Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany lekarz chce wrócić

Barbara Kubica
Andrzej Kupczak chce wrócić do szpitala w Rybniku jako ordynator. Obecnie dyżuruje w żorskim szpitalu, otwiera też prywatny gabinet. A wyrok? Od zawsze powtarza, że był niewinny
Andrzej Kupczak chce wrócić do szpitala w Rybniku jako ordynator. Obecnie dyżuruje w żorskim szpitalu, otwiera też prywatny gabinet. A wyrok? Od zawsze powtarza, że był niewinny Barbara Kubica
Andrzej Kupczak, który siedział w więzieniu za nielegalne aborcje, chce zostać ordynatorem ginekologii w szpitalu w Rybniku.

Andrzej Kupczak, znany rybnicki ginekolog, który kilka lat temu był pierwszym lekarzem w Polsce skazanym na więzienie za przeprowadzenie nielegalnych aborcji, wraca i to w wielkim stylu. Lekarz, po tym, jak odzyskał prawo wykonywania zawodu, startuje w konkursie na stanowisko ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Przed laty doktor Kupczak był już pracownikiem tego szpitala. Kandydaci na stanowisko ordynatora w najbliższy wtorek będą "przesłuchiwani" przez komisję konkursową. Nieoficjalnie wiemy, że do konkursu stanęło trzech lekarzy, z których doktor Kupczak ma najdłuższy staż w zawodzie.

Zakaz wykonywania zawodu zniesiony

- Wiem, że mówi się powszechnie, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Ale ja się nie boję. Przez cały okres śledztwa, procesu oraz teraz, już na wolności, powtarzam, że byłem niewinny i zostałem niesłusznie skazany - mówi doktor Andrzej Kupczak. Konkurs na ordynatora oddziału w rybnickim szpitalu został ogłoszony w idealnym dla rybnickiego ginekologa terminie. Zaledwie pod koniec maja odzyskał on bowiem prawo do wykonywania zawodu lekarza. - Miałem zakaz wykonywania zawodu wydany na trzy lata po wyjściu z więzienia. Teraz Izba Lekarska skróciła mi okres karencji o 10 miesięcy - mówi nam pan doktor. - Jeśli nie ma żadnych przeszkód formalnych, jeśli lekarz złożył wszelkie niezbędne dokumenty do konkursu, to nie ma podstaw, by jego kandydatury nie brać pod uwagę - mówi nam Michał Sieroń, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.

102 zarzuty dotyczące przerwania ciąży

Sprawa doktora Andrzeja Kupczaka zaczęła się w 2007 roku po doniesieniu partnera jednej z kobiet, która przerwała ciążę. Lekarzowi postawiono wówczas łącznie 160 zarzutów, 102 z nich dotyczyły nielegalnego przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy o planowaniu rodziny, kolejne mówiły o poświadczeniu nieprawdy w dokumentacji medycznej i wystawianiu lewych zwolnień lekarskich, głównie górnikom zatrudnionym w KWK Chwałowice.

W 2010 roku Sąd Okręgowy skazał doktora na 5 lat więzienia, Sąd Apelacyjny złagodził potem karę do 4,5 roku. Łącznie w polskich aresztach i więzieniach doktor Kupczak spędził 1079 dni. Na żadnym etapie postępowania - śledztwa czy procesu - nie przyznał się do winy. Dziś stara się doprowadzić do złożenia skargi konstytucyjnej na ustawę, na bazie której postawiono mu zarzuty. - Wiem, że mogą w czasie konkursu paść pytania o wyrok. Ale odpowiem na nie krótko: jestem prawdziwym ginekologiem. Nie sługusem Kościoła czy Watykanu. Ja chcę pracować przede wszystkim dla kobiet, czuwać nad ich bezpieczeństwem, a nie ujawniać swoje prywatne opinie na tematy medyczne. Tak było zawsze. Za mną przemawia moje wykształcenie, specjalizacja, długoletnie doświadczenie zawodowe. Ja w połowie lat 90. byłem pierwszym lekarzem w rejonie Rybnika, który wykonał zabieg metodą laparoskopową - mówi doktor Kupczak.

Jak sam przekonuje, ma pomysł na funkcjonowanie oddziału ginekologicznego w rybnickim szpitalu. Robił nawet kilka lat temu menedżerskie studia podyplomowe.

- Dziś przede wszystkim chcę, by kobiety odzyskały zaufanie do rybnickiej ginekologii, szpitala. Chcę, by decydując się na poród w tej lecznicy, miały poczucie bezpieczeństwa - mówi doktor Kupczak.

A zaufanie to zostało w ostatnich miesiącach nadszarpnięte. Niedawno z rybnicką lecznicą pożegnał się długoletni ordynator oddziału ginekologicznego. Został zwolniony. W tle była między innymi sprawa o mobbing na oddziale, którego ofiarą padł jeden z młodych lekarzy. Szpital musi z tego tytułu zapłacić odszkodowanie poszkodowanemu lekarzowi w wysokości 30 tysięcy złotych. Wiemy, że zwolniony ordynator też sądzi się teraz ze szpitalem w związku z bezprawnym - jego zdaniem - zwolnieniem ze stanowiska. Kandydat na jego następcę, Andrzej Kupczak, niegdyś miał setki pacjentek.

- Zawsze konkretny, sympatyczny, pomocny - mówi nam pani Kasia, jedna z jego byłych pacjentek. Lekarz na nowo podjął pracę w zawodzie. Dyżuruje w szpitalu miejskim w Żorach, uruchamia także prywatny gabinet w tym samym mieście.

Wybaczyć? Tak. Zapomnieć? Nie

Z punktu widzenia etycznego taki powrót doktora na eksponowane stanowisko jest kontrowersyjny. Ale wiadomo, że taki wyrok ciągnął się będzie za nim już do końca życia...

- Czy odzyska zaufanie? Oceniamy zazwyczaj czyny, a nie ludzi. Myślę, że pacjenci mogą wybaczyć, ale nie zapomnieć. W pewnych kręgach jednak już zawsze będzie "spalony". Powinien dostać szansę? A czy kierowca, który stracił prawko za jazdę po pijaku, może znów wsiąść za kółko? Każda sprawa jest bardzo indywidualna - mówi dr Mariusz Wojewoda, etyk z Uniwersytetu Śląskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skazany lekarz chce wrócić - Dziennik Zachodni

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki