Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Figurka Mikołaja Kopernika z łódzkiego planetarium odzyskała rękę

Jacek Losik
Figurkę można zobaczyć w sali kominkowej w planetarium przy ulicy Pomorskiej 16
Figurkę można zobaczyć w sali kominkowej w planetarium przy ulicy Pomorskiej 16 Krzysztof Szymczak
Figurkę Kopernika 30 lat temu odlał w Wifamie Jan Sztajnykier, a jej części przez lata przechowywała w domu jego małżonka.

Figurka Mikołaja Kopernika z łódzkiego planetarium w końcu odzyskała lewą rękę i astrolabium. W historii powstania niepozornej, wykonanej ze staliwa, 30-centymetrowej figurki pojawia się m.in. słynny duński rzeźbiarz, Widzewska Fabryka Maszyn Włókienniczych i jej były pracownik, 79-letni łodzianin - Jan Sztajnykier.

Statuetka, jest kopią 2,8 metrowego pomnika, który stoi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Projekt wykonał na początku XIX wieku duński rzeźbiarz Bert Thorsvaldsen (pomnik został odsłonięty w 1830 roku).

Natomiast miniaturowy projekt monumentu, znajduje się w Fromborku, gdzie astronom pracował nad swoim dziełem "O obrotach ciał niebieskich".

Niestety, jak opowiada pan Jan, tamtejszym muzealnikom figurka upadła, roztrzaskując się na kilkanaście kawałków. Łodzianin, wówczas pracownik odlewni precyzyjnej w Wifamie, był na miejscu, gdy doszło do tej przykrej sytuacji.

Pan Jan od razu zdecydował, że ją naprawi. Otrzymał pozwolenie na zrobienie kopii słynnej rzeźby Berta Thorsvaldsena.

- Do tej pory nie mogę pojąć jak to się stało, że mi zaufali. Dopiero teraz rozumiem jaki to był zaszczyt - mówi pan Jan. - Musiałem sprowadzić specjalne materiały, m.in. żywicę. Sam dyrektor Wifamy wydał zgodę na to, żebym po godzinach korzystał ze sprzętu.

W taki sposób powstało kilka figurek, ile dokładnie - pan Jan nie pamięta. Jedną otrzymał dyrektor zakładu, druga trafiła do Chorwacji, gdzie łodzianin był na spotkaniu Ancient Astronaut Society, jeszcze inną pan Jan przekazał łódzkiemu planetarium. Stoi obecnie w sali kominkowej. Kilkanaście lat temu została jednak uszkodzona. Niedawno ponownie z pomocą przyszedł pan Jan.

- Na początku lat dziewięćdziesiątych wyjechałem z kraju w poszukiwaniu pracy. Kiedy wróciłem kilka lat temu, odwiedziłem planetarium i usłyszałem, że w figurce brakuje lewej ręki i astrolabium, które astronom trzymał w prawej dłoni - wspomina łodzianin. - Na szczęście okazało się, że w domu zostały zapasowe części.

Były pracownik Wifamy zaniósł je do planetarium i figurkę naprawiono. Przyznaje jednak, że było to możliwe dzięki żonie 79-latka - Helenie.

- Proszę sobie wyobrazić, że przez te wszystkie lata, kiedy nie było mnie w kraju małżonka przechowywała i konserwowała wszystkie części zapasowe, które wykonałem w odlewni - twierdzi pan Jan.

W ich domu zostały jeszcze dwie figury, które 30 lat temu powstały w Wifamie. Jedną pan Jan chciałby przekazać do łódzkiego Muzeum Sztuki a drugą do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki