Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażerowie nie rozróżniają pociągów ŁKA i Przewozów Regionalnych i nie kupują biletów w kasach

Marcin Bereszczyński
Łukasz Kasprzak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Konduktorzy Przewozów Regionalnych nie mogą dorobić do pensji sprzedażą biletów w pociągu, bo podróżni nie odróżniają tej spółki od ŁKA.

Konduktorzy Przewozów Regionalnych litują się nad podróżnymi, którzy nie kupili biletów w kasach na dworcu Łódź Kaliska. Powinni sprzedać im bilety z dopłatą 8 zł. Podróżni przekonują, że spodziewali się pociągu Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, gdzie mogą kupić bilet bez dopłaty w biletomacie. Konduktorzy tracą pieniądze, bo za bilet wydany w pociągu powinni dostać prowizję.

Za wypisanie biletu w pociągu konduktorzy dostają prowizję od 10 do 40 procent wartości sprzedanego biletu. Jeśli podróżny wsiadł do pociągu na stacji, gdzie są kasy i mógł w nich kupić bilet, to musi zapłacić dodatkowo 8 zł, jeśli korzysta z pociągu Przewozów Regionalnych lub 10 zł w PKP Intercity. W przypadku Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej konduktor nic nie zarabia, a podróżny nie ponosi dodatkowej opłaty, bo w każdym pociągu są biletomaty. Wielu pasażerów nie rozróżnia przewoźników, więc nie kupuje biletu w kasie, licząc na biletomat. Gdy trafią na pociąg Przewozów Regionalnych, muszą liczyć się z dodatkową opłatą. W większości przypadków konduktorzy litują się nad podróżnymi i nie pobierają dodatkowej opłaty. Prowizję od sprzedaży w pociągu i tak dostaną, ale nieco niższą, bo za bilet bez dopłaty.

- Tracimy na tym, bo dostajemy mniejszą prowizję - powiedział jeden z konduktorów spółki Przewozy Regionalne na stacji Łódź Kaliska. - Potrafimy zrozumieć podróżnych, którzy nie widzą różnicy między pociągami Przewozów Regionalnych i ŁKA. Wsiadają i mówią, że spodziewali się pociągu ŁKA i biletomatu. Nie mam sumienia pobierać od nich dodatkowej opłaty, bo to zazwyczaj bardzo młodzi ludzie. Wiem, że wielu kolegów w takiej sytuacji wyprasza podróżnych z pociągu lub wypisuje mandat za jazdę bez biletu. Najlepiej, gdyby w naszych pociągach też były biletomaty - proponuje konduktor.

Podróżni przyznają, że mają problem z rozróżnieniem pociągów różnych przewoźników. Patrząc w rozkład jazdy, nie zawracają sobie głowy, aby spojrzeć, jakiej spółki jest pociąg, który ma przyjechać na stację. Zapamiętują tylko godzinę odjazdu i peron, przy którym ma stanąć pociąg. A później zaczynają się kłopoty.

- Jeżdżę koleją kilka razy w miesiącu - mówi podróżny na dworcu Łódź Kaliska. - Dawniej zawsze kupowałem bilet w kasie, co mnie denerwowało, bo były tam długie kolejki. Gdy zorientowałem się, że są pociągi z biletomatami, to przestałem stać w kolejce do kasy. Pewnego dnia trafiłem na pociąg, w którym nie było biletomatu, a konduktor chciał mi wypisać bilet z dopłatą 8 zł. Miałem w kieszeni tylko tyle pieniędzy, ile kosztował bilet. Na tę dopłatę nie miałem grosza. Ubłagałem jakoś konduktora, który wypisał mi bilet z Łodzi Żabieńca, a nie z Kaliskiej, bo na Żabieńcu nie ma kas. Upiekło mi się, ale od tego czasu sprawdzam, jakiej spółki jest dany pociąg. Wcześniej wydawało mi się to obojętne.

Spółki kolejowe nie skomentowały tej sytuacji. Są regulaminy, dotyczące sprzedaży biletów i to im wystarcza. Jeśli konduktor ulegnie pasażerowi i nie pobierze od niego dodatkowej opłaty za bilet, to na własną odpowiedzialność. Musi liczyć się z ryzykiem, że ktoś napisze na niego donos, a pracodawca wyciągnie wobec niego konsekwencje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pasażerowie nie rozróżniają pociągów ŁKA i Przewozów Regionalnych i nie kupują biletów w kasach - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki