Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Widzewa powinni strajkować

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
A w trakcie strajku kibice powinni przygotować taczkę i wywieźć na niej nieudolnego szefa. Jeśli właściciel przedsiębiorstwa, pracodawca dla wielu ludzi, działa na szkodę firmy, pracownicy mają prawo nawet do ostrych protestów. Oczywiście, kibice to nie pracownicy, ale analogie są łatwe do odczytania. Działanie na szkodę klubu uderza w kibiców, którzy ulokowali w nim swoje uczucia.

Kibice Widzewa powinni strajkować. Tym bardziej, że na horyzoncie pojawił się budzący zaufanie nowy kandydat na stanowisko właściciela i prezesa klubu. On może, choć gwarancji nie ma, uratować tonący okręt. Obecnego kapitana Widzewa można przyrównać tylko do Francesco Schettino, kapitana statku Costa Concordia.

Widzew i ŁKS już kilka razy w swej bogatej historii przeżywały poważne kryzysy, dochodziło do zmian własnościowych oraz na stanowiskach prezesów, ale dzięki Bogu zawsze udawało się nowym kapitanom utrzymywać głowę nad lustrem wody. Teraz niezbędne są tlenowe maski. Butla na długo nie starczy.

W nowożytnej erze Widzewa najpierw Wiesława Brzozowskiego uratował Ludwik Sobolewski, później klub ratowali Andrzej Grajewski, Andrzej Pawelec, Ismat Koussan, później ich uratował Witold Skrzydlewski. Następnie klub przejął Jerzy Porczyński, od niego pałeczkę przejął Zbigniew Boniek, od Bońka - Sylwester Cacek. Teraz nowym ratownikiem może być Wiesław Wilczyński. W ŁKS był najpierw "Julian Marchlewski", następnie Antoni Ptak, Roman Stępień, Daniel Goszczyński, Grzegorz Klejman, Filip Kenig, Tomasz Salski. Wiemy, że świat nie znosi stagnacji, jedno co jest pewne, to zmiany. W Widzewie są potrzebą chwili.

Ludzie, którzy sportu nie lubią, powiedzą, że nie takie marki upadały w Łodzi i jakoś świat się nie zawalił. Koronnym argumentem jest stwierdzenie, że upadł przemysł włókienniczy, dużo ważniejszy od piłki i dalej żyć trzeba. Bez Widzewa i ŁKS w gronie najlepszych także da się żyć. No pewnie, ale z drugiej strony, trzeba ratować teatry, jeśli władze budują dla aktorów nowe sceny i widownie na kilkaset miejsc! Gdyby ustalono po wnikliwych badaniach, że nikt nie chce mieć piłki w Łodzi, że nikogo w mieście to nie obchodzi, to rzeczywiście zapłaczmy nad piłkarską trumną, jak nad trumną skrywającą przemysł włókienniczy. Ale Łódź chce mieć piłkę nożną! Wszak buduje dwa nowoczesne stadiony.

Skoro mieć będziemy nowoczesne teatry, trzeba znaleźć pieniądze, by zatrudnić wybitnych aktorów i twórczych reżyserów sztuk wystawianych na deskach przy al. Unii i al. Piłsudskiego. Jeśli szef Widzewa ma kłopoty i nie ma wizji utrzymania głowy nad lustrem wody, niech pozwoli sobie pomóc i odda ster Costy Concordii komuś innemu.

Zmiany prezesów i właścicieli to żadna tragedia, żaden policzek. Tylko trzeba chcieć skorzystać z koła ratunkowego. Jeśli Sylwester Cacek pozwoli sobie pomóc, może po latach przez historię zostać postawiony w panteonie tych, którzy uratowali Widzew...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kibice Widzewa powinni strajkować - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki