Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomagania nauczył mnie mój tata

Redakcja
Obowiązki radnej wykonuję nawet w weekendy. Praktycznie nie ma doby bez rozmowy telefonicznej bądź osobistej z mieszkańcami naszej gminy - mówi Grażyna Gałkiewicz, radna Rady Miejskiej w Rzgowie

Gratuluję drugiego miejsca w województwie łódzkim i pierwszego w powiecie łódzkim wschodnim w plebiscycie Samorządowiec Roku 2015. Po zaledwie kilku miesiącach pracy jako radna.

To naprawdę wielka radość. Traktuję to jak wyraz uznania i zaufania ze strony wyborców dla mojej pracy i rzgowskiego samorządu jako całości. Jest mi tym bardziej miło, że, tak jak Pan zauważył, radną jestem dopiero od listopada 2014 r.

Co mogło sprawić, że tyle osób oddało na Panią głos? Co udało się Pani naprawić w Rzgowie przez tych siedem miesięcy?

Priorytetem dla mnie są dzieci i ich przyszłość. Dlatego do wyborów szłam m.in. z postulatem uruchomienia programu bezpłatnej opieki dentystycznej dla dzieci i doposażenia gabinetu dentystycznego. Program ten, ku mojej radości, został szybko podjęty przez nowe władze i wkrótce ma zostać uruchomiony. Cieszę się także, że komisja rewizyjna pod moim przewodnictwem realizuje kontrole, których wyniki pozwalają poprawić standardy, panujące w Urzędzie Miejskim.

Jakie będą Pani następne kroki? Zdrowy uśmiech najmłodszych jest ważny, ale jak sądzę Rzgów ma również inne problemy.

Problemów i wyzwań przed nową Radą Miejską jest bardzo wiele. Najważniejsze z nich to przyłączenie domów mieszkańców do kanalizacji, budowa i utwardzanie dróg, a przede wszystkim zmiana studium zagospodarowania przestrzennego. Gmina musi uchwalić nowe studium, aby zwiększyć ilość terenów inwestycyjnych, co spowoduje, że pojawią się nowe miejsca pracy i wzrosną wpływy do budżetu gminy. Będziemy mogli wtedy zrealizować więcej inwestycji, potrzebnych naszej lokalnej społeczności.

Przejdźmy może do trochę bardziej osobistych kwestii. To jest pierwsza Pani kadencja, ale wcześniej była Pani znana z działalności społecznej i charytatywnej. Skąd ta chęć angażowania się w pomoc?

Otwartość i działalność społeczną mam we krwi - tata był nauczycielem, wykładowcą oraz znanym działaczem ludowym. Pewnie dlatego też moja rodzina od lat chętnie uczestniczy w akcjach społecznych oraz wspiera rozwój Rzgowa. Często moja firma dekorowała scenę z okazji dożynek czy Dni Rzgowa. Byliśmy także sponsorami sztucznych ogni z tej okazji. Rośliny z naszej firmy do dzisiaj są ozdobą centrum Rzgowa. Zdarzało się nawet, że pomagaliśmy gminie wydatnie w realizacji pewnych inwestycji, np. biorąc na siebie remont gazociągu. Po prostu tak rozumiem uczestnictwo w lokalnej wspólnocie - jeśli jestem w stanie, to pomagam. Staram się także w myśl tej zasady funkcjonować jako radna.

Czego nowego nauczyła się Pani jako radna?

Jako przedsiębiorca z dużym doświadczeniem jestem przyzwyczajona do szybkich decyzji i sprawnych, zdecydowanych działań. Tymczasem w samorządzie, z powodu obowiązujących procedur administracyjnych, realizacja nawet prostych zadań bardzo wydłuża się w czasie i nie jest to spowodowane opieszałością urzędników, lecz przepisami.

A jak Pani sobie radzi z sytuacją, gdy nie może Pani sprostać ludzkim oczekiwaniom? Niektórych problemów nie da się rozwiązać ot tak.

Oczywiście jest mi bardzo przykro, jeśli nie mogę od razu pomóc komuś czy rozwiązać jego problemu. Na szczęście jednak sytuacji tych nie było dotąd zbyt wiele. Wiem też od mieszkańców, że nawet jeżeli czegoś nie uda się załatwić, to doceniają oni moje starania, które zawsze są szczere i wytrwałe. Wierzę również, że prędzej czy później, dzięki sumiennej pracy z pozostałymi radnymi i z pomocą władz naszej gminy, będziemy rozwiązywać jak najwięcej problemów po myśli mieszkańców.

A co po pracy? Jaki ma Pani sposób na odprężenie się po codziennej walce z tymi ludzkimi oczekiwaniami i, nie ma co ukrywać, często niedoskonałym systemem, np. przepisami, które zamiast ułatwiać, utrudniają?

Prywatnie jestem bardzo szczęśliwą żoną, matką dwójki dzieci i babcią czworga wnucząt. Staram się więc poświęcić im jak najwięcej czasu, chociaż po wykonywaniu obowiązków radnej i normalnej pracy związanej z działalnością biznesową nie zostaje go niestety zbyt wiele. Bardzo chętnie wsiadam też na rower, chodzę na spacery czy zajmuję się ogrodem. Wysiłek fizyczny i świeże powietrze działają na mnie relaksująco.

Po tych kilku miesiącach czuje Pani, że to nie będzie ostatnia kadencja? Czy wręcz przeciwnie, bycie radną jest na tyle wyczerpujące, że postara się Pani dać się z siebie 150 proc., a później odpuścić?

Zawsze daję się z siebie 150 proc. (śmiech)! Ale mówiąc poważnie, o tym, czy będzie to moja ostatnia kadencja, zdecydują wyborcy. Mam w sobie pokorę i wiem, że radny jest dla mieszkańców. Jeżeli będą oni zadowoleni z mojej pracy i będą mnie potrzebować, na pewno nie zostawię ich bez pomocy. Nie chcę jednak dzisiaj składać żadnych wiążących deklaracji politycznych. Pomagać można przecież nie tylko będąc radną. W każdym razie wszystko zależy od mieszkańców, na razie jesteśmy na początku kadencji i trzeba dołożyć starań, by przez kolejne 3,5 roku dobrze przysłużyć się lokalnej społeczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki