorczyk
Paweł Łacheta
Czarne chmury gromadziły się nad Widzewem już od dawna, ale mimo to ulewa przyszła dość niespodziewanie. W sobotę Widzew miał rozegrać kolejny mecz o życie. Tym razem przeciwnikiem podopiecznych Wojciecha Stawowego miał być lider 1 ligi - Zagłębie Lubin. Mecz niestety się nie odbył, bo łódzka drużyna... nie miała pieniędzy na podróż do Lubina.

W piątek na oficjalnej stronie Widzewa pojawił się taki komunikat: "W związku z trudną sytuacją finansową Klubu wynikającą m.in. z braku płatności w wyznaczonym terminie przez Ruch Chorzów, Zarząd RTS Widzew Łódź S.A. informuje, iż drużyna Widzewa nie dojedzie na mecz 32. kolejki I ligi Zagłębie Lubin - Widzew Łódź, który zaplanowano na 23.05.2015 roku".

Zarządowi Niebieskich delikatnie mówiąc nie bardzo spodobały się te zarzuty pod swoim adresem, ale zgodnie z oficjalną notą nie zamierza wyciągnąć poważniejszych konsekwencji z tej skargi.

Mało kto spodziewał się takiego scenariusza, jaki zafundowali kibicom działacze Widzewa. Los łódzkiego zespołu w I lidze wydawał się być przesądzony, ale pewnie zakładano raczej porażkę w kiepskim stylu, tak jak w ostatnich meczach z Bytovią Bytów i Pogonią Siedlce.

Tymczasem łódzka drużyna pożegnała się z resztkami marzeń o pozostaniu na zapleczu ekstraklasy. Walkower z Zagłębiem sprawił, że pozostałe dwie kolejki nie uratują Widzewa przed spadkiem do II ligi. Kto wie, może nawet i do trzeciej. Dlaczego? Jeśli łódzka drużyna odda walkowerem trzeci mecz, to zgodnie z przepisami spadnie o dwie klasy rozgrywkowe (pierwszy walkower z Sandecją Nowy Sącz w marcu).

To byłaby już kompletna katastrofa. Klub z tradycjami i ostatni polski przedstawiciel w Lidze Mistrzów rozgrywałby mecze w III lidze. A tam jednym z przeciwników Widzewa byłby... ŁKS. O ile wielu kibicom marzą się piłkarskie derby Łodzi, które mają swoją bogatą historię, to z pewnością spotkanie na tak niskim szczeblu rozgrywek kolejnej chlubnej karty w dziejach łódzko-łódzkiej konfrontacji nie zapisze.

Jeszcze gorsza dla fanów klubu z al. Piłsudskiego jest opcja, w której Widzew Łódź przestaje istnieć. Duże kłopoty finansowe, dymisja Sylwestra Cacka z funkcji prezesa klubu i niepewne widoki na przyszłość niestety pozwalają dopuszczać taką możliwość.

Realna groźba zniknięcia Widzewa z polskiej mapy klubowej zaktywizowała sympatyków drużyny do rozpaczliwych ratunków. Nabycie części akcji Widzewa zadeklarowali wychowankowie klubu - Bartosz Kaniecki i Piotr Grzelczak. Pomóc chcą również byli widzewiacy - Mariusz Stępiński, Łukasz Masłowski i jeden z filarów złotej drużyny Franciszka Smudy - Paweł Wojtala.

To oczywiście nie wystarczy, bo potrzebne jest pilnie 400 tys. zł, ale Grzegorz Waranecki - nowy akcjonariusz spółki - pozostaje dobrej myśli i zapewnia, że jest więcej osób, które chciałyby wesprzeć Widzew. Jednak żadnych nazwisk na razie nie ujawniono.

- W najbliższym czasie Rada Nadzorcza poinformuje o szczegółach - powiedział Łukasz Kaczyński.

W ostatnich dwóch spotkaniach Widzew podejmuje 30 maja w Byczynie Chrobry Głogów, a 8 dni później na wyjeździe Olimpię Grudziądz. W rundzie jesiennej podopieczni Wojciecha Stawowego przegrali z Głogowem 2:3 i gładko przegrali z Grudziądzem 0:3.

Czy zobaczymy jeszcze łódzką ekipę na finiszu rozgrywek ligowych?

- Drużyna Widzewa ma zaplanowany harmonogram treningów do zakończenia sezonu i nic się tutaj nie zmieni. Piłkarze wracają do zajęć we wtorek, zgodnie z wcześniejszymi planami - zapewnia Łukasz Kaczyński, rzecznik prasowy Widzewa.
ZAGŁĘBIE LUBIN - WIDZEW ŁÓDŹ 3:0 (walkower)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki