Emocji więc nie brakowało, ale trudno mówić o chwilach grozy, bo nie była to na tyle groźna awaria, aby samolot musiał szukać ratunku na najbliższym lotnisku. Co się więc stało?
- Piloci zauważyli, że siłownik przy drzwiach nie działa jak należy. Powstało ryzyko, że może dojść do rozszczelnienia drzwi. Dlatego podjęli decyzję o powrocie do Łodzi - wyjaśnia Ewa Bieńkowska, rzeczniczka łódzkiego lotniska.
Był to typowy lot rejsowy odbywany przez samolot typu bombardier słoweńskich linii Adria Airway.
Samolot bez problemu wylądował w Łodzi na Lublinku o godz. 13.07. Niestety, tego dnia lot do Amsterdamu został odwołany. Niemniej bilety zostały przebukowane na inne rejsy, więc pasażerowie mogli dotrzeć do stolicy Holandii, ale z innego lotniska, np. w Warszawie. Jeśli jednak lot tego dnia nie był pilny, to pasażerowie mieli też do wyboru sobotni rejs z Łodzi do Amsterdamu.
Jeżeli zaś chodzi o pechowy samolot, to awaria została szybko usunięta przez zespół serwisowy i jeszcze tego samego dnia o godz. 16 - zgodnie z planem lotów - naprawiony bombardier poleciał do Monachium.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?