Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital powiatowy w Radomsku. Karetki miały być chlubą placówki - zostały kulą u nogi

Jacek Drożdż
Tomasz Bolt/archiwum Polska Press
Nowoczesne karetki powinny wozić chorych pacjentów. Tymczasem szpital musi znaleźć w kasie pieniądze na ich spłatę

Gdy pod koniec 2009 roku do Szpitala Powiatowego w Radomsku trafiły trzy nowoczesne karetki pogotowia, wydawało się, że placówce niestraszne będzie żadne wyzwanie. Tymczasem kilka miesięcy później szpital przegrał kontrakt na ratownictwo medyczne.

Co zrobić jednak z nowymi autami, które były przeznaczone do przewożenia pacjentów? Okazało się, że nie będzie można ich wykorzystywać jako karetki. A ponieważ nie mogą służyć do celów, dla których je kupiono, szpital musi zwrócić za nie pieniądze - pozyskane zresztą z funduszy unijnych. Z wnioskiem o zwrot wystąpiło Ministerstwo Zdrowia. Szpitalowi groziło w pewnym momencie, że musi zwrócić z odsetkami nawet 1 mln zł.

Wydawało się, że karetki uda się wykorzystać zgodnie z przeznaczeniem, gdyż szpital pod koniec 2011 roku ponownie przystąpił do konkursu na ratownictwo medyczne. Narodowy Fundusz Zdrowia i tym razem wybrał jednak innego operatora. Placówka od tych decyzji odwoływała się, sprawa dotarła aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Przez te sześć lat karetki nie stały bezczynnie. Służyły jako samochody transportowe, sanitarne, jeździły między szpitalami... Przyszedł jednak czas zapłaty. - Ministerstwo Zdrowia anulowało nam odsetki wynoszące 300 tys. zł. Do spłacenia pozostała kwota główna wynosząca 700 tys. zł - wyjaśnia Radosław Pigoń, dyrektor Szpitala Powiatowego w Radomsku. - Mamy ją spłacić w ratach po 20 tys. zł, pierwsza już została zapłacona.

Nasz rozmówca wierzy jednak, że szpital nie będzie musiał oddawać 700 tys. zł. Dlaczego? Bo Ministerstwo Zdrowia, występując o zwrot dotacji, nie wzięło pod uwagę wyroku NSA. Ten uchyla bowiem decyzję prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie konkursu na ratownictwo medyczne z 2011 roku. - A to oznacza, że konkurs na ratownictwo nie jest rozstrzygnięty. Sprawa jest otwarta - twierdzi Radosław Pigoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki