Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Rulewski: "Gdy był stan wojenny, inni przyjmowali Polaków"

rozm. Alicja Zboińska
Polska Press/archiwum
Z Janem Rulewskim, senatorem z ramienia Platformy Obywatelskiej, byłym posłem trzech kadencji, rozmawia Alicja Zboińska.

Polska ma przyjąć na początek 60 chrześcijańskich rodzin z Syrii. Unia Europejska chce też, byśmy przyjmowali uchodźców z Afryki. Czy Polska jest na to gotowa?

To zależy jak na to spojrzymy. Jesteśmy na to gotowi od strony prawnej, natomiast od organizacyjnej już w mniejszym stopniu. Mam na myśli liczbę ewentualnych obozów lub miejsc pobytu, do których uchodźcy mieliby trafić. Najgorzej nasze przygotowanie wygląda, jeśli weźmiemy pod uwagę finanse i społeczne przekonanie, że nie powinniśmy ich przyjmować.

Nie powinniśmy, bo pomoc należy się przede wszystkim biednym Polakom, a nie mieszkańcom Afryki?

Takie pojawiają się argumenty. Każda zmiana wywołuje opory. Potrzeba przesunięcia się na ławce, by dać innym miejsce. Jest potrzeba wyważenia wiary i rozumu. Gdy wybuchł stan wojenny, to inni dla nas przesunęli się na ławce, zrobili nam miejsce.

Czy Polska powinna stawiać warunki, a jeśli tak, to jakie?

Skłaniałbym się ku niepopularnemu rozwiązaniu. Na ogół powinni pomagać ci, którzy wywołali katastrofę, ale z reguły tak się nie dzieje. Chrześcijańskie miłosierdzie polega z kolei na tym, by nie stawiać warunków, nie tworzyć bilansów zysków i strat, nie myśleć o zagrożeniach.

W jakim stopniu Polska powinna się zaangażować w pomoc uchodźcom?

W stopniu wyprzedzającym. Mamy wielowiekowe doświadczenia związane z emigracją i to w różnych kierunkach: przeważnie zachodnim, ale także wschodnim. W Polsce mniejszości narodowe tworzą margines, jeśli spojrzymy na to z pozycji dobroci państwa spójnego. Tymczasem urządzenie państwa, życie narodu w warunkach różnorodności w Polsce nie jest oczywistością. Tak jednak było w odległych latach: Polsce czasów Wita Stwosza. Świadczy o tym także przykład Łodzi budowanej przez cztery nacje. Uchodźcy mogą wzbogacić polskie życie, nie tylko poprzez poznanie innej kultury, ale i od strony gospodarczej.

Ale czy nadmierna otwartość, zbyt poprawne politycznie podejście w stosunku do uchodźców, nie stwarza zagrożenia? W Szwecji np. uchodźcy nie muszą się asymilować, to wręcz Szwedzi muszą się do nich coraz częściej dostosowywać...

W Szwecji wystąpiła nadopiekuńczość. Dostatnie szwedzkie społeczeństwo przyjmowało uchodźców niejako w ramach atrakcji. Odbyła się w tym kraju wielka debata, którą można podsumować krótko: Szwedzi odfajkowali imigrację: przyciągnęli uchodźców dobrymi warunkami życia, ale zabrakło integracji. Anglia od lat przyjmuje uchodźców z całego świata, Niemcy to także kraj otwarty. Ja bym przyjął stanowisko otwarcia na uchodźców, traktował jako coś dobrego, ale zarazem kontrolował jakość tego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki