Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Miłośników Starych Tramwajów chce zachować pamiątki po Litzmannstadt Getto. Szukają sponsorów

Agnieszka Magnuszewska
Haki podtrzymujące dawniej trakcję nie pełnią już tej funkcji
Haki podtrzymujące dawniej trakcję nie pełnią już tej funkcji Miłosz Wika
Niewiele trzeba, żeby ocalić ślady po tramwaju kursującym w łódzkim getcie. Wystarczy zamontować pamiątkowe tabliczki.

Śladów po tramwaju, który kursował po łódzkim getcie od września 1941 roku, właściwie już nie ma. Pozostały tylko niepozorne haki, które podtrzymywały trakcję tramwajową. Zachowały się one na sześciu budynkach na Marysinie. Mogą jednak zostać zdjęte podczas remontów elewacji lub termomodernizacji. Dlatego pojawił się pomysł, by podkreślić znaczenie tych oryginalnych pamiątek historii miasta.

- Z Marysina znikają ostanie ślady po linii tramwajowej, która istniała w łódzkim getcie. Tory rozebrano po wojnie. Na niektórych budynkach zachowały się jednak haki do podwieszania trakcji. Doliczyłem się ich na elewacjach sześciu piętrowych domów przy ul. Marysińskiej (nr 37, 81, 97, 101, 86 i 25).

Niedawno zniknęły one z dwóch posesji - mówi Miłosz Wika, rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, który wychował się na Bałutach. Budynek przy Marysińskiej 99 został wyremontowany, a przy ulicy Zagajnikowej 1 został rozebrany. Nie dziwę się, że właściciele nieruchomości przy okazji remontów usuwają ze ścian zbędne, zardzewiałe haki. Skąd niby mają wiedzieć, że to pozostałość z czasów getta.

Te haki nie przypominają tych ozdobnych z centrum miasta. - Nie są one estetyczne, bo nie ma pod nimi szyldu. To zwykłe haki wbite w ścianę, bo miały być one tylko funkcjonalne - tłumaczy Wojciech Źródlak, kustosz z Muzeum Tradycji Niepodległościowych, który haki odnalazł na czterech budynkach przy ul. Marysińskiej (81, 86, 97, 101) oraz Organizacji Wolność i Niezawisłość 55/57.

- Haki to ponoć jedyna pozostałość po tramwaju w getcie. Ponoć, bo prawdopodobnie tory z ulicy Marysińskiej (teren getta - red.) wykorzystano przy rozbudowie torowiska na ulicy Narutowicza w stronę rozgłośni Polskiego Radia.

Według Miłosza Wiki warto podjąć próbę "ocalenia" haków, które są świadectwem próby przetrwania w niewyobrażalnie trudnych warunkach.

- Łódzkie getto było pod wieloma względami wyjątkowe. Wyróżniał je choćby fakt całkowitej izolacji od reszty świata. Wyróżniał je też fakt zbudowania i funkcjonowania linii tramwajowej. Getto w Litzmannstadt było jedynym, w którym Żydzi mieli własne tramwajowe przedsiębiorstwo.

W wagonach towarowych przewożono tony materiałów dla resortów produkujących na potrzeby niemieckiej armii i niemieckich firm - zaznacza Miłosz Wika. - Do getta ze stacji Radegast wwożono też opał i żywność, a w przeciwnym kierunku wszystko to co wytworzyli w resortach niewolnicy. Gdyby nie tramwaj, mieszkańcy getta musieliby przewozić to wszystko wozami, pewnie też przy użyciu siły własnych mięśni. Tak jak to było w przypadku transportu fekaliów.

Transport osobowy uruchomiono w getcie w czerwcu 1942 roku. Tramwajami dowożono mieszkańców getta do pracy na Marysinie. - Co można zrobić z hakami w ścianach? Te choćby istniejące na komunalnych budynkach objąć ochroną, a w przypadku remontu prywatnych posesji, podjąć próbę przekazania ich do muzeum MPK, Historii Miasta Łodzi lub Centrum Dialogu - proponuje Miłosz Wika.

Jednak według Bartosza Stępnia z Muzeum Komunikacji Miejskiej MPK-Łódź haki zdjęte ze ścian zginęłyby wśród innych, które znajdują się w zbiorach Klubu Miłośników Starych Tramwajów.

- Zostałyby one wyrwane z kontekstu gdyby trafiły do muzeum - uważa Stępień. - Trzeba walczyć, by haki pozostały w oryginalnych miejscach. Warto byłoby powiesić przy nich pamiątkową tabliczkę.

Taką opinię podziela Wojciech Źródlak, który należy do Klubu Miłośników Starych Tramwajów.

- Warto byłoby oznaczyć haki białą ramką dookoła żeby wyróżniały się na tle elewacji, a pod spodem napisać, że to jedyna pozostałość po tramwaju w getcie. Potrzebne byłoby zaledwie sześć takich tabliczek, więc koszt takiego przedsięwzięcia to maksymalnie dwa tysiące złotych.

Niestety, Klub Miłośników Starych Tramwajów wciąż boryka się z brakiem pieniędzy - podkreśla Wojciech Źródlak. - Dlatego jeśli znajdzie się osoba chętna do sfinansowania pamiątkowych tabliczek, nasz klub będzie służył mu pomocą merytoryczną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Klub Miłośników Starych Tramwajów chce zachować pamiątki po Litzmannstadt Getto. Szukają sponsorów - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki