Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Mila z Lechii Gdańsk: Zyskaliśmy doświadczenie [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Sebastian Mila, kapitan Lechii Gdańsk, był zły po przegranym meczu z Lechem Poznań i że nie zagra w kolejnym ze Śląskiem we Wrocławiu.

Lechia przegrała w niedzielę z Lechem. Boli pierwsza porażka w tym roku na PGE Arenie?
Oj, tak. Zabrakło nam agresywniejszej gry. W pierwszej połowie zbyt długo badaliśmy sytuację i dopiero lepiej zagraliśmy w drugiej części spotkania.

Trener Jerzy Brzęczek powiedział, że przez 30 minut pierwszej połowy było w waszej grze zbyt dużo respektu dla Lecha?
Też tak uważam. Problem tkwił w tym, że na zbyt wiele pozwoliliśmy naszym rywalom. A to klasowa drużyna, z którą trzeba się w Polsce liczyć, główny pretendent do mistrzostwa Polski. Widać było na boisku, że piłkarze Lecha potrafili wykorzystać każdy błąd. Wyciągniemy z tego meczu bardzo dużo doświadczenia i mam nadzieję, że z innym przeciwnikiem wykorzystamy to. Wierzę, że będzie dobrze.

Lech jest jeszcze za silny dla Lechii?
W niedzielę był na pewno za silny, bo wygrał 2:1. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w kolejnych meczach. Zawsze ocenia się drużynę po wyniku, a tym razem przegraliśmy z Lechem.

Lepiej zagraliście w drugiej połowie i nie brakowało wam sytuacji, żeby odwrócić losy meczu?
Dramaturgia była do samego końca, a druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Byliśmy blisko, żeby zdobyć jeden punkt i trochę szkoda, że to nam się ostatecznie nie udało.

Podłamała was stracona druga bramka po błędzie Rafała Janickiego?
Pamiętamy o tym, ile Rafał poświęcił zdrowia, żeby bronić dostępu do naszej bramki. I robił to bardzo dobrze, bo wiele razy ratował nas przed utratą gola. Czy to on popełnił błąd, czy ktoś inny, to nie ma dla nas większego znaczenia, bo razem cieszymy się po zwycięstwie i wspólnie martwimy po porażce.

A po strzale głową Antonio Colaka widziałeś już piłkę w bramce?
Rzeczywiście, było już blisko. Wielka szkoda. Gdybyśmy w takich okolicznościach zremisowali ten mecz, to teraz moglibyśmy się bardziej uśmiechać.

Dalej macie czwarte miejsce w tabeli, czyli wszystko jest zależne tylko od was.
Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, jak trudne mecze nas czekają. Nie załamuje to nas, a raczej motywuje. Porażka z Lechem, wbrew pozorom, też zadziała mobilizująco przed kolejnymi spotkaniami.

Po niekorzystnym wyniku z Lechem odpadliście z gry o mistrzostwo Polski. Musicie bronić teraz czwartej pozycji przed grupą pościgową?
Nie tylko my jesteśmy zainteresowani grą w europejskich pucharach, ale tych drużyn jest więcej. Jestem optymistą i wierzę w nasz zespół. Nie będziemy składać broni tylko walczyć o zrealizowanie naszego celu.

Nie tak dawno mówiłeś, że masz we Wrocławiu coś do załatwienia. Ty na boisku tego w następnej kolejce nie załatwisz...
Niestety. Emocje były tak wielkie i chęć odwrócenia tych losów meczu, że człowiek na boisku całkowicie się odłącza i nie pomyśli o pewnych sytuacjach. Dopiero w szatni dostałem informację, że to już moja czwarta żółta kartka. Może i lepiej, bo gdyby dotarło to do mnie jeszcze podczas meczu na boisku, to chyba bym wyszedł z siebie.

Ciebie we Wrocławiu zabraknie, ale dla Lechii - patrząc na tabelę - mecz ze Śląskiem będzie szalenie istotny?
Jestem przekonany, że drużyna da sobie radę we Wrocławiu. Mamy świetnych zawodników, którzy tylko czekają na swoją szansę. Ci, którzy wyjdą na boisko, na pewno wykonają kawał dobrej roboty.

Patrząc na terminarz, to piłkarze Lecha pewnie będą wam kibicować, bo Lechię czekają mecze z Legią i Jagiellonią, czyli kandydatami do mistrzostwa Polski.
To prawda. Lech ma wszystko w swoich rękach, ale też może liczyć na straty punktów przez przeciwników. To na pewno komfortowa sytuacja. Dobrze trafili, bo my również mamy swoje rzeczy do załatwienia i mam nadzieję, że tak to zrobimy, że wszyscy będą zadowoleni.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki