Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

John Godson: Jestem dumny z tego, że jestem działkowiczem

Jacek Losik
John Godson
John Godson Grzegorz Gałasiński
Z Johnem Godsonem, posłem PSL, łódzkim działkowiczem, rozmawiał Jacek Losik

Na okręgowym zjeździe łódzkich delegatów Polskiego Związku Działkowców mówiło się o zagrożeniu. Jak pamiętamy, w grudniu 2013 roku powstawała nowa ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych. Stanęło na tym, że członkowie PZD mogli zadecydować, czy zostają w związku, czy się odłączają i zakładają własne stowarzyszenie ogrodowe. Większość została i wyglądało na to, że sprawa jest zamknięta. O jakie zagrożenie teraz chodzi?
Sąd Rejonowy w Warszawie odmówił akceptacji statutu Polskiego Związku Działkowców, który został zaproponowany na nadzwyczajnym zjeździe. Boimy się, że statut nie zostanie zaakceptowany. Moim zdaniem jest ryzyko, że bez tego statutu działki mogą być bardzo łatwo przejmowane i likwidowane przez samorządy. W miejscu działek lokalne władze mogą chcieć np. rozpocząć jakąś inwestycję. Członkowie związku oraz zwykli ludzie, którzy angażują się w rodzinne ogrody działkowe, boją się, że pomimo tych zmian, które wprowadziła ustawa z grudnia 2013 roku, mogą stracić swoje działki, gdzie mogą odpoczywać na świeżym powietrzu.

W swoim przemówieniu w trakcie zjazdu mówił Pan, że wspólnie walczył o prawa działkowców. Jak ta walka dokładnie wyglądała?
Walka o działki trwa od jesieni 2013 roku, kiedy zbieraliśmy podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Podpisało się pod nim ponad milion osób. Jak sądzę, to właśnie skala inicjatywy zmusiła władzę do zmiany pracy. Przypomnijmy, że starą ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych zakwestionował Trybunał Konstytucyjny i dał 14 miesięcy na uchwalenie nowego prawa. Gdyby to się nie udało, ogródki przeszłyby w ręce właścicieli, którymi w większości są gminy. Zamiast zieleni mielibyśmy wybudowane szare bloki.

Z działkowiczami pojawił się Pan przed Sejmem...
Nastroje były bojowe. Wszyscy byli mocno zmotywo-wani do tego, żeby nie odpuścić. W końcu sprawa dotyczyła miliona polskich rodzin. Trudno się dziwić, że wszystkim bardzo na tym zależało. Działka to miejsce, gdzie ludzie odpoczywają; miejsce, gdzie zachodzi integracja międzypokoleniowa. Nie można było pozwolić na to, żeby to zostało zmarnowane.

Pan także jest działkowcem. Co sprawia, że chce się Panu inwestować w taki ogródek?
Mieszkam w bloku, a działkę mam oddaloną o pięć minut drogi. Tutaj w mgnieniu oka mogę przyjechać z rodziną i odpoczywać. Poza tym, gdy jest ciepło, łatwiej jest tutaj przyjmować gości na powietrzu niż w czterech ścianach. W mieszkaniu nie zrobię grilla ani pikniku. Poza tym na co dzień dzieci widzą, jak rosną warzywa i owoce. Nie pytają na przykład o to, która fabryka produkuje marchewki itp. Kolejna sprawa to kwestia integracyjna. Wielokrotnie widzę, jak babcie przychodzą z dziećmi, wnukami i wspólnie spędzają weekend. Niedługo zaczynają się wakacje i na pewno sporo dzieci pojedzie do swoich dziadków. Mówiąc o integracji nie mam na myśli tylko więzi rodzinnych, ale także i międzysąsiedzkie.

Proszę zatem pochwalić się, co Pan uprawia na swojej działce?
Standardowo, są u nas krzewy, kwiaty, drzewka owocowe i warzywa. Mamy np. wiśnie, czereśnie, jabłka, borówki amerykańskie, borówki kaukaskie, gruszki. Jestem wielkim miłośnikiem zieleni, dlatego co jakiś czas pojawia się coś nowego.

W ten gorący długi weekend Pan poseł pojawił się z rodziną na działce?
Oczywiście! Już byliśmy i na pewno jeszcze tam pojedziemy. Czasami nawet jak skończę pracę o godz. 20, to jeszcze tam jadę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki