Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz ma przed sobą kolejną walkę o życie. Normalne życie

Redakcja
Mateusz nie może trenować ukochanej piłki nożnej. Ale to może się zmienić dzięki naszej pomocy
Mateusz nie może trenować ukochanej piłki nożnej. Ale to może się zmienić dzięki naszej pomocy Grzegorz Gałasiński
Mateusz ma dopiero 12 lat, ale już poznał gorycz życia. Gdy jego rówieśnicy grali w piłkę, on walczył z nowotworem. Teraz przed nim kolejny bój. Tym razem to walka o powrót do normalnego życia.

Treningi piłki nożnej były jego pasją. Dziś na grających w piłkę chłopców może jedynie popatrzeć przez okno, o zabawach z rówieśnikami na szkolnym korytarzu może jedynie pomarzyć, podobnie jak o zwykłym dniu spędzonym w szkole. Mateusz, choć ma dopiero 12 lat, przeżył już tyle bólu i trosk, ile niejeden dorosły.

Chłopiec cierpi na fibromatozę agressiva, czyli wyjątkowo rzadką odmianę nowotworu. U każdego choroba objawia się inaczej. Chłopiec jest czwartym takim przypadkiem w Polsce i czternastym na świecie. Lekarze usunęli mu kość czołową i płat czołowy.

Dziś stara się żyć normalnie, podobnie jak jego rodzina. Choć przychodzi to z trudem, bo ból jest silniejszy, a pieniędzy na innowacyjny zabieg ratujący jego zdrowie brakuje. Nie brakuje jednak nadziei, że kolejny dzień to szansa na normalne życie.
Mateusz to wyjątkowy chłopiec pod każdym względem. Objawy tej rzadkiej choroby były w jego przypadku inne niż tradycyjnie.

Pod okiem nastolatka pewnego dnia pojawił się obrzęk, wszyscy sądzili, że to zwykły jęczmień, że Mateusz zatarł oko w piaskownicy. Chłopiec miał wtedy 15 miesięcy. Przy tej chorobie zwykle obrzękowi towarzyszy wysoka temperatura i ropień, który niespodziewanie rozlewa się i wtedy jest już za późno na ratunek. W przypadku Mateusza, choroba jednak dała o sobie znać wcześniej. Objawy uzewnętrzniły się, Mateusz dostał zapalenia sitowia. Lekarze w porę stwierdzili u chłopca nowotwór złośliwy w okolicach oczodołu. - To był dla nas wyrok - wspomina pani Olga, mama Mateusza.

Główna operacja usunięcia nowotworu została przeprowadzona dziesięć lat temu w Warszawie. Nowotwór usunięto, choć nie do końca. Część pozostała w miejscach, do których lekarze mieli utrudniony dostęp. Mateuszowi usunięto fragment twarzoczaszki, a w miejsce pozostałego otworu wszczepiono tytanową płytkę. Zagrożenie jednak nie minęło, bo guz może się w każdej chwili uaktywnić. Mimo wszystko Mateusz szybko doszedł do zdrowia po operacji. Trudniejsza do przejścia okazała się chemioterapia. Przeżywał ją nie tylko maleńki wtedy chłopiec, ale również jego bliscy.

- Udało nam się wyjść z tego, zamknęliśmy wtedy ten trudny rozdział, wtedy tak myśleliśmy. To był jednak początek naszej drogi - mówi mama Mateusza.

Tytanowa płytka nie była najlepszym rozwiązaniem dla Mateusza. Chłopiec co jakiś czas wracał na stół operacyjny, bo dostawał zapaleń różnego rodzaju. Na co dzień dla bezpieczeństwa musiał chodzić w kasku ochronnym, co zabezpieczało go przed wystąpieniem krwotoków. To utrudniało chłopcu normalne życie.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Rodzice nie chcieli ograniczać kontaktu Mateusza z rówieśnikami, dlatego chłopiec chodził do publicznego przedszkola i szkoły podstawowej. Ale sytuacja z czasem zaczęła się komplikować. Jego stan pogarszał się, gdy w klasie robiło się głośno. Mateusz odczuwał coraz większy ból, doszły do tego omdlenia i ataki padaczki. Rodzice zdecydowali się na indywidualne nauczanie. Chłopiec przeszedł też kolejną operację. Tytanowe płytki zastąpiono masą akrylową, którą wypełniono dziurę powstałą w wyniku usunięcia nowotworu. To miało rozwiązać problem aż do 16. roku życia nastolatka. Nie rozwiązało.

- Nie przypuszczaliśmy, że Mateusz będzie tak szybko się rozwijał. Rośnie w zbyt szybkim tempie, a masa akrylowa nie zmienia swojej formy. Jego twarz zniekształciła się, powieka zaczęła opadać, Mateusz nie może nosić okularów, bo nos jest zniekształcony, odczuwa też coraz silniejszy ból - opowiada pani Olga.

Mateusz kocha grać w piłkę nożną, obecnie musiał z niej zrezygnować. Pozostało harcerstwo, ale też cieszy się z niego w mniejszym stopniu. Większy wysiłek wiąże się z nasilonym bólem i zasłabnięciami. Chłopiec nie może przyjmować żadnych leków wyciszających czy uspokajających, bo mają odwrotny skutek. To konsekwencja wycięcia płatu czołowego mózgu. Choć są takie dni, kiedy chłopiec tryska energią i czuje, że może przenosić góry. Obok jest mama, pani Olga, kobieta, która dzięki energii i zapałowi potrafiłaby zawrócić bieg rzeki.

- Kiedy pojawiła się szansa na zastąpienie masy akrylowej implantem twarzoczaszki, to było dla nas jak wygrana w totka. Odczuliśmy w końcu nieopisaną radość i euforię, że znalazło się rozwiązanie, które pozwoli Mateusz normalnie funkcjonować. O implancie dowiedzieliśmy się w maju, podczas kontrolnej wizyty. Pierwszą wersją miało być wydrukowanie implantu na drukarce 3D i przeszczepienie go, co na zawsze rozwiązałoby problem. Operację zaplanowano na sierpień - mówi mama Mateusza.

Nadzieję na normalne życie Mateusza przygasił inny problem - pieniądze. Implant musi być sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych, a sama operacja ma być przeprowadzona w szpitalu w Olsztynie.

Koszt implantu to 40 tys. zł, do tego należy doliczyć późniejszą rehabilitację i leczenie. Rodzina nie może sobie pozwolić na taki wydatek. Nie poddaje się jednak i chce uzbierać chociaż część tej sumy. Mateuszowi pomóc może każdy z nas, uczestnicząc w festynie osiedlowym na łódzkich Stokach, w parku im. Zaruskiego. W organizację zaangażowali się bliscy, znajomi, sąsiedzi Mateusza oraz Rada Osiedla Stoki. Przygotowali imprezę, której pozazdrościć może niejedno duże miasto.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Na scenie wystąpią m.in.: TABB SOUND & GRACE (godz. 14.30), Philomelos, Chłopcy Bez Wyobraźni, Dead Richard czy raper - EeNDe END. Będą też warsztaty i pokazy tańca w wykonaniu m.nin. mażoretki Karoliny Nastji Doruch, dwukrotnej mistrzyni Polski. Nie zabraknie też atrakcji dla dzieci. Zaplanowano wioskę indiańską, zabawy i konkursy z harcerzami, warsztaty plastyczne, naukę jazdy z instruktorem i wspólne przygotowywanie lemoniady. Będzie też nauka pierwszej pomocy oraz możliwość zobaczenia panoramy Łodzi z podnośnika straży pożarnej.

Na panie czekają zajęcia gimnastyki na kocach i warsztaty zumby, a panowie będą mogli zagrać w turnieju piłki nożnej. Podczas imprezy, która rozpocznie się o godz. 12, będą odbywały się akcje i licytacje charytatywne dla Mateusza. Uczestnicy będą mogli wylicytować cenne przedmioty przygotowane m.in. przez dzieci ze szkoły specjalnej oraz SP nr 139. Zaś największą atrakcją licytacji będzie przelot samolotem nad miastem. A jeśli ktoś zgłodnieje, będzie mógł spróbować pysznych wypieków przygotowanych przez mieszkańców Stoków. Ale zbiórka pieniędzy to nie wszystko. By przeżyć operację, Mateuszowi potrzebna jest również krew. Podczas festynu będzie można ją oddać w godz. 13 - 16.30 w szkole przy ul. Giewont 28. Grupa krwi nie ma znaczenia. Potrzebna jest każda jednostka.

Jeśli ktoś jednak nie będzie mógł uczestniczyć w festynie, może pomóc w inny sposób. Mateusz jest podopiecznym Fundacji Krwinka. Pieniądze dla chłopca można wpłacać na ich konto: 33 1440 1231 000000000184 1262, ale koniecznie z dopiskiem Mateusz Marciniak. Krew dla Matiego można oddać w całym kraju, ale również z adnotacją o danych chłopca. Każda pomoc jest na wagę złota, bo to dzięki niej Mateusz będzie miał normalne życie, na które zasługuje.

- Przy organizacji festynu pracuje sztab ludzi, którym jestem wdzięczna za choćby najmniejszy wkład, najmniejszą pomoc. To ich zaangażowanie pozwala mi iść dalej. Ostatnio urzędnik zapytał mnie: po co nam ten festyn, po co nam ta zbiórka i zaangażowanie, czy nie łatwiej byłoby oddać dziecko do domu opieki i mieć problem z głowy? Właśnie tacy ludzie zabierają mi pokłady energii. Ale wiem, że nie mogę zawieść Mateusza i tych wszystkich ludzi, którzy chcą nam pomóc. Dziękuję - przyznaje pani Olga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki