Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krańcówka przy Szczecińskiej. Kosz w studzience tkwi drugi miesiąc [ZDJĘCIA]

Agnieszka Magnuszewska
Choć kosz na śmieci jest niewielki, to stanowi dla łódzkich urzędników wielki problem. Zwłaszcza gdy tkwi w studzience...

Od kwietnia kierowcy autobusów MPK muszą bardzo ostrożnie wjeżdżać na pętlę przy ul. Szczecińskiej. Zagrożenie dla pojazdów stanowi kosz na śmieci, który wystaje ze studzienki kanalizacyjnej. W ten sposób ktoś najwyraźniej chciał zasygnalizować, że studzienka wymaga remontu, a do czasu aż to nastąpi, teren należy zabezpieczyć. Niestety, jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia kosz nadal tkwił w studzience. Dlaczego nie można go usunąć?

Kierowcy MPK zgłosili przełożonym problem ze studzienką, która znajduje się przy wjeździe na krańcówkę, 21 kwietnia.
- Tego samego dnia zgłosiliśmy sprawę do Zarządu Dróg i Transportu. Potem kilkakrotnie ponawialiśmy prośbę o rozwiązanie problemu, ale jak na razie bezskutecznie - mówi Sebastian Grochala, rzecznik MPK.

Do naszej gazety kierowcy MPK zgłosili się w maju, przesyłając zdjęcia śmietnika w studzience. Podkreślali, że kosz nie tylko utrudnia im wjazd i wyjazd z pętli, ale również uniemożliwia podjechanie autobusem blisko przystanku, na którym pasażerowie wysiadają. Poza tym utrudnia on przejazd prywatnym autom przemieszczającym się przy krańcówce MPK.

26 maja zgłosiliśmy problem do ZDiT, który podkreślił, że za usunięcie kosza odpowiada wydział gospodarki komunalnej w magistracie, któremu sprawę przekazał. Jednak pod koniec ubiegłego tygodnia kierowcy MPK znowu wysłali nam zdjęcie z krańcówki przy ul. Szczecińskiej - kosz nadal tkwi w studzience. Tym razem nieco wyżej niż w kwietniu i maju. Bo - jak podkreślają kierowcy MPK - pod kosz podłożono... kostki brukowe. Czy w ten sposób chciano bardziej "uwidocznić" problem?

ZDiT zapewnia, że zgłosił problem z koszem odpowiedniej jednostce.

- Wysłaliśmy w tej sprawie pismo do wydziału gospodarki komunalnej, który teren zabezpieczył do czasu, aż studzienka zostanie naprawiona - wyjaśnia Piotr Grabowski, rzecznik ZDiT. - WGK usunął kosz ze studzienki i zakrył ją włazem. Jednak ktoś ponownie odsunął właz i umieścił kosz w studzience - dodaje Grabowski.

Najwyraźniej "psikusa" urzędnikom robi kierowca prywatnego auta, który chce pokreślić, że studzienka kanalizacyjna nadal nie jest naprawiona, a jej stan zagraża bezpieczeństwu aut przejeżdżających w pobliżu pętli autobusowej. Co dalej? - Studzienka ma zostać wkrótce naprawiona - zapewnia Piotr Grabowski.

I tak problem aż po dwóch miesiącach ma zostać rozwiązany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki