Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Będzinie: czy zmarłe dziecko to Michał? Wyniki badań DNA poznamy w czwartek

Patryk Drabek
Wczoraj rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, Marta Zawada-Dybek spotkała się z  dziennikarzami. Przekazała, że wstępne wyniki sekcji zwłok nie wyjaśniły przyczyny śmierci chłopca
Wczoraj rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, Marta Zawada-Dybek spotkała się z dziennikarzami. Przekazała, że wstępne wyniki sekcji zwłok nie wyjaśniły przyczyny śmierci chłopca Patryk Drabek/Dziennik Zachodni
Znamy już ustalenia po sekcji zwłok. Chłopiec zmarł tydzień przed tym, jak znaleziono zwłoki. Prokuratura Rejonowa w Będzinie ustala w jaki sposób zginął nastolatek i czy to 12-letni Michał

Jak zginęło dziecko, którego ciało znaleziono w Będzinie? Czy to rzeczywiście poszukiwany od 11 czerwca 12-letni Michał? Na te pytania odpowiedzi nie dały wstępne wyniki wczorajszej sekcji zwłok. - Trwają przesłuchania świadków, a wszystkie czynności zmierzają do tego, by ustalić okoliczności tej śmierci - podkreśla rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Prokuratura więcej informacji uzyska zapewne po zleconych badaniach DNA, których wyniki poznamy najprawdopodobniej pod koniec przyszłego tygodnia. Na wyniki badań histopatologicznych i toksykologicznych trzeba będzie poczekać dłużej.

Tymczasem na razie wiadomo jedynie, że - zdaniem biegłego - do śmierci chłopca doszło około tygodnia przed znalezieniem zwłok. Ze względu na wysokie temperatury w ostatnich dniach i daleko posunięty rozkład ciała w tej chwili niemożliwe jest jednak ustalenie przyczyny śmierci.

Wczoraj nie poznaliśmy odpowiedzi na dwa najważniejsze pytania dotyczące makabrycznego odkrycia na terenie osiedla socjalnego przy ulicy Wolskiej w Będzinie. Nie wiadomo jaka była przyczyna śmierci dziecka i czy jest to na pewno 12-letni Michał. Chłopca od 11 czerwca szukali policjanci z Będzina i okolic. Konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań - histopatologicznych i toksykologicznych. Prokurator zlecił również badania DNA, które ostatecznie wyjaśnią czy to ciało zaginionego 12-latka z Będzina.

Śledztwo prokuratury

Prokuratura Rejonowa w Będzinie prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, jakie były okoliczności śmierci chłopca. Od środowego wieczora prowadzone są czynności w tej sprawie. Wykonano oględziny miejsca zdarzenia i przesłuchano świadków - między innymi ojca chłopca, sąsiadów oraz wszystkie osoby, które mogą wiedzieć coś na temat tragedii.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prokurator Marta Zawada-Dybek - zapytana o to, czy przy ciele chłopca znaleziono gaz do zapalniczek (12-latek miał wdychać ten gaz - dop. red.) - przekazała, że policjanci zabezpieczyli przy ciele chłopca wiele śladów, które wymagają dalszych badań, a na tym etapie jest zbyt wcześnie o szczegóły. Na razie nie jest jasne czy mogło dojść do podrzucenia ciała w miejsce, w którym je znaleziono.

- Trwają przesłuchania świadków, a wszystkie czynności zmierzają do tego, by ustalić okoliczności tej śmierci - podkreślała prokurator Marta Zawada-Dybek. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich w tragedii.

Być może w czwartek będą znane wyniki badań DNA, a na rezultaty badań histopatologicznych i toksykologicznych trzeba będzie jeszcze poczekać. Jak długo? Kilka, a może nawet kilkanaście tygodni.

Problemy rodzinne

O problemach rodzinnych nastolatka już pisaliśmy. Rodzina chłopca ma tzw. niebieską kartę, która jest zakładana w przypadku stwierdzenia przemocy w rodzinie.Michał sprawiał problemy wychowawcze i uciekał z domu, a z relacji sąsiadów wynika, że nie mógł porozumieć się z konkubiną swojego ojca, któremu z kolei w ubiegłym roku ograniczono prawa rodzicielskie. Biologiczna mama 12-latka już wcześniej została pozbawiona tych praw. Para miała w sumie czwórkę dzieci, a dwóch najmłodszych chłopców trafiło do rodzin zastępczych. Ostatnio Michał mieszkał na osiedlu socjalnym ze swoim bratem, a także z ojcem i jego konkubiną oraz z ich córką.

Pozostało wiele zagadek

Michał zaginął 8 czerwca, ale policjanci otrzymali informacje o jego zaginięciu dopiero trzy dni później. Chłopca szukali nie tylko będzińscy policjanci, ale także funkcjonariusze z Dąbrowy Górniczej. Zdjęcie chłopca wysłano zresztą do policjantów w całym kraju.

Funkcjonariusze otrzymali m.in. informacje, że chłopiec był widziany w weekend podczas Dni Będzina. Nie wykluczali jednak także tego, że mógł uciec z domu.

Patrząc na wstępne wyniki sekcji zwłok chłopca i biorąc pod uwagę, że to najprawdopodobniej 12-letni Michał, możliwe, że nastolatek zmarł dwa dni po tym, jak był widziany po raz ostatni i na dzień przed momentem, w którym jego ojciec zdecydował się zgłosić zaginięcie syna.

Fakty

Ciało w zaroślach

Zwłoki znaleziono w środę przed godziną 22 na terenie osiedla socjalnego przy ulicy Wolskiej w Będzinie.

Sąsiedzi podkreślali, że są w szoku nie tylko ze względu na to, że nie żyje 12-letni chłopiec, ale także dlatego, że we wtorek obok miejsca, w którym znaleziono zwłoki, koszono trawę. Nikt jednak nie zauważył, że w zaroślach leży ciało dziecka.

Zdjęcie zaginionego chłopca, które tydzień temu obiegło wszystkie media, zostało wykonane najprawdopodobniej 3 lata temu. Sąsiedzi podkreślają, że Michał wyglądał teraz zupełnie inaczej.

Miał trafić do ośrodka

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej - po uzyskaniu zgody ojca chłopca - chciał umieścić chłopca w ośrodku socjoterapeutycznym.

Chłopiec miał tam trafić we wrześniu tego roku.

Tymczasem 2 czerwca tego roku Sąd Rejonowy w Będzinie - na wniosek kuratora - zdecydował o umieszczeniu chłopca w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Placówkę miał wskazać Wydział Oświaty Starostwa Powiatowego w Będzinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia w Będzinie: czy zmarłe dziecko to Michał? Wyniki badań DNA poznamy w czwartek - Dziennik Zachodni

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki