Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Dziewczyna warta grzechu" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Monolith Films
Bardzo udana, żywiołowa amerykańska komedia "Dziewczyna warta grzechu" w reżyserii Petera Bogdanovicha weszła na ekrany kin.

Czasem potrzeba tak niewiele, wystarczy iskra. Jedna chwila, która odmieni nasze życie, człowiek, który sprawi, że inaczej spojrzymy na siebie. Osoba, która okaże się muzą i inspiracją. Cały problem w tym, że tak trudno się tego doczekać.

Iskra z filmu "Dziewczyna warta grzechu" Petera Bogdanovicha jest call girl. Tak, jej terapeutka w tym momencie także się skrzywiła. Jednak Isabella (bo tak ma na imię nasza Iskra), wtedy jeszcze Izzy, spotykanie się z mężczyznami traktuje jako fuchę na boku, bo tak naprawdę marzy o tym, by być aktorką. Mając marzenia wierzy w element magiczny życia. A wewnętrzna magia sprawia, że jej partnerzy zapominają o niepowodzeniach, słabościach i bezsilności, otrzymując nieocenioną dawkę życiowej energii i przekonania, że nie wszystko zostało zmarnowane.

Sympatyczną komedię "Dziewczyna warta grzechu" zbudowano na przeświadczeniu, że życie też może mieć happy end. A nawet całe ich mnóstwo. Należy tylko być na nie gotowym. Z każdej gmatwaniny i kłębowiska można wyłuskać odpowiednią dla siebie wstążkę. A Bogdanovich gmatwa w swoim filmie ile się da. Iskra odwiedza w hotelowym pokoju mężczyznę podającego się za Arnolda, który po upojnych godzinach spędzonych wspólnie w restauracji i łóżku proponuje dziewczynie 30 tys. dolarów w zamian za to, że ta zrezygnuje ze swojej profesji. Na drugi dzień Izzy trafia na casting do przedstawienia na Broadwayu, w którym do obsadzenia jest, o ironio losu, rola... prostytutki. Oczywiście reżyserem spektaklu jest Arnold, który teraz ma na imię Derek. I żonę, która w widowisku zagra główną rolę. Poza tym ktoś widział Dereka i Izzy w hotelu, każdy kogoś zna nie wiedząc, iż to partner jeszcze kogoś innego, pojawiają się ojcowie, matki, drogi wszystkich krzyżują się w tych samych miejscach, a przeszłość Dereka, którą umilał sobie stosując ten sam uwodzicielski tekst, dodatkowo komplikuje całą sytuację. Reżyser prowadzi swój film w tempie iście farsowym, a zarazem kłaniając się złotym latom hollywoodzkiej komedii, z epoki między Woodym Allenem a Billym Wilderem i Howardem Hawksem.

Bogdanovich bawi się kinem, sypie cytatami i przykładami, ale jednocześnie przypomina na czym polegała jego siła, w czasach, gdy filmy bawiąc poruszały, nie stając się jedynie rozrywką. Zdarzają mu się żarty mizerne i poniżej poziomu całego filmu, ale utrzymuje całość w ryzach klasy i stylu. Dba o każdą postać, zwraca dużą uwagę na dialogi. Robi swój film z miłości do kina, ku pokrzepieniu serc, ostentacyjnie serdeczny i naiwny. Uwypukla pełną połowę szklanki, rozwiązując życiowe zawiłości dzięki prostym radom. A przede wszystkim daje gwiazdy, które widzowie mogą pokochać.

Zwolenników będzie miała powtarzana przez Owena Wilsona figura słodkiego w swojej nonszalancji luzaka. Klasą jest tu Rhys Ifans (pamiętacie go z uroczej i zabawnej roli nierozgarniętego wrażliwca w "Notting Hill"?). Udanie zabawiła się swoim wizerunkiem Jennifer Anistone, krwistą postać tworzy Kathryn Hahn, bawi Austin Pendleton. Ale na gwiazdę do miłości wyrosła tu Imogen Poots, czyli Iskra, Izzy, Isabella. Dziewczyna, która na naszych oczach staje się kobietą, ladacznica, która okazuje się damą. Poots zaistniała w "V jak vendetta", ale tu oglądamy już aktorkę bogatą w możliwości, z dużą świadomością i niezbędną dla ekranowego królowania "iskrą". Ma twarz i oczy, którymi wiele potrafi wyrazić, cieszy swobodą, naturalnością i świeżością. Jest idealnym uzewnętrznieniem tęsknoty Bogdanovicha za światem, w którym troski zastępował uśmiech, a kino pomagało go wywołać. I żeby nie było tak, że twórcy "Dziewczyny..." patrzą tylko w przeszłość. Finał filmu to spojrzenie w przyszłość i symboliczne przekazanie pałeczki. Ciągle rodzą się reżyserzy, dla których kino to po prostu wielka frajda i wciąż są widzowie, którzy stają się kinomaniakami. Nie martwmy się więc, cykl Kocham Kino jeszcze długo będzie miał co pokazywać.

Ocena 4/6
Dziewczyna warta grzechu,
USA, komedia,
reż. Peter Bogdanovich,
wyst. Owen Wilson, Imogen Poots

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki